Muzyk
Janusz Strugała
Muzyk rodem z Chodzieży
w to może nikt nie wierzy
stroił gitarę
miał też fujarę
leń nie gra, tylko leży
Zim nie będzie?…
Bronisława Góralczyk
Białe święta, jak za młodych dobrych czasów,
już nie wrócą, choćby modlił się ktoś o nie…
Ani bieli nie uświadczysz pośród lasów,
ani zimy, co ją wiozły białe konie…
Słowo zima wyleciało ze słownika,
jak niejeden obcy wyraz sprzed półwieku…
Jedna tylko z moich nowych prawd wynika:
zim nie będzie – zapamiętaj to, człowieku!
Sam się przecież przez te lata postarałeś,
żeby efekt cieplarniany był niemały…
bo o Ziemi, swej planecie, zapomniałeś,
więc się nie zdziw, gdy już świąt nie będzie białych.
Gliwice 21.12.2020 r.
w ramionach kosmosu
Jarosław Pasztuła
przytulone wejrzenie do mojej
przepoconej klatki piersiowej
pod skóra serce co żyje
tęskni bijąc w rezonansie
miłości nie brakuje w nas
w pokoju spokojnie otuleni
płaszczem wzajemności
całkiem sami w ciszy
czas nie budzi uniesień
wiatr lekko drga we włosach
wpada przez otwarte okna
na wieki razem na zawsze
w prawdzie w nieładzie wszechświata
gwiazdy blade błądzą samotnie
w teatrze ciemnych marzeń
wszystko wydaje się jasne
Bliskością serc
Janusz Strugała
Morze było stonowane,
po horyzont jak lustro.
Miało się spełnić nasze marzenie.
Tylko my i bezmiar wody.
Czuliśmy ją i kosmos.
Piasek usypiał nas.
Światłość nieba opuszczała powieki.
Zmęczeni rozłąką zapragnęliśmy
zbliżenia serc.
Błądziłem po zakamarkach twego ciała.
Zwilżone wargi i gorące diamenty.
Było błogo i romantycznie.
Szeptaliśmy o miłości.
Do siebie i do morza.
Ciepły wiatr uśpił nasze zmysły.
Libido rozanielone bliskością
zabrało nas do krainy
błogosławionej weny.
Uśmiech losu i spokój ducha.
Wróćmy tam, morze wciąż czeka.
gdy zabraknie czasu
Jarosław Pasztuła
zapłakał Bóg,
stworzył cud istnienia,
życie układa karty
na białym obrusie sumień,
a ty wybierasz,
nie zawsze tę właściwą.
nagle brakuje czasu,
nie ma szans na naprawienie błędów,
biegniesz, lecz siły już nie te.
choroba zmienia obraz dni,
przeliczasz tabletki na minuty,
gdy zostawisz wszystko,
odejdziesz duchem młody jak dziecko.
wycierpieć trzeba wiele,
by spocząć na brzegu
wśród zielonych pastwisk
O leśnej telewizji
Maciej Jackiewicz
DOBRY WIECZÓR PAŃSTWU
W pewnym lesie rzecz się stała
lisy i wilki zamknęły tam telewizję
nadszedł czas wyłączyć hipokryzję
wieść po prostu wręcz niebywała
Dzięcioły zdziwione w drzewa pukają
sowa tylko cały dzień wciąż pohukuje
jeż już z żoną czym prędzej się pakuje
jelenie i sarny nowego lasu też szukają
Ogłoszenie nastąpiło przez jedną gapę
tę białą myszkę co była cicho jak trusia
i niedawno opuściła mamusię i tatusia
nadszedł niedźwiedź i położył wnet łapę
Mówiąc krótko wtedy tak do leśnej braci:
– powiem teraz i na pewno nie przesadzę
– kto ma media w lesie to ma także władzę
– a lis z wilkiem za to wszystko nam zapłaci
Tylko tyle wtedy oburzony misiu powiedział
a już za miesiąc (daję wam na to moje słowo)
w lesie wszyscy będą mieli telewizję kablową
oraz programy wprost ze studia niedźwiedzia
Z tej krótkiej bajki jeden morał też wynika
bo kim jest ten kto media leśne dziś zamyka
i nic nie znaczy wilków i lisów taka uchwała
solidarność tu wygra bo zawsze wygrywała
DOBRANOC PAŃSTWU
Witaj!
Janusz Strugała
Radzą idź do lasu,
porozmawiaj z drzewami.
Mów do nich, obejmuj.
Doznasz czegoś nierzeczywistego.
To niewerbalny azyl.
Tętnem egzorcyzmów znaczony był ten spacer.
Podświadomość na najwyższych obrotach.
Odrodzenie umysłu.
Gęsty las jak tłum bezimiennych ludzi.
Odżyły wspomnienia z dzieciństwa.
Wracaliśmy z kanką pełną jagód.
Teraz zielona kurtyna drzew
szepcze wiatrem – witaj!
Kosztuj ciszy, zaspokój chęć relaksu.
