Obrazy Morskie
Marcin Jodłowski
Gładki dach nie do dotknięcia
w momencie południa w barwie pożogi
szkli morze i wciąż w obrazy je zmienia
łasko – za mozół patrzenia
szczęście myślenia w zamian dajesz
ileż diamentów iskrzy w mgławej pianie
ileż tam ładu pleni się w myślenie
Słońce w półśnie markuje splendory
pierwotne przyczyny bezcielesne tworzy
Czas iskrzy a racja ucieka w Marzenia
głębio przeklęta
twierdzo ciszy bez ratunku
tylu ich w śnie wiecznym bez obrony
w mokrym domu z tysiąca dachówek spłakanych
w westchnieniu się mieszczą
i wciąż do mokrej chwili
w sercach bliskich sposobią się jeszcze
w kręgach spojrzenia zawarli żywioł hardy
jakby śnili swój akt całopalenia
w zamian ofiary życia
Nieskończenie