Kapryśna wena
Wiesława Kądziołka
Przychodzi do mnie czasem z samego rana,
moja twórcza wena z pragnień ducha utkana.
Jej słowa w sercu noszę i w duszy mieszczę,
przelewając na papier czasem je dopieszczę.
Lecz niestety nie będę czarodziejką słowa,
gdyż nie modna jest mojej duszy wymowa.
Czarować słowem bowiem tak nie potrafię,
by utworzyć wersami piękną fotografię.
Moja twórcza wena czasem zbyt towarzyska,
lubi odwiedzać innych i humorem tryska.
Bywa ciekawska, więc nie chce ze mną zostać,
podgląda poetów, jak tworzą nową postać.
Jak już jest dość zmęczona, to do mnie powraca,
czasem pyta przewrotnie, “jak Ci idzie praca.”?
Brakiem mej reakcji wcale się nie przejmuje,
i do duszy, nowe wersy wiersza dyktuje.