Łubniki
Marek Górynowicz
wydeptałem tę ścieżkę sam
między pierwszą a kolejną wyspą
był tylko wiatr
potem namalowałaś fale
na koniec dnia
wędrowcy gaszą słońce
zapadają w sen letni
na chwilę
rankiem
napijemy się zielonej herbaty
na nieobecnej trawie
pocałujesz mnie
kolejnym słowem
z nienapisanej książki
w zamkniętym wierszu
Pan Bóg stoi w oknie
i głaszcze nasze koty