Zapełniając miłością dni

Zapełniając miłością dni
Krzysztof Kowalski.

Zwykła jesienna burza
pojawia się w pochmurne dni
niekiedy obecna przez cały rok.

Tak mijają nasze dni
godzina za godziną.

W życiu jest, czasu coraz mniej
miłość upływa jak rzeka.

Trzeba przeszukać dno
kamyk po kamyku,
aby odnaleźć iskierkę,
która wznieci, płomyk
zapełniając miłością serce.

Wśród wzburzonych fal

Wśród wzburzonych fal
Krzysztof Kowalski.

Myśli oddalały, się
w stronę gwiazd
popychając chmury
w kierunku nieba.

Żar w sercu rozpalał
wspomnieniami gorącego lata
ziarenkami kruszącego piasku
promenady wśród wzburzonych fal.

A w oddali płonęło uczucie,
które rozgrzało dwa namiętne serca
przy świetle księżyca i wśród pocałunków
zapachu kwiatów i blasku kolorowych barw.

Okrągły i nowe analogie

Coś, co mnie denerwuje…

Szanowni Państwo
Niedawno, bo 6 lutego, minęła rocznica obrad Okrągłego Stołu. Stół w istocie był okrągły (średnica 8,40 m) gdzie każda ze stron chciała przechytrzyć przeciwnika i… Coś ugrać dla siebie. Czy dzisiaj są analogie, które sugerują powtórkę Okrągłego Stołu, a może stało to się koniecznością? Myślę, że tak. Gdyby jednakże do rozmów doszło stronami byliby PZPR – Polska Zjednoczona Prawica Rzeczypospolitej, Kościół (a jakże by inaczej) bliżej nieokreślona opozycja bez wyrazistego przywódcy, skupiająca partie niekoniecznie najwyższych lotów. Ta sytuacja nie napawa optymizmem, tym bardziej, że po jesiennych wyborach nie będzie łatwo i to z powodów: Po pierwsze – nie da się wrócić status quo ante w odbudowie ładu prawnego. Gaworzenie G. Schetyny o jednej ustawie odwracającej stan poprzedni bez zmiany Konstytucji, stawia liberałów na straconej pozycji. Po drugie – opór PIS-u jako opozycji będzie wielki, a gdy gospodarka się sypnie, a nowa władza zacznie ciąć wydatki, to PIS przy wsparciu prezydenta wyprowadzi ludzi na ulice i wróci do władzy. Po trzecie – usuwanie ludzi bez kwalifikacji ze stanowisk, które nie powinni zajmować szczególne ze służb mundurowych i specjalnych (w tym wojska), spowoduje gwałtowną ich reakcję włącznie (oby nie) z rozlewem krwi. Po czwarte – pobłażanie nacjonalistycznej faszystowskiej ideologii, w imię idiotycznego myślenia zachowaniu spokoju na ulicach i stadionach, tworząc zaplecze obrońców zdobyczy władzy absolutnej, może obrócić się przeciwko PIS-owi. Doprowadzi to do transgresji. Najnowsza historia zna takie przypadki. Po piąte – brak wyrazistego przywódcy z charyzmą (niestety Biedroń najprawdopodobniej nim nie będzie) z jednoczesnym pilnowaniem dotychczasowych zdobyczy – wielkie konta bankowe, luksusowe wille, samochody, uczące się dzieci za granicą – powoduje brak zainteresowania losem niżej sytuowanych, przez co umacnia PIS w kolejnych obietnicach. Te pięć powodów razem wziętych rodzi szósty – najgroźniejszy. Nie mam wątpliwości, że miliony Polaków z obrzydzeniem patrzy już na PIS – szczególnie klasa średnia i przedsiębiorcy po „taśmach Kaczyńskiego”, i chce normalnego rządu, który będzie funkcjonował z normalną opozycją i vice versa. I na zakończenie – do dzisiaj nie czci się śmierci 16 żołnierzy różnych stopni, którzy odmówili strzelania do demonstrantów w stanie wojennym. Dlaczego?! A pomniki stawia się zboczeńcom. Kościół udając ślepego, stoi wyraźnie po stronie niechcianej władzy, która rozdaje apanaże biernym, miernym, ale wiernym. Co uczyni obecnie? Będzie mądrym mediatorem, czy będzie się tylko biernie przyglądał i wykaże się kolejną tautologią??
Ot, co…

All rights reserved 2019 Marian Jedlecki

NA ÓSMEGO MARCA

NA ÓSMEGO MARCA
Izabella Teresa Kostka

 

Rozpruta lalka
o wydętych ustach,
poprawiona kobiecość
w zgodzie z Instagramem,
zatracona wiara
we własną wartość…

Obudź się Kobieto!

