Chciałbym aby fale o mnie przemówiły
dawno nie słyszałem ich głosu
jak do starożytnych marynarzy
najpierw posłańcy nadziei
wysoko wnoszące wrzawę pewności
zagubione pióro mewy
wnosi się na śladzie rufy
a w nocy niespodziewanie ogień
rozbłysnął w ciemności
jak słońce
zapomniane strachy załogi
burze potwory i Nieznane
boso tańczyła po pokładzie jak pijana
tylko on czuwał stojąc na pokładzie –
nieruchoma figura dziobowa
wypatrując oblubienicy zielonej ziemi
którą fale przyciągały w jego stronę
jak do starożytnych marynarzy
chciałbym by do mnie przemówiły fale