Szósty krzyżyk

Szósty krzyżyk
Maciej Jackiewicz

Dawniej był znakiem za niewidzialną barierą
niczym Chińskim murem nie do przebicia
odległy o miliony kilometrów jak gwiazda

najdalsza w nieogarniętym wszechświecie
porwać go było mi trzeba jak piękną Europę
niekoniecznie będąc śnieżnobiałym bykiem

i zawrócić raz jeszcze do tego co już było
do beztroskich chwil o niewinnym uśmiechu
choć raz żeby się stało w jednym momencie
jak dawniej
tylko kto zna zaklęcie

stu lat mi życzysz dzisiaj jak na przydechu
kochasz mnie nadal może z tą samą siłą
tylko ciało wrażliwsze z każdym dotykiem

ostrożniej dziś stawiam zmęczone stopy
zwierzam się losowi dzisiaj niby w sekrecie
jak pisklę co wypadło po burzy z gniazda

bezradny patrzę w kalendarz dni życia
tyle dni przeminęło a ile jeszcze zostało
tego nikt nie wie
szósty krzyżyk
podobno szóstka jest cyfrą doskonałą

wszystko zmienia na zawsze kolejne zero…

Miłość jak słońce

Miłość jak słońce
Helena Krystyna Szymko

Miłość jak słońce – jaśnieje w purpurze
rozjaśnić zdolna mrok życia
wystarczy tylko jej mały promień w naturze
by zburzyć zło uwięzione w duszy
zasiać nasiona miłości i wiary
tak niewiele czasem potrzeba
by podać rękę zrozumieć wybaczyć –
uchylić komuś cząsteczki nieba

Ile ich było?…

Ile ich było?…
Bronisława Góralczyk

– Jedno słowo, jeden uśmiech i błysk oka
i już masz mnie, moja ty błękitnooka.
Będę z tobą konie kradł i tańczył tango,
i wraz z tobą – pomarańcze rwał i mango.

Daj mi tylko kilka dni i kilka nocy,
a ja wyrwę cię spod jarzma czarciej mocy.
I niech spełnią się pragnienia ciał splątanych,
już na zawsze tylko w sobie zakochanych.

Tak mówiłeś jeszcze wczoraj, lowelasie,
a dziś tulisz już do serca jakąś Basię…
Niepotrzebnie się łudziłam, ba – ufałam!
Która jeszcze tak się głupio nabrać dała?

Gliwice 11.10.2022 r

Supraśl

Supraśl
Marek Górynowicz

w słodyczy herbacianej
zima dzwoni mrozem
na modlitwę sobotnią
Hospodi pomiłuj

w klasztornych ścianach
ikony czytają wiersze
samotnym by odkryli świat na nowo
zagubionym ku przestrodze

w gromadce poszarzałych łabędzi
idziemy zamarzniętą rzeką
na drugą stronę
na chwilę
ogrzać się młodością

w ciszy ulic kocie łapki
uciekają do nieba
na mlecznej drodze
memłają różowe języczki

jesienne opowieści

jesienne opowieści
Jarosław Pasztuła

liście spadające na ziemię

kolorowe sny dziecka
rozproszone barwy światła

niezapomniany obraz
babie nici letnich małych pająków

ptaki odlatujące z drzew na skrzydłach
muchomory ukryte pod liśćmi

pokryte suchą trawą
suche jak zmarszczki
na rękach starca

mimo złej pogody mijających lat
nie zgubimy wzajemnej drogi

* * *

* * *
Marek Górynowicz

są wiersze uczepione do choinki
zatrzymaj mnie jeszcze
wczoraj czytaliśmy w leśnym domku
dziś w pośpiesznym do Krakowa

potem był pusty peron
i czerwona czapka
nie pasujemy do nikogo
nawet w dobranych słowach

miasto kwitnie śniegiem
na białych ulicach
marzną kartki niezapisane
i wersy do nieba przytulone

Kasia

Kasia
Jarosław Pasztuła

kocham Cię zapadam się w stanie
idealnym niezatapialny
długie włosy pomiędzy palcami
wącham je z przyjemnością
mój fetysz tekst na wiersz
pora na taniec w rytmie uderzeń
serc

opadły liść końcem jesieni
podnoszę głowę budzisz ze snu
wszystkie smutki duże i małe
noc okrywa całą pewność o nas
teraz dzień dobry odkrywa człowieka

zamyślony piję kawę obok ciebie
wyrażasz kilka zdań odpowiedzi znam
czasem warto odpłynąć rankiem
w siebie zanurzone sprawy
odcinamy się bo tak lepiej
wystarczy tylko chcieć więcej
kocham Cię wierny przyjacielu

Miniatury poetyckie

Autorzy: Agata Kostka, Grażyna Kłosek, Kazia Gatys, Małgorzata Orzechowska Brol, Ewa Maciejewska, Laurencja Wons, Janusz Strugała, Bogumiła Dzrozdziok

Jeszcze jeden list…

Jeszcze jeden list…
Maciej Jackiewicz

Taki sam obraz od tylu lat już trwa
coś się zakończy a coś zaczyna
kiedy Atropos nici życia przecina
w sercu cały czas tęsknota gra

cisza która się wpija w całą duszę
żal który także nigdy nie ustanie
i modlę się o zmartwychwstanie
kiedyś chyba całe niebo poruszę

tam jesteś przecież znowu żywa
powitasz mnie taka uśmiechnięta
bowiem mama jest zawsze święta
bez bólu i choroby teraz szczęśliwa

poznałaś już tę chwilę ostateczną
czy jeszcze się kiedyś tam spotkamy
gdy aniołowie otworzą raju bramy
podążymy do Boga drogą mleczną

a dzisiaj całun to twoja jest zbroja
byłaś zawsze taka dobra i dzielna
miłość jest przecież nieśmiertelna
do zobaczenia… Mateńko moja

