Niezgłębione tajemnice…

“Niezgłębione tajemnice…”
Robert A. Dyduła

żałosna pochwała nicości
stała się zarzewiem miłości
ona bowiem zobaczyła nic
on zaś zobaczył wszystko
anihilacja
nicość
bezkresny stek wyrzeczeń
czułość
zwana nadmiarem luksusu
jest uśmiechem duszy
oddech nocy
chwile dwie
niezapomniane
wybredne
słowo nocy
uśmiech dnia
uśmiecham się i ja
gdy kąciki twych ust
unosi grymas uśmiechu
niechby to była i maska nr 168
i tak mnie zauroczy
taka jest radość
światło
bez znaczenia
czy dnia
czy ciemnej nocy
w twoich oczach lśni
i tak postrzegam to ja

DyRo
Kołobrzeg
10 kwietnia 2019 roku

Dom rodzinny

Dom rodzinny
Teresa Klimek Janota

dla Amélie Hélène i Maxa

Młode drzewo harmonia gałęzi i liści
w ciepłym gnieździe dumna ze wzruszenia
bocianica różowe świty kładzie
jak puchowe kołderki

co dnia młode pisklęta pięknieją
w uważnym spojrzeniu matki

obok bocian w splotach nocy i dni
szuka sensu i pyta

jak to się stało
że trud budowania jest tak wielki
a szczęście takie proste

Z tomiku „Nieobce myśli i słowa”

Kwiat życia

Kwiat życia
Teresa Klimek Janota

na nic czujność
nocy i dni
laurolistnych

z wiecznie odradzanego
krzewu
każdego dnia
i nocy

śmierć
ścina kwiat gardenii
umieszcza go
zbielały
tam gdzie kończy się
życie

Z tomiku „Nieobce słowa i myśli”

Epitafia

Epitafia
Teresa Klimek Janota

myśli – korzenie życia
z których wyrosłam w górę
– teraz jestem zielonym drzewem
z uderzeniami serca

każda myśl nowa
wychodzi od korzenia
– w starym lesie
tyle pomników natury

Z tomiku „Nieobce myśli i słowa”

wycieczka

“wycieczka”
Robert A. Dyduła

ucieczka ucieczka
umknąć nie możesz
cóż sobie wyobrażasz
ucieczka tajemnicza
rozwiązaniem nie jest
słychać szmer
szelest
twojego obuwia
rozpruwającego jesienne listowie
ucieczka jest bałamutną
ironią istnienia
pomny przeszłości
wytyczam obszary
nakreślam cele
nie umieram
ta wezwie gdy zechce
po cóż zatem ucieczka
zamyka tylko granice
wyobraźni
natchnień i lśnienia

DyRo
Kołobrzeg
8 kwietnia 2019 roku

fznor_vivid

Rozważania XLIX: o malowaniu swojego istnienia

“Rozważania XLIX: o malowaniu swojego istnienia”
Robert A. Dyduła

Złością malowany jest mój obraz życia
Wściekłość nie gwarantuje miłości
Wręcz jej urąga
Taką jednak przetkaną nitką jest płótno
Najchętniej zerwałby je z blejtramu
Zdeptał i wrzucił do ognia
Niepamięci pozostawiając
Mocno jednak trzyma się ramy
Nawet gdy silnie walczę z mocowaniami
Zerwać się nie daje
Unieszczęśliwia to mnie i otoczenie
Pozbawia radości postrzegania
Smaku odczuwania i bycia sobą
Mogę tak trwać w nieskończoność
Dyskomfort jednak to tak diabelny
Chwilami powala mnie i upadam
Zbieram się jakoś jednak
Walcząc z bezlitosnym płótnem życia
Walcząc z bezwzględnie nieugiętym
Blejtramem
Pomoże mi ktoś kiedyś
Sam może lepiej sobie poradzę
Rady dobre i ukryta w nich drwina
Przepełniają jedynie terpentyny szatę
Sam ją zatem wypiję
Skorom napełnił fiolkę po brzegi
Niech tam toczy się życie

DyRo
Kołobrzeg
26 marca 2015 roku
“Katakumby”

Rozważania XLVIII: o starzeniu się lub nie

“Rozważania XLVIII: o starzeniu się lub nie”
Robert A. Dyduła

Ostatnimi czasy ogarnia mnie nostalgia
Wspominam przeszłość i przeżycia
Rodzi się wówczas w mojej głowie
Niepokojące pytanie
Czyżbym się starzał
Ucieczką do przeszłości
Staram się zapomnieć o codzienności
Nikomu nie zadałem tego pytania
Zadaję je sobie i obserwuję otoczenie
Szczególną uwagą obdarzam młodszych
Dostrzegam wówczas że
Znacznie młodsi ode mnie ludzie
Uciekają do przeszłości
Wspominają i cieszą się tym
Zatem nie jestem sam
Ponadto oni są młodsi
Stwierdzam zatem jednoznacznie
Wspominanie nie jest równoznaczne
Starzeniu się
Jest to raczej kultywowanie historii
Wspieranie pamięci
Jakże wiele zapominamy
Dopiero gdy wspominać zaczynamy
Powracają obrazy historie chwile
Pojawiają się dźwięki zapachy i smaki
Jakże to piękne
Niezapomniane chwile

