LOSY CZŁOWIECZE
Kazimierz Surzyn
Sińce zadrapania
cierpiące spojrzenie
język solą spieczony
niesamowicie bolą
jak ciernisty upadek
albo głowa zamknięta
w ścianach beznadziei
odeszła
dzięki temu teraz
idzie własną
a nie jego drogą
***
Pił coraz więcej
gdzie tylko się dało
aż zasnął wiosną
na ławce w parku
pośród płaczących wierzb
na zawsze