Jacusiowa TVP

Marcin-Jodlowski poetaJacusiowa TVP

Drodzy Państwo!

Jacuś Kurski bezspornie stoi na czele pisowskich aparatczyków (czytaj dupolizów). Ministerialny ma też łeb. To widać, słychać i nie przymierzając – czuć. Sami zobaczcie Państwo – w niecałe trzy lata udało się Jacusiowi przekształcić Telewizję Publiczną w przepotężną tubę propagandową Polskiej Zjednoczonej Partii Prawa i Sprawiedliwości, (tfuu na psa urok). Nowozatrudnieni „dziennikarze” rozpoczęli wyścig w schlebianiu i podbechtywaniu kaczystowskiej władzy. I tu muszę obiektywnie zaznaczyć, iż są o niebo lepsi od propagandzistów PRL-u. Bowiem propagandziści „jedyne słusznego ustroju” nie byli aż tak cyniczni i bezczelni. Obecnie programy publicystyczne są wyjątko podłe, wredne, lepkie od nadmiaru serwilizmu z wazeliną pośredniego gatunku. Nie znajdzie się w nich bezstronnego dziennikarstwa niepoddanego cenzorskiej obróbce. A wszystko to służy do przedstawiania przez „różowe okulary” kaczystowskiej ideologii i sprawowania władzy. Najbardziej obrzydliwą i prymitywną propagandę mamy w programie „ Salon Dziennikarski”. W tymże to programie za Boga Ojca nie uświadczysz żadnego oponenta, adwersarza. No, bo po co komu potrzebny „nieprawomyślny”, co do beczki miodu mógłby wrzucić garść dziegciu. I dopiero by to było a i głowy by poleciały, że ksiądz pleban nawet by nie pomógł. No, chyba że „co łaska” byłaby jakościowo odpowiednia, co pokazał Wojciech Smarzewski w swoim filmie „KLER”.

Ot, co…

Filozoficznie

Piotr Bednarski, poezja, wiersze, kołobrzeski, KołobrzegFilozoficznie
Piotr Bednarski

porzuciliśmy Boga wierząc że nasze
szczęście jaskrawsze się stanie
pogłębi się wolność
wszelkie kraty znikną
na opak wyszło
szamocąc się zagubiliśmy serce
w zgiełku i wrzasku

przywykliśmy żyć bez Boga
nadzieję złożyliśmy
ziarnko do ziarnka
a tu nagle przywołuje ziemia
trwożliwa myśl się otwiera
co zostanie gdy robaki
spełnią powinność?

nauka mówi:
wszechświat jest bez początku i końca
dodaj: energia nie ginie
prawo stanowi
każdemu co jego

Prologi

Marcin-Jodlowski poetaPrologi
Marian Jedlecki

Akapitem poezji
jest zdumienie jesieni umierającej wierszami
liście czarne na rozdeptanej ziemi

poeto –
przyjmij wszystko co niepojęte
w rzeczach wzajemnie nienawistnych
przyjaciółkami nazywając

ty wiesz że wszystkie ścieżki są niepojęte
to dlatego nocą uspokojenie przeżywasz

to co we mnie to gorycz i miód
co w duszy przejrzewa
plastrami niewidzialnymi
z nieba kroplami spływając

wszystkie księgi wierszy
są w nieodkrytych światach widoczne
idą przez ciszę niemą do królestwa
gdzie NIC włada
strofami migającego srebra
no bo kto i jak nas wyzwoli
z gmatwaniny zdarzeń i wątków
jeśli nie ono wspierając brodę
o ostatnią gwiazdę
by odpowiednio nazwać rzeczy słowa?

