Nieprawda
Bronisława Góralczyk
Uśmiechasz się do mnie troskliwie
i dłonią dotykasz mej twarzy,
tak czule, tak ciepło, tak tkliwie,
i stoisz znów przy mnie na straży.
W alejce wśród krzewów jaśminu,
częstujesz mnie sercem z piernika
i uśmiech mi dajesz, mój synu,
i nagle cię nie ma, gdzieś znikasz…
Więc wołam cię, synku, i wołam,
lecz wiatr mi jak echo powtarza:
To sen był, kobieto, sen zgoła,
tak bywa, tak czasem się zdarza.
A ja – jak to matka – wierzyłam,
że syna po latach spotkałam…
Nieprawda, nieprawda, że śniłam!
To czemu nad ranem płakałam?…
Gliwice 11.12.2020 r.
Pamięci syna Tomasza