kufer
Jarosław Pasztuła
patrzę każdego dnia
na dni ubrane
we wszystkie lata
widzę stary kufer
otwieram wieko
może odnajdę coś
co
mnie oczaruje
bądź przypomni
ciebie z
tamtych dni
nie byłaś taka siwa
Jesienny starszy pan
Bronisława Góralczyk
obok mego domu starszy pan przechodził
miał na sobie zmięty wyblakły prochowiec
spoglądając ciepło wzrokiem swym uwodził
gotowa już byłam nawet za nim pobiec
wyraz ciepłych oczu jakby mnie poraził
blask bił od nich jasny choć oczy niemłode
(nawet okulary które na nos wsadził
nie były potrzebne) – dla mnie były młode
ten uroczy człowiek jak symbol jesieni
miał w sobie coś z września i coś z listopada
przygaszoną duszę staruszek odmienił
i nowego sensu memu życiu nadał
Gliwice 25.11.2006 r.
Polsko
Kazimierz Surzyn
Malownicza, najjaśniejsza,
Chrztem wyzwolona, Krzyża obrończyni,
Pieśni Patriotyczna, Pieśni Maryjna,
Królów korono, godna, majestatyczna,
Orle pokoju, flago biało-krwista
Mazurkiem Dąbrowskiego honorowa.
Mową łącząca, chlubo narodu
We krwi zbrukana, Golgoto umęczona.
Zaborców pogromczyni, rzeczniczko pokoju
Płacząca nad grobami, porośnięta makami.
Z ruin ponownie odbudowana, Wielka
Syrenko zwycięska, Łuku Tryumfalny,
Górska pielgrzymko, falo Bałtyku,
Wiślańska sago konwaliami ustrojona,
Piosenko biesiadna przy ognisku śpiewana.
Cnót oceanie, poezjo cudowna
Pachnąca łąką, złocista zbożem.
Urokliwa miastami, swojska wioskami.
Rodzin ostojo, kromko razowego chleba.
Domie szczęścia, Arko Noego
Przez Świętego Jana Pawła II uświęcona,
Nieugięta w walce o byt na globie,
Księżycu srebrzysty najdroższy na świecie.
O Niepodległa! O wieczna!
Małe aniołki
Kazimierz Surzyn
Dają wiele dobroci radości
będąc cząstką nieba na globie
i darem największej miłości
Julcia z gracją chce coś
powiedzieć ale nie umie
tylko rączkami porusza
Natalka dziękuje za naszą
obecność zabawy podarunki
czytanie bajek senne kołysanki
Z nimi gwiazdy błyszczą mocniej
a słońce bardziej rozpromienia
roznosząc szczęście po ziemi
Na granicie nieba
Janusz Strugała
tętni w sercu ta miłość
wycisza ją jesień
słowa nanizane na nitki
babiego lata
wczesnym porankiem zginą
utknęła na mieliźnie ta miłość
jej duch zbuntowany gdzieś błądzi
wzniósł się ponad chmury
żegluje wśród obietnic ulotnych
światło rozgrzewa noc je studzi
wypiszę te słowa na granicie nieba
kocham i tęsknię w chustę żalu owinę
tyś uczuć krainą w moim świecie
upiję się nimi i dźwięcznymi nutami
wiesz że jest zakochanie między nami
Łaskawy los
Kazimierz Surzyn
Jesteś niczym ocean prześliczna
bezgraniczna głęboka falująca
łagodna czasami burzliwa
Jak morskie fale wysrebrzona
muskając stopy delikatnie
odpływasz aby zaraz wrócić
Rankiem wstając sprawiasz
że dzień zaczyna się pięknie
trudności się wcale nie boimy
bo razem łatwiej je pokonać
Twoje spojrzenie rozumiem
bez słów to już wyższa jazda
w związku z porozumieniem
się w każdej sytuacji życiowej
Podróże we dwoje są samą
przyjemnością zwiedzania
i napawania się świętym
spokojem i radością zmysłów
Twój uśmiech rozwesela
codzienność tak cudnie zdobisz
serca słońcem w moich oczach
najcenniejszy darze na świecie
i kwiatku prosto z rajskiego ogrodu
W powodzi życia
Janusz Strugała
czas tyka dylematem
gromadzą się w świecie myśli
nękają później ulotnią się
nieskładnie jednoczą godziny
w kadrach dni i nocy
strumienie płyną
niechcianych wątpliwości
żelem smutku nucą rymowane nuty
rankiem dżdżystym
nawilża się jesień
w obłąkanej głowie
wije się trwania instynkt
dogmaty zdesperowane cichną
w zawiesinie wahań giną
ostatnia droga drzazgą
w powodzi życia
a może jednak słoneczny poranek
Barwy jesieni
Bronisława Góralczyk
Nad lasem owal nieba roztoczył słońca blaski
a chorych drzew kikuty oplotło babie lato
i tylko ptak samotny w powietrzu zawisł w ciszy
szukając swego miejsca na chłodne krótkie dni
Nie słychać jego śpiewu a tylko skrzydeł łopot
raz po raz się unosi w koronach drzew półnagich
gdzie jesień rudowłosa w woalu z mgieł porannych
przechadza się cichutko rzucając nikły cień
Z palety barw przeróżnych wybiera żółć i czerwień
i rzuca je pomiędzy gasnące krzewy jeżyn
a potem między brzozy rozrzuci nieco brązu
nim spadnie z ich gałęzi ostatni zwiędły liść
Gliwice 05.10.2022 r.