Pnie wyzerują lęki, połącz się.
Żywica wysączy bolączki codzienności.
Natura je skremuje bezboleśnie.
Wyszedłem z lasu przeobrażony.
Wrócę tam, by pić z kielicha
pełnego naturalnej empatii,
w majestacie cudownej odnowy.
Sen wyciszy
Janusz Strugała
Cisza leniwie rozcieńcza się winem.
Jest patetycznie i rytualnie.
U schyłku dnia
dobieram słowa i tworzę wiersz.
Zaspami myśli toczą się dylematy.
Obłudnie żłobią je molową tonacją.
Gdzieś w pamięci
powolne taneczne kroki.
Rysują ostatnią ucztę w czasie.
Sztyletem wstydu skracam perfidne dialogi.
Raniły.
Noc będzie próżnią.
Bez Ciebie jest bezbarwna,
niekwiecista, woskową katuszą.
Wtedy najbardziej dręczy mnie głód twego ciała.
Tonę w zwojach smutku,
gorących pragnień,
które wyciszy sen.
Ogrzej mnie sobą
Helena Krystyna Szymko
przytul mnie mocno – niech czułość
zniweczy chłód płynący w żyłach
oczyści serce ze szronu oziębłości
namiętnym pocałunkiem nasyć spragnione usta
może – przygasłe uczucie znów zapłonie żarem
stanie się zwiastunem szalonej namiętności
może nie wszystko jeszcze stracone
i los podaruje nam drugą szansę
to co nas łączyło – nie mogło wygasnąć
przecież było motorem żarliwej miłości
ucieczka
Jarosław Pasztuła
zatrzymany na środku ulicy
opuszczony jak motor w pokrzywach
brakuje siły nie stać mnie na wiele
zatrzymany na zakręcie
czekam niebezpiecznie
uciekaj gdzieś w krainę
kwitnących
snów o zapachu białych bzów
nie mam szans
uciekaj
powstrzymuje zło powstrzymuje strach
w końcu przestałem się bać
Rozstanie z jesienią
Bronisława Góralczyk
Pędzi czas
jesień się kończy
przechodzi las
w szarości ton
woalka mgieł
przysłania niebo
nie ma już słońca
posmutniał klon…
A deszczu dywan
do nóg się ściele
i pełen żalu
i gorzkich łez
pada w rozpaczy
na martwą zieleń
na w każdym calu
zgorzkniały bez…
Goni czas
umyka jesień
zostawia w nas
nostalgii ton
wśród szarych mgieł
akordy niesie
już zapomniany
kościelny dzwon…
A w pustym lesie
ptak się odzywa
by pośród głuszy
żale swe nieść
i nostalgiczne
akordy wgrywa
w powstałą w duszy
rozstania pieśń…
Gliwice 07.11.2007 r.
Skarb ocalenia
Marcin Olszewski
Można mieć ziemię, życie w pałacu ze złota
Można wygłaszać tyrady dla tłumów poważania
Gdy Pani Choroba nicią niemocy omota
Na nic bogactwa, zaszczytów doznania
Z cierpieniem w dobrach, które nie cieszą
Bez siły Midasie, bez tłumów kiwających
Tłumy kiedyś zdrowy, ku innym spieszą
Co komu po człeku w cień odchodzącym?
Jesteś? Pyta Cisza. Byłeś? Już Cię nie ma?
Liczysz w mroku oddechy, na wyspie pragnienia
Za wszystko jak na targu zapytasz, jaka cena?
Za zdrowie nie ma ceny, to skarb ocalenia
Oczekiwanie 2023
Maciej Jackiewicz
Każdy na coś gdzieś kiedyś czeka
czasem trudne bywa oczekiwanie
bo i droga do celu bywa tak trudna
albo nieznana
i ta niepewność co się wtedy stanie
już się zbliża dla człowieka
pora narodzin Boga
nadchodzi niezwykłe świętowanie
Miłość w Bogu
który na nas czeka
powoli nadchodzi z nadzieją i chwałą
upragnioną radość duszy
teraz pragnącym sprawi
z ogromu serca wiernym błogosławi
i rozda boską miłość bo tak mało
tej ludzkiej dziś na całym świecie
grudniowe niebo
tak dzisiaj całe rozgwieżdżone
dobre sny zapisuję w sekrecie
oto po raz kolejny
tajemnicy zbawienia wraca czas
w sercu mam nadzieję
radośnie wyśpiewamy Bóg się rodzi…
Moc truchleje…
Pan Niebiosy
a gdy dołączą do nas aniołów głosy
Boża Moc wszelkie zło
na zawsze skruszy
Wigilia
Janusz Strugała
Boże Narodzenie, to światłość z nieba.
Pierwsza gwiazda jaśniejsza od słońca w południe.
Nieopisany czar, dzwonią dzwony.
Aniołowie śpiewają, dni ubrane w śnieg.
Odbija srebro, gra jak orkiestra dla Jezusa.
My śpiewamy kolędy, dzielimy się opłatkiem.
Dzień zgody i wybaczania.