Gdzieś pomiędzy nami rodzą się dźwięki
Zygmunt Jan Prusiński
(Martynie, jakby w Teatrze –
część trzecia z noweli “Bluszczowy Blues”)
Nasz Teatr Rozmaitości
w każdej ilości scen erotycznych
zasypuje scenę słowami poety.
Uczymy się na pamięć kochać
instynkty łączące paciorki z kryształu,
oblewamy się potem sokami z drzew.
Rozmaitość polega na wiedzy –
nie wolno przeszkadzać kiedy ujmująco
całuję wybrane miejsca przez los…
Poddana na nucie musisz Martyno
odbierać szmer robaczka świętojańskiego,
który ci daje światło miłości.
Wtem rozpalam cię z tajemnicy groty,
gdzie przed nami przodkowie
z okresu kamienia łupanego robili to samo!
25.09.2010 – Ustka
Sobota 19:48
Wiersz z książki „Niebieski blues”