w strumieniu wejrzeń
się przechadza
miarowym krokiem
ogarnia duszę i serce
tętno przyśpiesza
napędem silnika
ciało płynie w nutach
własnych oddechów
i w dreszczach uniesień
płoną oskrzydlone jaźnie
ogniskiem Hestii
motylki mam w brzuchu
zalane winem
i jak Erosa strzałem wpadam
wprost w twe ramiona
obejmuję
pieszczę
wycałowaniem
herbatnikowych ust
i przeuroczych
dołeczków w policzkach
tam jest wygwieżdżone
niebo