Dzieje pewnej książki…
Bronisława Góralczyk
Napisałam książkę nową;
szarą nieco i brązową,
ale kiedy Grześ ją czytał,
swoją mamę cicho spytał:
– Czy ta pani oszalała?!
Wszystkie kartki w brąz ubrała,
a okładka – szara cała;
jakby innych barw nie znała!
A ja lubię kolorowe!
Na to mama odpowiada:
– Ach, to niezła jest szarada!
Napisz, Grzesiu, do tej pani,
za co tak jej książkę ganisz.
Grześ posłuchał, i napisał,
że przygody tego lisa,
co posiłki jadał w misach,
gdy przystawał tuż przy cisach –
czas ubarwić już wypada!
Ja na takie zapytania,
nie mam nic już do dodania,
więc Grzesiowi książkę nową
dam już ładną, kolorową.
Minął sierpień, minął wrzesień,
Grzesio nową książkę niesie…
a w niej lis i barwna jesień.
I autograf – to już wie się…
Czas się zabrać do czytania!
Gliwice 22.06.2022 r.