Medytacje (m)*
Marian Jedlecki
Bo przecież godzę się
na czerstwe plastikowe myśli
uczucie prawie wyprasowane
rezydujące w sztywnych alejach
wyobrażonych obrazów
tak – to moje – w głębi tak naturalnie
jak niegdyś oddech
w pół sparaliżowany bólem
kiedy patrzysz na mnie z udziwnionego krzyża
to nie tak było
ból – wołanie skargą do nikogo
modlę się choć to – to choć to jedno
pozostało – lecz nie wiem
co nie umiera
zapomniałem
bo wszystko już było Chryste
gdzie tu sens śmierci zadawanej sercu
nie wiem gdzie w tych obrazach mieszkasz –
stoję
klęczę
słucham
przeczuwam
spoglądam
na drzwi rozumu po kolei zamykane
Ziemi drżeć pozwalasz
Fale oceanów wypiętrzasz
grzech chcesz zgładzić – Jezu z Nazaretu
czemu nie wspierasz mnie bolesnym ramieniem?
bo Pegaz znowu się na mnie dąsa*
i beze mnie uciekł w zaświaty
a ja dalej nie wiem
czy kocham z głupoty
czy zgłupiałem z wierności?*
kiedy składam pocałunek na twarzy świata
(*) parafraza wiersza „Medytacje” Zuzanny Ginczanki właśc. Zuzanna Polina Gincburg ps. Sara Gincburg 1917 – 1944)