Głodny natchnienia
Janusz Strugała
zakwitły losu ścieżki
piaszczystą plażą
tu azyl znajdę
kotwicę na mieliźnie
pazurem zapuszczę
fale obmywają różaniec
czarnych drewnianych pali
odpornych na impet z głebin
sycąc się ziarnem błyszczących
kamieni
znieruchomiałem
na ugiętych kolanach
rozkoszowałem się ciszą
czekałem głodny natchnienia
zaspokojenia i olśnienia
nie zawiodło mnie morze
otoczyło tajemnicą trwania
gdzieś z galaktyk odległych
spłynął deszcz jak nowina
ślepcowi oczy otworzył