Moje dziewczyny Mona Lisy
Zygmunt Jan Prusiński
MOJE DZIEWCZYNY MONA LIZY
Moje dziewczyny Mona Lizy nie są szczęśliwe
wiem że zaskarbiają tudzież kolory na twarzy
jakby zbite na fotografiach czyniły sposób
na wyrwanie się z klatek – domów.
Szczególnie te próżne z rozstawem nóg
na drobne przygody pod brzozami
liczą motyle które nagle się zjawiły w okole
płonnej części na otwarcie twardych schematów
czyżby tym sposobem na jedenaście minut
stały się moimi poetkami w ogrodzie?
A może się mylę bo ten wzorzec bywa nikły
wszak nie rozmawiamy w ogóle o miłości
rozrzucamy jedynie głód o nagich przeżyciach
odbieramy wątpliwe obrazki jakby suche
zwątpienia co najwyżej na pajęczej metafizyce
a jeszcze bardziej sen pamiętamy przez
jedną minutę że coś było pomiędzy cieniami
choć bez dialogu i bez skupienia to coś upływa
tak zwaną (iskrą bożą) w mateczniku ciszy.
15.08.2021 – Ustka
Niedziela 7:00
Wiersz z książki “Ułamać opłatek miłości”