Jesteś kapłanką
wszelakiego życia,
nie służącą w domu Adama,
każ się uwielbiać
za prawdziwe oblicze,
a nie omamiać ósmego marca.

Ubierz się w godność
zrzucając uprzedzenia,
podnieś duszę z kolan
boś Ty nie Kopciuszkiem,
lecz Królową jesteś!

Izabella Teresa Kostka
Na 8 marca 2019
Prawa autorskie zastrzeżone

Pod dach twój nadlatuję

Pod dach twój nadlatuję
Teresa Klimek Janota

Jeszcze nawet nie uwiłam gniazda
w pęknięciach pod gzymsami
z błota i zasuszonych myśli

Po długim czasie powracam do starych
miejsc kontroluję detale
własne kody

W wyrażaniu ekstazy wrażliwość białka
i ślepe szczęście ukryte w mocy
jaskółczego ziela

Miłość przycina profil słomianego dachu
wygładza pochmurne niebo
by móc rozłożyć skrzydła

Gniazdo cichnie powoli jest tak dobrze
schowane płodne całe
że wystarczy go na wiele razy

Myślami jestem przy tobie marzę o przytuleniu
zdradza mnie kołowanie w pośpiechu
kiedy mówię… – kocham

14.07.2018 Z tomiku ” Nieobce myśli i słowa”

Przemijanie

Przemijanie
Teresa Klimek Janota

Życiu – drugi raz go nie spotkam

Jeszcze jeden dzień jak przelot jaskółki.
Cóż za erotyczna swoboda.
Biały brzuch – weź go i dotknij, jakbyś dopiero
co zmrużone oczy otworzył i dotykał
kobiety.
Dobrze ci zrobi nasycić się ciepłym
widokiem.
Nie powiem ci, że noc ma czarne skrzydła
to byłoby zbyt łatwe, jeśli pragniesz
– pędź w lepkim świergocie
ze złamanym źdźbłem trawy,
ja uwierzę, że to ten czas się zbliża,
gdzie pośród śladów pod strzechą
zostaje roztrzaskana skorupka
i miękki ćwierk pióra, choć
jeszcze bez imienia.

Widziałam dzisiaj skraj strzechy, mój dom,
gdzie okna mgłą zachodzą, długo
pojmowałam twój szept wokół mojego
serca i pod brzuchem napór,
– nadzieja chciwego życia.

7.03.2019

* * *

* * *
Sylwia Błeńska

szarość
pomiędzy kwiaty plotą wianki
w słonecznym uśmiechu

topnieją lody
gąbczaste żuławskie Łąki
próbują zaczerpnąć tchu
pośród gwary powstałych jezior

niebo patrzy jakoś inaczej
gęstnieje
coraz więcej ptasich latawców
bociani klekot wieszczy

w końcu nadeszła

3.4.2018

Z pokazu mody – przecież je lubiłam

Z pokazu mody – przecież je lubiłam
Teresa Klimek Janota

Jej kapelusz – całkiem ziemska rzecz, dziesięć drobnych
palców zatacza wielkie koło pośrodku kosmicznej gry.
Nie ma miejsca, by cofnąć rękę,
księżyc nie ma powietrza, nie pozaciera śladów,
najpiękniejsze są kroki w pełnym świetle
z prawem do lewitowania.
Więc już wiesz dlaczego unosi głowę i przechodzi lekko
dookoła Wszechświata.

Jak podkreślają krytycy – ma oczy pełne gwiazd,
a przełom w kształtowaniu przestrzeni przyniosła
grafitowa sukienka i gra kobiecych bioder.

Skoroś zaś widział jej strój na przepełnionym globie,
nie możesz na własną rękę coś sobie w głowie układać,
ubierać się ekscentrycznie, spędzać życie
na zatłoczonej ulicy
i wygłaszać otwarcie jakieś osobliwe frazesy.
W tej skali jesteś niewidoczny,
a moda bezbłędnie wskazuje na każdą
niedoskonałość.