Miraż

Miraż
Helena Krystyna Szymko

Czasami myślisz –
że złapałeś szczęście za ogon
lecz ono, wymyka ci się skrycie
i to co miało być sensem twojego życia
okazało się tylko –
nieziszczonym marzeniem
na drodze, którą wyznaczyło ci życie

Wspominam święta

Wspominam święta
Janusz Strugała

nie czekam na wieczerzę
nie podzielę się opłatkiem
nitki losu poplątane
próżno wypatrywać mi gwiazdy
w sercu kiełkuje rozpacz
całunem smutku topi dni
inni niech celebrują
skoro dzieci mają
czas wspomnieniami syty
reliktami uczuć
amfora zadumy topi łzy
choinka i jadło woskiem
w myślach drętwieją
to już nie wróci
dzwony wybudzą czas i przestrzeń
śladami uczuć popłynę w sekretne
misterium

Limeryki

Limeryki
Antonina Marcinkiewicz

Taki los.
Jarek z Warszawy ma kota.
Ogląda z nim świat zza płota.
– modlą się głośno z rana
– karma dla obu podana
A Polska ciągle w kłopotach.

A kiedyś Św. Piotr otworzy wrota.
Nie wpuści Jarka, tylko wpuści kota.

Z kart czytane.
Polityk Trzaskowski z Warszawy.
Wyczyści polityczne sprawy.
– rozliczy PIS-owców
– ukarze zomowców
Spokojnie napije się kawy.

Duda wyjedzie z kraju.
Do amerykańskiego raju.

z księgi wiatrów

z księgi wiatrów
Marek Górynowicz

w porywistym wietrze
niebo rozrzuca kartki
słowa mrużą oczy ze zmęczenia

jest jeszcze samolot
uczepiony białej wstęgi
potem atramentowa cisza
wyjechałaś
kilka godzin lotu stąd

zamieszkałem między książkami
twój koc czytam na dobranoc
czasem mruczy kot
w rękopisie
po drugiej stronie wiersza

Życie

Życie
Helena Krystyna Szymko

Życie – jak wielki zawiły labirynt
tak trudno doszukać się w nim wyjścia na prostą
za każdym zakrętem znak zapytania
dawno już zagubiłeś w nim bycie sobą
otwórz swe serce pozbieraj myśli
postaraj się zbliżyć do człowieka
bo w tym labiryncie życia
zawsze jest ktoś – kto na ciebie czeka

Czas zadumy i refleksji

Czas zadumy i refleksji
Maciej Jackiewicz

Nie jestem dzisíaj smutny a może zamyślony
patrzę przed siebie w przyszłości nowe karty
nieopodal liść zwiędły przez wiatr przedarty
dla níego już skończyły się księgi życia strony

Przeminął listopad, deszczowy lub zamglony
ile ten czas na ziemi jest dla człowieka warty
może wie staruszek mędrzec o lasce wsparty

na cmentarzach dopalają się znicze i lampiony

Oświetlają zimne mogiły a naprawdę drogę
która do bliskich kiedyś ciebie poprowadzi
ale nìe bój się i nie bij w dzwon na trwogę

Jeszcze coś może poprawisz i coś się uładzi
może ktoś ciepłym słowem powie: ja pomogę
bowiem dobre serce nie oszuka i nie zdradzi

– grudniowy czas –

– grudniowy czas –
Ewa Maciejewska Maciejewska

dotknął mnie
grudzień
uściskiem mrozu
rozpalił życie
misterne

otworzył furtkę
w ogrodzie duszy
białe melodie nuci

roztańczył pejzaż
rozbłysło światło
bajkowy świat

złudzeń

w stokrotkach śnieżnych
stąpam leciutko
magiczny czas
trwa krótko…

Duch

Duch
Gabriela Przybyszewska

Ciągnę ducha
dzień po dniu za sobą
ubieram go w gęsty
ubieram go w słowa
w miłosne szaty
wierząc że nadaje
sens życiu
lecz ja ciągle
stoję w tym samym miejscu
słucham pieprzonej intuicji
jak by to była wyrocznia
ona już raz mnie oszukała
sama weszłam
do klatki z duchem
na długie lata
i znowu to robię
tworzę klatkę z duchem
dla siebie
pieprzona moja intuicja.

Miniatury Poetyckie

Autorzy: Agata Kostka, Małgorzata Orzechowska Brol, Kazia Gatys, Janusz Strugała, Laurencja Wons, Gabriela Przybyszewska, Bogumiła Drozdziok

Autorki
Ewa Walentyna Maciejewska
Grażyna Kłosek

w Krakowie

w Krakowie
Ewa Walentyna Maciejewska

zatrzymało się na chwilę
słońce w filiżance kawy
na Krakowskim Rynku
stangret dostojnie powozi
białą karetą
podróżują turyści

w oddali Wisła
omija
królewskie miasto
zagarniając nurtem
obawy

tylko bulwary niespokojne
przypominają o potokach
łez
na południu kraju…

(wrzesień 2024r.)

Odpłynę

Odpłynę
Violetta Lesiak

Stoję nad brzegiem
przy krawędzi czasu
Oddycham ostrym zimnym powietrzem
Podchodzę bliżej by zanurzyć stopy
w morskiej pianie
Myślę że to koniec
Nie przyjdziesz już przed zachodem
Słońce nieśmiało nurkuje tuż nad horyzontem
Nie powiem ani słowa
Zapomnę o twoich oczach
Nie zabłyśnie łza
choć najdzie mnie może tęsknota za tym
czego nie wypowiedziało serce
Powoli odpłynę w bezkresną przestrzeń
marzeń i snu
nad inne obce dla nas morze