Dotyk Erebu (m)
Marcin Jodłowski
Po złych dniach powracają Ptaki
parę z nich znaczą spojrzenie znikąd
bo w tym czasie niebo nade mną
znaczy sofistyką Bytu
szalbierstwo Erebu nawet jak na mnie
zbyt jawnie łudzi rzeczywistością
póki co –
trwają czerwie nasion
a przez powietrze zmian
nie spływa liść skanowanej łaski
z poziomu trzeciego Nieba
o sakramencie tamtych dni
ostatnia już komuno żałości
uderz łaską
aby przed ołtarzem litości
spożywać najświętszy jej chleb
pić wodę z rzeki Zapomnienia
naucz pragnienia morskich przestrzeni
Ekstazy jej bólu potrzeby
Miłości nagrobnego kamienia
pokoju w bitwach pamięci
ptaków co kochają śniegi
każdy tworzy jeżeli składa
pocałunek natywnego świata
taka miniatura człowieczka
w pomiętej zieleni
Miniaturze Życia
w mroku Wielkiego NIC
w dotykach nieskończoności
i skończoności