DROGA
Na krawężnikach dat
Podparte spojrzenie
W białych wierszach
Zamieszkała miłość
Idąc przed siebie
Po peronie czasu
Jak wędrowiec śladami
Witrażowych blasków
Pragnie obudzić uśpione słońce
Zapisać to w zamkniętych dłoniach
Nierealnym świtem powitać
Niedosyt nektaru życia
Chwila niepewna
Czy niechciana bezkresność
Niesiona wiatrem
Szukająca swego
Zagubionego cienia w tłumie
Zawiłych uliczek
Myśli pogubionych
Odbiciem od brzegu powtarza
Poczekaj proszę
Jakąś cząstką się tli
W prozie codzienności
W drodze do stałego lądu
By zrosić pogubiony sens
W swoich zmaganiach
Czy jest w tym biel