niedziela

niedziela
Marek Górynowicz

jest tyl­ko szklanka
łyk słońca opar­ty o usta
i kaszta­nowe włosy cienia
je­sień prze­myka przez las

w od­da­li intercity
mknące ok­na w pośpiechu
zer­kają na
bez­czel­nie kończący się dzień

po­tykam się o ob­jedzo­ne rdzą szyny
mi­jam człowieka i psa

niepos­trzeżenie rzeczy­wis­tość tra­ci kontakt
z człowiekiem
pies prze­myka przez las

cisza…
mimowolne wtrącenie w samotność