Jesień

janusz-strugala-ikonaJesień
Janusz Strugała

Jesień oddech poetom przyspiesza
liście żółtoskrzydłe
w kalendarzu basarą skończonych nocy toną
półnagie drzewa zlęknione zimą
wyciągają błagalnie konary do nieba

Ty idź przed siebie poeto
nie pobłądzisz przecież
wśród łanów gasnących jesienią
rozrzucisz tam strofy i słowa
zostawisz im nadziei nutę

Choć nie oszukasz matki natury
przytulaj drzewa
szeptem pocieszaj korę dotykiem dopieszczaj
liśćmi jak łzami niech się otoczą
ziemia takim smutkiem zroszona
znów się zachowa jak trzeba

* * *

Piotr Bednarski, poezja, wiersze, kołobrzeski, Kołobrzeg* * *
Piotr Bednarski

niewinny i szczęśliwy
jadł pił i tańczył
może nie umierał
a jeśli tak
to o tym nie wiedział

którejś nocy przyśnił mu się Bóg
rankiem uśmiechnął się do róży
o zmierzchu obudził czerwoną gwiazdę
w oczach upolowanej sarny dostrzegł łzy

przerażony zaczął szukać ziół
minerałów i zaklęć
wędrował rozmyślał tworzył
wynalazł łuk zbudował miasto
bombę atomową i kosmiczny statek

w międzyczasie wymyślił normę
i stwierdził że umysł mieści się w niej
a on sam jest doskonały niczym idea
zgasły wina i grzech
sumienie śpi jak noworodek
porusza go już tylko własna śmierć
i świadomość tego
że kamieniom też może
przyśnić się Bóg

Milczenia

Marcin-Jodlowski poetaMilczenia
Marian Jedlecki

Poznałem milczenia
gwiazd pustych nocy
podejrzliwe milczenia morza
uciążliwe milczenie
mężczyzny z kobietą
ich błądzące po suficie
każde inne marzenie

pytam was –
czy to co w głębi
potrzebuje języka
kiedy rzeczywistość
odbiera sens
a dłonie zmęczone zgarniają
odchodzące dni zasypane niegdyś
czystym śpiewem
w ptasim słowie?

jest też milczenie wielkiej nienawiści
milczenie pustej miłości
udręczonej duszy
co przechodzi w wyższe życie
widzeniem które nie można
wypowiedzieć żadnym słowem
bo boi się mieć marzenie
boi się mieć znaczenie

jest też martwe milczenie

jeśli my żyjący nie potrafimy
mówić prawdy o życiu
to dlaczego dziwimy się że martwe milczenie
nie mówi prawdy o śmierci

myślę że będzie bardziej zrozumiałe
kiedy zaczniemy ku niemu się zbliżać
a barwy kalejdoskopu życia
przestaną wirować

Wyznanie

Marcin-Jodlowski poetaWyznanie
Marian Jedlecki

Kocham kształty
kocham je głównie
w kobietach którym
z oczu las promieni wschodzi
bo nie umiem stworzyć nieba
z miłością w ich oczach
choć przysiadają na mnie
modlitwy
kocham ptaki
kocham je ściśle w śpiewie
nie to co w widoku
lecz to co w szumiącej
gęstej jak smoła mikroliryce materii
pod sklepieniem światła różowym
gdy o ludziach – to z bronią u nogi
przejść jak po szkle po rozpaczy
gdy o ptakach – to znać kanony ich gardeł
gdy o miłości – to rwać trawę garściami
aż żywy sok tryśnie (o zgrozo)
układać w milczeniu włosy
przepastne osobne
i rozpięte we wszystkie noce i dnie
a nad nimi noc tylko
co gwiazdami mija

INFORMACJA

INFORMACJA
Marian Jedlecki

Z prawdziwym żalem zawiadamiam Państwa, iż w niedzielę 7 października 2018 r o godz. 8.45 odszedł od nas na Asfodelowe Łąki nieodżałowany poeta – górnik LESZEK LUTY, jeden z pierwszych członków Stowarzyszenia Autorów Polskich oddział Kołobrzeg. Będzie nam bardzo brakowało Ciebie Leszku. Pozostaniesz na zawsze w naszych wspomnieniach. Cześć Twojej pamięci.
– Członkowie Stowarzyszenia Autorów Polskich o/ Kołobrzeg
– Prezes Stowarzyszenia Autorów Polskich o/ Kołobrzeg – Marian Jedlecki

