Nie ulec abstrakcjom
Zygmunt Jan Prusiński
– seksownej Amerykance –
Nie ma imienia i nazwiska; a po co?
Wystarczy że jest pewna – pisze o sobie:
“Seksowna Amerykanka”, więc wierzę że taką jest.
I co z gwiazdką czynić mam? Może iść do kina?
Posiedzieć i szeptać jej inną fabułę, lepszą niż w kinie;
jest przygotowana zmienić się na bardziej drapieżną,
tylko żeby nie podrapała mi pleców paznokciami.
Jestem zwolennikiem delikatnej miłości…
Mnie trapi, jak ją nazywać – przecież nie ma imienia,
a na pseudonimy nie mam pomysłu i czasu.
Wiem tylko że ją rozłożę na kwiatowej łące,
ukierunkuję to wędrowanie na stacyjkach jej ciała
też bez nazwy…
12.11.2010 – Ustka
Piątek 12:35
Wiersz z książki „Wnętrze cienia”