DyRo
Kołobrzeg
26 marca 2015 roku
“Katakumby”

Wymiary

Wymiary
Marian Jedlecki

Wymiary

Moje światy
mają cztery wymiary
ale i tak jest za ciasno
znalazłem i piąty wymiar
miłość niewdzięczną –
na wschód od Edenu
na miłość boską

TANIEC

TANIEC
Anna Zimna-Węgielska

Bezkrytyczne spojrzenie
W tańcu na parkiecie
Zawieszam me ramiona
W nutach brzmienia
Publiczność przypadkowa

Taka zwyczajna
Melancholijna
Podparta
Upałem za oknem

Zamknęłam drzwi za sobą
Tamtego lata

Ostatnim spojrzeniem
Na peronie

Przygarniając stukot kół
Przyjaźnie

Zapamiętałam słowa
Róża już zwiędła
Kadr pod kurzem wspomnień
Wpadł do lamusa

Mijający czas powiernikiem wiatru
U brzegu morza
Wspomnieniem
Godnie krocząc do jutra
Labiryncie dziękuję
Jestem
Jestem sobą

Parkietowa znajoma
Muzyka uczciła

BAŚNIOWA POLANA

BAŚNIOWA POLANA
Anna Zimna-Węgielska

Wiek nad wyraz dojrzały
Smak życia tej jesieni
Wyznacza granicę między DATAMI
Wplątany w sieci zmarszczek
Mówią STAROŚĆ

Cieszę się z jej posiadania
Można napisać piękne wiersze
O każdym jej kroku
Radościach, łzach
Zmęczonych dłoniach

Jak o plecionym łąkowym wianku
Z chabrów, stokrotek, maków
Samotnej drakwi
Z zapinaną minionej miłości

Ubogi jest dom bez kwiatów w ogrodzie

Stojąc na polnej drodze
Kochając nadal
Wybaczając losowi
Zagubionemu w kruchość dmuchawa
Jego kroków
Ślę naręcz kwiatów

To ja kobieta zwyczajna
Cicha w skrytości powodów
Gdy jesteś blisko mnie
Nie umiem kochać inaczej

Obiecuję Ci wiosną
Zieleń, kwitnące polany
Kwiaty kasztanowców
Tęczę ciepłych słów
I poranną rosą

Ty wiesz kim Jestem

Ps.
cyt… do lata by się szło…
Ulotnemu wiatrowi z KOŁOBRZEGU 🙂

WIOSNA

WIOSNA
(tekst należy do nurtu zwanego Realizmem Terminalnym)

Izabella Teresa Kostka

Żartobliwie i wiosennie:

Wychodzi tarcza słońca zza kulis zimy
i rozkręca się wiosna,
ustawiają się bociany w kolejce do wynajęcia gniazd,
kto wie, iloma jajkami zapłacą za sezon.

Mnożą się kwiaty jak długi w banku,
nikt żyć bez nich już nie potrafi.

Odrodziło się życie,
pędzi przed siebie jak mazda
z pełnym bakiem benzyny.

Izabella Teresa Kostka
2019, tdr

rozważanie przed świtem

“rozważanie przed świtem”
Robert A. Dyduła

stojąc na balkonie
o piątej nad ranem
widzę
wiatr chmury rozwiewa
gwiazdy z nieba spoglądają
słyszę
szum morza w oddali
mewy nad domem śpiewają
czuję
zapach konwalii
wkrótce rozkwitną
wiosna ciepłem obdarzy
słońce otuli blaskiem
ukoi cienia chłodem
myślę
każda z chwil
to westchnienie niezapomniane
urokliwie prowadzi przez życie
rozumiem
nieważne czy rankiem
nocą czy w dnia pełni
żyjemy i czujemy
jesteśmy

