jesień moja złota
Jarosław Pasztuła
idzie złota jesień rozrzuca liście wrzesień
październik mieni się kolorami kosze grzybów
w alejach parku rozrzucone wiersze słowo po słowie
las szumi cicho pełno tu żołędzi brązu kasztanów
zeszłoroczna jesień była inna jak każda nowa
pani babiego lata pani szumu szuwarów
szelestu liści na schodach w ogrodach owoców
kolorowe soczyste zdrowe pachnące latem
uciekam myślami do dni gdy zbierałem ziemniaki
na polach szaro zielono od ozimych zbóż poplonu
w dłoni z liściem dębu wspominam chwile pełne z dziadkami
uśmiechu jednak czas wszystko zabiera rodzi się nowe