Kamienne tabliczki

KAMIENNE TABLICZKI
Anna Zimna-Węgielska

Jestem

Ciszą godzin

Cichym szeptem przychodzę
Podparta czasem wędrówek mych
Pocerowanymi datami
Na imię mam Cień

Stojąc spoglądam w gwiazdy rozmarzone

Z uśmiechem malutkim
Bliskość Twą czując przy sobie
A może to wiatr całuje
Na dobranoc

Elfie opowiedz bajkę
Ma droga taka daleka
Nie dogonię przecież wiatru

Marzenia chcę położyć spać
W kąciku ust szeptem ukołysać
Aż zasną
W pięknej krainie
Dobranoc dniu

Jeśli

JEŚLI
Anna Zimna-Węgielska

Jeśli zapragniesz
Marzyć na jawie
Podam Ci mą dłoń
Popłyniemy w krainy nieznane
A wiatr delikatnym powiewem
Uchyli rąbka swojego chłodu
Zaś gwiazdy rozjaśnią naszą noc
Tę pod żaglami
A elfy splatać będą na błękicie fali
Korale dobroci
By o wschodzie dnia
Przyozdobić złotym promieniem
Dzień nowy
Owinięty szalem mgły i ciszy
Wtapiając się w tętniące życie
Z kropelką tęsknoty
Do otwartych drzwi aż po horyzonty
Magicznego świata

U progu

U PROGU
Anna Zimna-Węgielska

Rozsypane szczęścia dnia
Oplotły dzisiaj me skronie
Warkocz spięty klepsydrą czasu

Krok ciężki każdego dnia
Umykającym czasem
Mijający przechodnia
Co u progu zachodu słońca
Wpadając w zadumę

Nad bytem gwiazd
Rozświetlających uliczny mrok
W księżycowym blasku

Zanurzył swoje myśli
W jednej z nich

Nie licząc godzin zegara
Ani dat kalendarza
…. Okruszki istnienia dojrzał
W szkatule mej duszy

W Spacerze brzegu mego życia
Uchylam drzwi swojego domu
…. Cicha przystań
Na fundamencie
Dobra i wiary
Ludzkich życzliwych dłoni
By
Z resztek nadziei
Zachować wartości nieprzemijające
Pamiętać o innych

I Przyozdobić kokardą wnętrza losu

PAMIETAJ ŚWIAT JEST MALOWANY PIĘKNA KREDKĄ MUSISZ TYLKO TO DOSTRZEC .

Nie potrzebny Ci podziw całego świata wystarczy, że w oczach jednej, najważniejszej osoby błyszczysz jak diament

Gwiazdy Twego zauroczenia

Gwiazdy Twego zauroczenia
Jadwiga Miesiąc

Uchyl tarasu życia drzwi
Popatrz! Tam w górze
Pieśń znana potęgą głosu brzmi
Coś z księżycem dzieje się dziś
Taki szczęśliwy radosny
Wokół korowód taneczny
Z jasności gwiazd
Otoczył jego blask
Coś niezwykłego dzieje się tam
Wszystkie ogniem miłości płoną
Zerkają tu
Wirują w szale zapomnienia
Poznajesz?
To Gwiazdy Twego zauroczenia
Całe życie je rozpalałeś
Artyzmem duszy
Barwą głosu
Serca drżeniem
Tańcem rąk na nutach ciała
I takim wzniosłym ramion uniesieniem
Gdy o miłości Twa miłość śpiewała
I takim oczu zmrużeniem
Gdy zranioną duszę
W akordach gry utulałeś

Zobacz!
One płoną nadzieją szczęścia
Wierzą
Że przyjdzie taki czas
Że będą w Twych objęciach

