Moje wołanie
Małgorzata Orzechowska Brol
zerwały się ptaki z drzew
od mego wołania
Ewelino nadchodzi wieczór
a ty nie śpisz jeszcze
słoneczne promyki
mam w koszu swych myśli
za twą odwagę
blask słonka palcami trzymam
ciepły oddech mych ust
na twym czole składam
spoglądam za siebie
wołam głośno
byłaś ich nadzieją
wiosną jesteś dla mnie
wiosenną masz urodę
zrzucam melancholijny szal
odkryj się też dla mnie
Ewelino sanitariuszko
moja siła dla ciebie
pod chmury się wznosi
chcę zapełnić całe niebo
i o miłość cię prosić