Orłowo
Marek Górynowicz
na porannym niebie
niepokorne mewy
budzą milczące morze
lubię przytulać senne muszle
i słuchać fal
wybudzonych ze snu
moje ślady
zostają bez śladów
brzeg ginie
w destrukcji przypływu
bezkres
zostałem na kolanach sam
myśli błądzą w depresji
pustej plaży