Karmiony boskim eliksirem młodości
Wciąż nowe Gwiazdy zapalasz
Bo Twa muzyka jest wiecznym ogniem
Prometejską siłą
Każdą duszę zniewala

Niech wody Bałtyku
Z chórem eolskich wiatrów
Zagrają Ci dzisiaj
Najpiękniejszą pieśń
Pieśń Twojej Miłości

 

JANUSZOWI – niezwykłemu kołobrzeskiemu poecie, kompozytorowi i wokaliście z okazji Jego Święta z najlepszymi życzeniami okolicznościowy wiersz.

Ojcze czemu

Ojcze czemu
Danuta Gościńska

Ojcze…
czemu się skarżę na różne moje ciosy,
na różne moje losy…
Tylko ty…
Ojcze w niebie ukochany,
Ojcze całego świata wiesz…
jak zmienne są ludzkie losy.
W słowach twoich, godność, prawda i miłość,
tkwi cała filozofia świata, rodziny i człowieka.
Ty wiesz…
raz jestem smutna a raz wesoła…
takie oblicze moje.
I coraz częściej myślę iść do BOGA.
Patrząc z daleka na ten pokrętny świat.
A ty mówisz jeszcze nie…
jeszcze nie czas.

Jaki dziwny jest świat

Jaki dziwny jest świat
Danuta Gościńska

Jaki dziwny jest świat,
jakie piękne jest życie,
jaki dziwny jest świat.
I ludzie są wspaniali,
choć mają wiele wad.
Choć mnie rozpiera smutek,
ale widzę uśmiech twój.
Bo w życiu każdego,
są takie chwile,
radość, smutek, i gorycz łez.
I dla każdego w życiu,
nadejdzie taki kres.
Bo każdy człowiek,
gdy nadejdzie taki czas,
będzie musiał rozliczyć się.
Przed Sobą i przed BOGIEM,
ze swoich wad.
Więc kochajmy się i szanujmy,
otaczajmy dobrocią,
bo życie krótko trwa.

Kochasz w nim wszystko

janusz-strugala-ikonaKochasz w nim wszystko
Janusz Strugała

Kochasz w nim wszystko
niewydarzone
lecz stać się może
spójrz za horyzont
znajdziesz pragnienia i zwątpienia
czytaj w oczach
są piękne, niebieskie
ziarna słonecznych serc
i ptaków śpiew
Krzyk
nazywaj kamienie jego imieniem
szeptem
on usłyszy
to są miłości westchnienia
dni policzone

Dla J

Fragment mojej książki

Marcin-Jodlowski poetaFragment mojej książki
Marian Jedlecki

Żadna rzecz na tym świecie nie istnieje bez sensu. Bowiem, jeżeli istnieje, to jest w tym sens zaprogramowany albo ma swoją logiczną przyczynę albo też jest konieczną. Sartrowska teoria egzystencjalizmu uczy, iż człowiek może być takim, jakim siebie stworzy – wszystkim albo niczym. Nikt bowiem z góry nie przesądza o jego wartości. Cóż jednak dzieje się, gdy osobowość budowana latami doświadczeń, zdobywanych uderzeniem pięścią w twarz, w jednej chwili ulega kompletnemu zniszczeniu? I to, co było dla niej wszystkim, okazuje się dla innych nic nie znaczącym pozorem, któremu odmawia się prawa bytu w wybranej przez niego sytuacji? Z jednej strony pozostaje rezygnacja kreująca postawę uległości i serwilizmu, poddawania się bez walki, zniechęcenia i zastygania w zrezygnowanej obojętności, postawa nieuchronnie prowadząca do zegizmu albo i do zupełnego samozniszczenia osobowości. A z drugiej strony – człowiek ma zawsze prawo do buntu wobec takiej rzeczywistości i a priori – do prób jej zmiany. Chciałem zmieniać świat. Doszedłem jednak do wniosku, że jedynie, co mógłbym zmienić, to tylko samego siebie. Aby istnieć, trzeba by mieć wokół siebie afirmację rzeczywistości, a nie konglomerat iluzji, złudzeń, artefaktów, które nie tylko trwają, ale są podatne na aksjologię zachowań.