Świat oszalał, tu – jeśli jest potrzeba, noc z czerni
się wynaturzy, czyjeś zmysłowe spojrzenie,
obce teraz dla niej,
– są w nim jeszcze blizny, błyszczące,
dziewczęce.

2.03.2019

ZERO

ZERO
Izabella Teresa Kostka

Wczoraj miałam dwadzieścia lat,
poturlało się gdzieś zero
gubiąc krągłość,
zabrało ze sobą pragnienia,

moje dzisiaj to gorzka kawa
co ustawia do pionu,
wstrzykuje w żyły bezsenność
i nie zna ukojenia,

prawda to papier ścierny
– łatwo zdrapuje pozory,
zostawia życie bez makijażu
a złudzenia pozbawia liftingu.

Potoczyło się zero
jak ślubna obrączka,
chciałabym je dogonić
zapominając o czasie.

Izabella Teresa Kostka
Myśli zebrane, 2019

Kiedy będę prezydentem…

Szanowni Państwo
A to akurat mnie nie denerwuje. Nie wiem tylko, czy szlag by mnie nie trafił mając wokół siebie samych idiotów, dorobkiewiczów i butnych karierowiczów, co to kopytami trzymają się koryta, aby mieć za co kształć swoje dzieci za granicą. Zapewne dlatego, że wg nich Polska to ciemnogród. Rzecz w tym, że to za nasze podatki, a to już mnie wku… Nie jestem baranem, więc nie zgadzam się na dobrowolne obdzieranie mnie ze skóry. Ale do rzeczy – na wstępie poprawiłbym stosunki z Rosją znosząc sankcje, które szkodzą rolnikom. Po co szukać przyjaciół na drugim kontynencie, a produkować sobie wrogów blisko. To idiotyzm. Ciekawe, że przy wprowadzeniu sankcji posłowie i „ministry” nie zmniejszyli sobie poborów (haraczy) a Becia stwierdziła bezczelnie, że należy się jak psu buda. Następnie zarządzę rozwiązanie wojskowej partyzantki. Armia musi być skadrowana o bardzo wysokich umiejętnościach technicznych. Uzyskane środki z likwidacji wojskowego harcerstwa przeznaczę na finansowanie oświaty i nauki. Dalej – sprawa Kościoła – ograniczę jego wpływy, bo to jest w Polsce współczesny feudalizm. Przecież tak być nie powinno, aby państwo świeckie podporządkowane było „widzimisię” kleru. Dofinasowuje się każdy kaprys Kościoła, naukę religii w szkołach świeckich. Nie mam nic przeciwko katolikom, ale niech wiara będzie sprawą indywidualną każdego człowieka. Kolejny problem do rozwiązania – co z emerytami ? OFE ile mogło to zagarnęło przy aplauzie naszych „jaśnie nam panujących” obojętnie z której opcji. Uważam, że trzeba stworzyć taki system, aby każdy odkładał dobrowolnie uznaną przez siebie sumę na budowę swojej emerytury. Niezłym pomysłem byłoby wprowadzenie sytemu polis tak, jak to się praktykuje w USA. Jestem autorem postulatów emerytów, które przedstawiłem posłance PO. I co? I nic! Zainteresowanych tymi postulatami chętnie zapoznam z ich konsensusem, bo jak mówi ludowe przysłowie – w kupie siła, ale na razie niestety zamiast kupy jest… Kupa. Jednorazowe 1100 zł nie jest żadną realną pomocą, tym bardziej, że pomoc jest dawana w kontekście zbliżających się wyborów. Moje postulaty są konkretne i zdecydowanie obliczone na pomoc bez żadnych ukrytych podziałów i dywagacji. I tego wszystkiego będę się trzymał, kiedy zostanę kiedyś prezydentem. Kolejna sprawa – nienawiść. I z tym szybko poradziłbym sobie ku rozpaczy rodzimych politykierów. Nienawiść pojawiła się od „góry”. To rządy postsolidarnościowe, chcąc odwrócić uwagę od swojej nieudolności, pazerności i braku prawdziwego patriotyzmu, robią wszystko poprzez indoktrynację, aby społeczeństwo było w swoich postrzeganiach rzeczywistości podzielone. Jak rodzima historia wskazuje, łatwo jest rządzić skłóconym społeczeństwem, udając spolegliwość, obłudnie stosując paternizację.