kiedy świecą żarówki
Marek Górynowicz
w cieniu mruczących gwiazd
spaliśmy kocim snem
noc była długa
a kołdra zbyt krótka
i nastała jesień
czas cofnął się
z letniego na zimowy
nic się nie zmieniło
życie gramoli się po kieszeniach
czasem przychodzą do nas wiersze
otwierasz drzwi
spóźniona pizza
już dojrzewają drożdże
W blasku zniczy
Kamil Olszówka
W blasku zniczy migocących płomieni,
Smaganych zimnym wiatrem jesiennym,
Niejedno rzewne wspomnienie się tli,
Żarząc się skrycie w głębinach pamięci,
Niekiedy z dzieciństwa chwil beztroskich,
Niekiedy długich rozmów na progu dorosłości,
Z tymi, których ciała skryły mogiły,
Dziś już pośród nas nieobecnymi..
W blasku zniczy migocących płomieni,
Otulonych całunem jesiennej mgły,
Rzewne emocje dotykając strun wrażliwości,
Budzą szept niesłyszalnej ludzkim uchem melodii,
A tlące się w duszy wspomnienia,
Niejeden z przeszłości odmalowują obraz,
Widzianego oczami dziecka świata,
Tak odległego od problemów dorosłego życia…
W blasku zniczy migocących płomieni,
Na grobach bohaterskich obrońców naszych granic,
Którzy przed laty w wieku tak młodym,
Ukochanej Ojczyźnie ofiarnie życie poświęcili,
Z głębi serc modlitwy szczere,
Choć w proste tak słowa niekiedy przyodziane,
Gdy zabiegana ludzkość pędzi na oślep,
Tak wymownym patriotyzmu są dziś aktem…
W blasku zniczy migocących płomieni,
Pośród walecznych ułanów porośniętych mchem mogił,
Na polach wielkich bitew pamiętnych,
W obronie Ojczyzny przed laty poległych,
W ustawionych tak licznie jedne obok drugich,
Niewielkich zniczy wnętrzach szklanych,
Maleńki płomyk trwożnie dziś drży,
Ku wielkich bohaterów pamięci…
W blasku zniczy migocących płomieni,
Niosą się rzewne za zmarłych modlitwy,
Znad starych modlitewników kartek pożółkłych,
Wyszeptywane przez siwowłose schorowane staruszki,
Gdy w drżącej pomarszczonej dłoni,
Starego różańca przesuwane paciorki,
Ofiarowane za dusze ukochanych ich bliskich,
Skracają czas zasądzonych im mąk czyśćcowych…
W blasku zniczy migocących płomieni,
Gdy z oczu gorzkie jak piołun łzy,
Niedbale ruchem dłoni otrzemy,
By zapomniane na ziemię padły,
Niech zakiełkuje w naszych sercach Nadzieja,
Wiecznego życia po śmierci dostąpienia,
Gdy pocieknie ostatnia w życiu łza
I zamknie się już na wieki powieka…
W blasku zniczy migocących płomieni,
Gdy noc stare cmentarze otuli,
A jedynie księżyca poblask nikły,
Ześlizguje się po żelaznych bramach cmentarnych,
Jaśniejące pośród mroku światło zniczy,
Na tablicach nagrobnych rozświetlając litery,
Tajemniczej nocy snuje swe opowieści,
O tych którzy snem wiecznym zasnęli…
Jesienny zmierzch
Helena Krystyna Szymko
Zamarły drzewa – w jesiennej ciszy
powiewu wiatru wcale się nie czuje
śpiewu ptaków prawie się nie słyszy
słońce – ubarwiło dnia melancholię
przystrajając wierzchołki drzew
w złotorudą kolię
za chwilę zniknie za horyzontem
noc wszystko osnuje tajemnicy mrokiem
a niebo – granatu zasłoną
gwiazdami upstrzoną
Jesień życia, czy po prostu starość?…
Bronisława Góralczyk
(sentymentalna rozmowa z sąsiadką)
Nie pamiętam wczorajszej kolacji,
a pamiętam swe lata młodzieńcze;
dni wiosenne, dni letnich wakacji –
przy ognisku i rzewnej piosence.