Fragment mojej książki – “Ja, kloszard – czyli myśli pogubione”

Gruszki na wierzbie

Marcin-Jodlowski poetaGruszki na wierzbie

Drodzy Państwo!

Jak donoszą kukułki, są już pierwsze efekty dogłębnie przeprowadzanej reformy wymiaru sprawiedliwości. Młode wilki prokuratury ze stajni mgr. Ziobry (któremu życzę nie najlepiej za wprowadzenie sądów doraźnych i nabijanie kieszeni różnym miernym asesorkom sądowym) doszczętnie rozbili VAT-owską mafię. I chwatit… Więc dziennikarze kaczystowskiej TVP są pełni zachwytu i śliniąc się na wyścigi produkują gnioty, w których wychwalają odważnych i przebojowych ziobrystów. W związku (i bez związku) z tym, mogliby śmiało wyciągać łapska po nagrody i różnej (!) maści apanaże. No, ale to wszystko jeszcze przed nami, bowiem kieszeń podatnik jest bez dna. Ale istnieje pewna istotna wątpliwość, o której wspomniał na spotkaniu w Strzelinie prezydent. Cytuję: ”Nazwijmy sprawy o imieniu. Poprzednia władza pozwalała zwyczajnie nas okradać. Nie wiem, kto brał te pieniądze, ale byliśmy po prostu okradani.” To znaczy, ni mniej ni więcej tylko tyle, że rozpirzono kolejną mafię, ale nikt fizycznie z imienia, nazwiska i stanowiska w areszcie śledczym nie zasiaduje. A ja naiwny, durnowaty myślałem, że młoda prokuratura lada moment przedstawi akty oskarżenia, sąd natychmiastycznie wyda wyroki skazujące pro publiko bono, a cwaniacy i złodzieje trafią na długie lata do pierdla. A tu kicha, popelina, gruszki na wierzbie. Nawet prezydent Andrzej Niezłomny Duda nie wie, kto kradł te pieniądze. Jak to dobrze, że teraz w czasie „dojnej zmiany” wiemy, kto, za ile i za co bierze mamonę. Bierze, bo się prawem kaduka należy.
Ot, co…

Krawężnik

Krzysztof Gulik Kołobrzeg Poezja, wierszeKrawężnik
Krzysztof Gulik (Czarny Kot)

Krawężnik porysowany kredą
za wysoki na koła miłości
wolno snujące się w stronę przejścia
bukiet pożółkłych liści
stopniowo wplatanych w kłosy pszenicy

Krawężnik porysowany kredą
za wysoki na koła przeznaczenia
jednostajnie poruszający się w stronę ciszy
wazon ozdobiony malunkiem
częściowo odpadająca farba

Krawężnik porysowany kredą
za wysoki na koła przeszłości
starannie omijające linie cieni
kryształowy kieliszek nie do końca napełniony
zastygł na krawędzi ust

Krawężnik porysowany kredą
za niski na cokolwiek
nic nie widać na horyzoncie
tylko delikatne promienie słońca
usiadły na krawężniku

Kołobrzeg 21,06,2011

Kryształ

Krzysztof Gulik Kołobrzeg Poezja, wierszeKryształ
Krzysztof Gulik (Czarny Kot)

cisza
cisza
i wiatr
cicho kołysze
mnie do snu
w myślach
utkany obraz
obraz nicości
kolorem tęczy
i szczyptą marzeń
twe słowa
płyną i płyną
w dal
a miłość
jak
kryształowy wazon
stoi pięknie
kwiatami ozdobiony
i tylko ona
wie dokąd
płynie
wskazówka
marzeń
i snów

14.03.2007 Kołobrzeg