w niebo spojrzałem
i to napisałem

czas się obudzić
podnieść swe kości
oddać w pełni miłości
Carpe Diem

DyRo
Kołobrzeg
25 grudnia 2016 roku

Codzienność

“Codzienność”
Robert A. Dyduła

Myśl przelotna
okazała się nieulotna
wezwała mnie do bram nieba
bym zrozumiał co trzeba
jak postępować by dobrym być
jak przyzwoicie żyć
jak rozumieć niezrozumiałe
jak ogarniać niebywałe
wciąż jednak nie rozumiem
nie potrafię i nie umiem
radzę sobie z każdą chwilą
tą miłą i niemiłą
życie uczy jeśli tego się chce
sam nie wiem jak i gdzie
jednak nauka ta odległa mi
zdziwieni? unosicie brwi?
taka ludzkość jest
nie wierzycie to przeprowadźcie test
ja jedno wiem
nie skrzywdzę cię
nigdy sam
przecież WAS mam
jesteście tu i tam
myśl przelotna
okazała się istotna
zrozumiałem że to czas
pokochać siebie i WAS
pustą byłaby ziemia bez NAS
myśl przelotna
jakże istotna

DyRo
Kołobrzeg
8 lutego 2019 roku

ja

“ja”
Robert A. Dyduła

a teraz opowiem o sobie
jestem cieniem dna
głębokiej studni
utknęła w niej tajemnica
przetrwania i istnienia
jestem nocnym koszmarem
każdego grzesznego
dziecka czy dorosłego
dlaczego?
pytanie retoryczne
wbrew zasadom
odpowiem na nie
sprawi mi to swoistą radość
pozbawiony rąk
umykam rzeczywistości
pozbawiony ust
milczę jak grób
pozbawiony uszu
słyszę co chcę słyszeć
pozbawiony umysłu
myślę
wciąż myślę
każda chwila myślenia
to moje inne wcielenia
narastający bunt
radość chwili
uśmiech losu
olśnienia
otumanienia
jestem sobą
tym tylko się szczycę
jestem cieniem dna
którego dotknąć
nikomu nie życzę

DyRo
Kołobrzeg
6 lutego 2018 roku

prawda chwili życie umili… lub nie…

“prawda chwili życie umili… lub nie…”
Robert A. Dyduła

powiem ci jedno
choć powiedzieć nie chcę
jesteś moim szczęściem
utrapieniem
i kleszczem
gdy złapiesz strup
umysłu mojego
bez namysłu
penetrujesz
rozważasz
i snujesz
czy to tylko marzenia
cienie nieistnienia
czy lico bałamutne
teraz ja myślę
wiem i dziękuję
że jesteś

DyRo
Kołobrzeg
1 kwietnia 2019 roku

sdr

…leży…

…leży…
Robert A. Dyduła

z jej oczu wypełza wąż
NIE!!!
to węgorz
obok jezioro
jej ciało unosi ostatnia fala
usta zielone
paznokci nie ma
oddech
już dawno zatkane płuco bełkocze
westchnieniem larwy
zatykającej tchawicę
uśmiech
blady
śmiertelnie krwawy

zamiast oczu
dwa znicze
nic nie widzą
nic nie słyszą

DyRo
Kołobrzeg
1 kwietnia 2019 roku

Czekam

janusz-strugala-ikonaJanusz Strugała
Czekam

czekam na usta rozmiłowane
zwilżone krzyną melancholii
czekam na dłonie tajemnicą spowite
błądzę jak Odys
wypatruję ścieżek
jantarami wspomnień wysypanych
zbieram je i ułożę na erosa ołtarzu
rozpalę pragnień pożary
zatopię się w żądzy posłaniu
krew wybuchnie
wyleją się namiętności czary
znów będę błądził
po alejach twego ciała
prosząc pieszczotą błagalnie
o okruchy rozkoszy
w niedalekiej przyszłości
i tylko dla mnie

 

cisza jest krzykiem

cisza jest krzykiem
Danuta Gościńska

Cisza jest krzykiem

Ta cisza,
koło zielonego lasu,
z motywem nieba.
Ta cisza szelestów,
westchnienia i szlochów.
Ileż ofiarowałam,
ile razy myśl wtulałam,
w kojącym rytmie czasu.
Ta cisza niepokojąca,
ubita jak droga,
kroplami wspomnień,
rani powietrze,
gdy ktoś wkracza
w moje królestwo.
Toczy walkę o piękno,
z ostrością widzenia
i wtedy cisza jest krzykiem.

mieszkaniec tego domu

mieszkaniec tego domu
Danuta Gościńska

Mieszkaniec tego domu

Mieszkaniec tego domu słucha jak co wieczór,
powracające godziny do milczących progów.
Nikt tu nie czeka na zwiastuna nowin,
tylko odwiedziło słońce nagłej śmierci.
Od lat ta sama kobieta,
u drzwi obcych odnajduje promyk słońca.
Tamten mężczyzna został w mroku,
i świeci mu wieczny księżyc i wspomnienia.
Mieszkaniec tego domu będzie dobijać się głucho,
i tylko głucha cisza i mury już bezszelestne.