PS. Oczywiście nie będę prezydentem, bo z szacunku do Prezydenta nie aspiruję do tego urzędu.
Ot, co…

All rights reserved 2019 Marian Jedlecki

CZY WARTO

CZY WARTO
Izabella Teresa Kostka

I czy warto, czy nie warto
zakochałam się w Tobie,
zabujałam jak huśtawka
w rozbawionym dzieciństwie,
podzieliłam się z Tobą
słodkimi chwilami
– tym skradzionym lizakiem
o kształcie serduszka.

Było ciepło i przytulnie
na wiosennej łące,
odległej od zgiełku
i obowiązków miasta,
ułożyliśmy wspólnie dziesięć przykazań,
by dzielić się życiem
i łakomym ciałem.

Co się z nami stało?

To zardzewiały pierścionek
to nasze uczucie,
rozerwane korale,
spalony welon panny młodej
straconej tuż przed ołtarzem.

Przedzieramy się przez dżunglę
szukając tego, czego los poskąpił,
z marzeń wzbija się żółtawy dym
i S.O.S. do obojętnego świata.

I czy warto, czy nie warto
kiedyś zakochałam się w Tobie,
w adidasach i z plecakiem
powędrowałam na rozdroże.

Izabella Teresa Kostka
“Myśli zebrane – Realizm Terminalny inaczej”
2019

Przynależność

Przynależność
Teresa Klimek Janota

Małpy wielu podziwia, wielu nienawidzi
Drzewa są zatłoczone
brudne
hałaśliwe
Czub nie łatwy w kontakcie
trzeba podjąć wysiłek
na śmierć

Małpy nie czekają czy dostaną banana
głód to arena ciała i najcięższych
walk

Subtelniejsza faza – miłość i nienawiść
na błękitnym jeziorze którego
dawno nie ma
ogień w wodzie larwy składają jajeczka

Paradoks wylewa krokodyle
łzy

W knowaniach jest intencja żeby kogoś pokonać
dobro – wedle przekonania – zrozumiałe do łez
zło jak grzech wczas wyznany postanawia
poprawę
nie zmieniając ogólnej zasady
kalkulacji

A emocje? Są jak iskry szarej istoty niepewnej
swojego jutra
strach wystaje spod skóry
kłótnia jest siarczystym piorunem
gałąź przynależy do drzewa

Można tak bez końca rozważać kto kogo będzie iskać
kto wyśle samczą depeszę
a kto zaatakuje własną przynależność
do małpiego stada

5.09.2018

Zdjęcie na zatłoczonym peronie

Zdjęcie na zatłoczonym peronie
Teresa Klimek Janota

Coś cię odróżnia od tłumu – jakbyś zadawał szyku drażliwością
koloru, zaplątałeś do życia czerwony kapelusz, chcąc stać się jego
panem, tymczasem rzecz stała się twarzą, impulsywną i władczą,
z osobnego pola rozważań nad reakcją.

A zatem twoja obecność na zatłoczonym peronie, przeczy prawom
symetrii, to wprowadzony dysonans, co mam bowiem czuć,
co myśleć o tobie, kiedy widzę, że ubyło cię tyle,
a ja zaczynam ciągle od początku
czyli od pierwszego obrazu.

Nie sposób się wyplątać ze sprzeczności narracji, domniemany
interes, to chęć bycia widzianym, jednocześnie bycia
niewidocznym,
a tak zwana twarz to zwykła igraszka,
żadnej
niepewności.

Na kolejnym obrazie wiatr poderwał kapelusz,
usiłuję zdekonstruować twoją
niewidoczność.