Takich wspomnień się sporo zebrało;
do nich wraca się teraz tak często…
wszak się wtedy raz pierwszy kochało,
i… uczyło poznawać płeć męską.
Pierwsze randki, nieśmiałe jak chmurki,
i całusy ukradkiem kradzione,
gdy parami zjeżdżaliśmy z górki…
Ach, te czasy młodości szalonej!
Teraz kapcie na nogach bolących,
okulary na nosie, gdy czytam,
i herbatka ziołowa, gorąca…
Niech mnie pani o wiek już nie pyta.
Gliwice 12.04.2023 r.
Pro memoria
Maciej Jackiewicz
piszesz tak często o Bogu
otwierasz Jemu skrzypiące drzwi
witasz i płoniesz już w progu
a może tylko tak Tobie się śni
zapisujesz o Bogu całe strony
czy jest przez ciebie wymyślony
czy to ten jedyny Bóg prawdziwy
który za nas oddał życie na Golgocie
po ziemi nie chodził w purpurach i złocie
i przyjdzie czas gdy do ciebie i do mnie
obudzi zmarłych a do żywych powróci
na pewno ucieszysz się wtedy ogromnie?
czy z bólem spóźnionej rozpaczy
i żalu za grzechy niemym krzykiem
każdy kto Jego wtedy zobaczy
czas przeszły za siebie na zawsze wyrzuci
piszesz tak o Nim często
litery układają się gęsto
w ścieżki które prowadzą do dróg
gdzie tylko jedna prowadzi
tam czeka na ciebie właśnie On
nie żałuj zmęczonych życiem nóg
tylko śmiało idź tam
gdzie nikt ciebie nie porzuci i nie zdradzi
nie oszuka i nie okradnie skrycie
ale pokocha cudem prawdziwej miłości
zasłużony za godne całe życie
zbierzesz obfity plon
razem z duszą
pogrążony w nieśmiertelności
już nigdy nie będziesz sama
albo sam
Myśli zatrzymane w sercu
Maciej Jackiewicz
Nie wierzę tym
którzy tylko powtarzają
że słowa to tylko słowa
często nawet jedno wyrazi tak wiele
w wielkim sercu kwiaty się trzymają
cały rok barwami tęczy świat znaczą
moja muzo moje serce mój aniele
jak zamienić ten niepokój w eden
nie tracąc przy tym nadziei ducha
jak z uśmiechem budzić się ranem
i wtedy
kiedy słońce przebija się po burzy
jeszcze w chmurach się zanurzy
ściskam w dłoni bilet powrotny
do stacji Moje Szczęście
podnosząc ku niebu wzrok
a gdy pod koniec dnia księżyc
srebrnym światłem rozproszy mrok
niczym latarnik samotny
pełnią
albo odwróci się nowiem
ja go serdecznie też pozdrowię
jesteśmy dwoje z dwóch miast
tylko Bóg
pośród niepoliczalnych gwiazd
niepowtarzalny
zawsze jeden
tak wiele tobie człowieku chce dać
nawet serce własne
bo życie jest jak niedokładny rym
zanucę jeszcze
,,chyba już można iść spać’’ **
i zasnę