noc muzeów
Marek Górynowicz
ubraliśmy się w pomniki
w rozmiarze kolumny Zygmunta
w muzeum śpi malarz
między gwiazdami
zmęczone niebo
noc wydaje się dzieckiem
zapłakana niewinna
deszczem tuli się do snu
z kołyski odjeżdża ostatni tramwaj
grzechocze
siedzimy na skraju twojej dłoni
codzienność maszeruje obok
martwa natura otwiera oczy
ulica milczące usta