12.09.2018

Wspomnienie

Antonina-MarcinkiewiczWspomnienie
Antonina Marcinkiewicz

Mąż
królował niepodzielnie
przez 38 lat
w kolorowym pałacu
mego życia

myślałam nieraz;
zbyteczny element
misternej konstrukcji małżeńskiej

odszedł do innego świata

nie pamiętam już
jaki ślad zostawia jego twarz
na poduszce

czasem czuję że jest obok

wtedy uśmiecham się
w stronę jego fotografii

* * *

* * *
Sylwia Błeńska

źdźbła traw
rdzawe posągi jesieni
wpatrzone w oziębły bezkres białego świata
ile w nim zimna w słoneczny dzień
ile goryczy w tobie
i choć
po nich szary proch pozostanie
w twoim sercu
zakwitną kwiaty majowe

1.2.2018

Świat trwa jaki jest i się nie odstanie

Świat trwa jaki jest i się nie odstanie
Teresa Klimek Janota

Być albo nie być – transgatunkowa relacja ale to człowiek
właśnie jest w niej wyróżniony
ojciec już od dawna uczy mnie życia z życia
matka pisze wieczną skargę do Boga – to jest jej reakcja
na atak na World Trade Center
w niej łzy czyste ocalałych ludzi one są zdolne ożywić
pamięć mojej babki mówi do mnie tak mądrze
a świat kładzie się na wznak i prze ciężko bo właśnie
miłość się rodzi i wie że dziecko może być chore
lecz nigdy nie z nienawiści
upłynie sporo czasu zanim chleb drżącą ręką pokroi
potem „zetrze ze stołu okruchy i dwie wojny światowe”
ale skąd te łzy i co one znaczą stos ludzkich włosów
pod ścianą mała dziewczęca spinka rozwarła się
jednym tchem niczym pośpieszna zwrotnica
i dym dym przez całe stulecia
trudny do wytrzymania

Wybacz mi świecie ty często stajesz na głowie do góry
nogami a mnie kręci się w głowie to znów ja
na łące pełnej dmuchawców
– chciały mojej czułości chuchałam dmuchałam
a one uniosły się w górę jak miasta które znikają
zetrę tylko żółć rozmazaną z ich okien
i ciążenie ziemskie

Złapali mnie jak krzyczałam o sprawach o których trzeba
ale ból z czasem przycichł świat budzi się od nowa
cały w ultramarynie pewnie sen był czysty
i dyskretne łoże

Za rogiem jakiś koleś sprzedaje diabłu duszę
czystość wysokiej próby
– żal

1.02.2019

Sny

Sny
Sylwia Błeńska

księżyc coraz bardziej w pełni
spogląda w gwiazdy jeziora
licząc diamenty spadające na dłonie nocy
nawet liście pobliskiej brzozy
nie śmią zmącić
refleksji w którą podąża świat

gdyby można było choć jedną pochwycić
gdyby nie były tak płoche ulotne

22.06.18

Konstrukcja

Konstrukcja
Teresa Klimek Janota

Jak dźwigać własny ból kiedy układ nerwowy pokazuje,
że nie jestem gotowa oprzeć się o ciebie. Powinnam dać ci
nagrodę za najpiękniejszy słup,
były podwaliny i oczep, było przenoszenie ciężaru
i ekspresja ramion, a zaraz potem płacz.
Ułożeni przy sobie jak drewniane bale, ty wspomniałeś
o konstrukcji wieńcowej, ja chciałam
przeszklonych
ścian,
– nie było siły wiązania na tak zwany zrąb.

Został po tobie ból, najbardziej nieobiektywny
środek, wyniesiony nad resztę.

5.02.2019

Opowieść po odebraniu bodźca

Opowieść po odebraniu bodźca
Teresa Klimek Janota

chciałeś mi opowiedzieć o sobie
mówisz – jestem samotny
rozkładasz swój stan coraz bardziej przewlekle
na głoski i sylaby
tymczasem mówienie wymaga połączenia dźwięków
na wielu poziomach w jakąś logiczną całość

ból mieści się w rozerwanym wyrazie sa-mot-ność
a pamięć w tysiącach głosek

s-a-m-o-t-n-o-ś-ć świadomie określona
rozwija się dość późno

28.02.2019

Zimowy pejzaż

Zimowy pejzaż
Sylwia Błeńska

uwielbiam patrzeć
w tafle białych pól
kradnąc wzrokiem
odbicia słońca
w topiących się drobinkach śniegu
choć czuję chłód
który przenika mój oddech
stoję niczym drzewo
pokryte szadzią
obwieszone lodowymi paciorkami
wpatrzone w bezkres

8.1.2017