Świat ucichnie

Świat ucichnie
Janusz Strugała

w tęczy twoich słów
kalambury pragnień
poezją szeptów z melancholią
rozkładasz skrzydła
uniesie cię szum wiatru
gdzieś w krainę baśniowych obłoków
milczeniem i wyciągniętą dłonią
poprosisz o miłość
tę którą czujemy w oddechu
to ona wróciła nam sens i wiarę
zgłodniali bliskości nakarmimy serca
nutami zaufania i spełnienia marzeń
oprawimy to co wokół nas
świat ucichnie my się złączymy
na zawsze

* * *

* * *
marek Górynowicz

gramolimy się pod tym parasolem
między pejzażem
a jeszcze nie namalowaną nocą

nad nami zimny deszcz
pod nami zimny deszcz

między kolorami skrada się kot
i mokra luna
w odcieniu mocnej herbaty

Sen

Sen
Marcin Olszewski

Nie możesz zasnąć w złocistej pościeli
Gdy tworzę na ciemnym drewnie stołu
Oświetlona płomieniami serca i świec
Toczysz się jak kamień
Z brzegu na brzeg łoża

Organista w pasji zamkniętej w duszy i oczach
Podnosi oczy ku mozaikom w szybach świątyni
Śpij kochanie. Noc zakochanych szaleńców trwa
Zapukam do drzwi Twej duszy

Z gotowym dziełem

Jedyna, najważniejsza na świecie Inspiracjo!
Zatracać się w Tobie, to spijać świadomie truciznę
Oczekując na śmierć, kiedyś tam
Lecz z uśmiechem na ustach

Skupiona Twoja twarz nad przygodami snu
Nie widzi odrzucanych kart, płonących pomysłów
Spadających książek z biblioteki
Zaklęta moc głębi spokoju. Bo tego potrzebujesz

Walczysz z koszmarami. Odganiam je słowem
Wtuleni w oparach mgły
Na pograniczu ciebie i mnie
Zaśnij. Okryję Cię ciepłem oddechu

Zgaszone świece, dym z wiatrem uniósł myśli
Piszę wiersz pocałunkami na Twej skórze
Śpij kochanie
Przynajmniej Ty, skoro ja nie mogę

Złota jesień

Złota jesień
Helena Krystyna Szymko

złota jesień – jak co roku
jak młode dziewczę się płoni
dzikim bluszczem opleciona
barwi jabłka na jabłoni
na ławeczce młodą parę
liśćmi z drzewa obsypała
tu i ówdzie nić pajęczą
z babim latem posplatała

złota jesień – już maluje
swe pejzaże tka kobierce
z każdym dniem coraz piękniejsze
jakby wróżki miała ręce
snuje się po polach lasach
w najbarwniejszej swojej szacie
wita ptaki i zwierzęta
szata jej wrzosem zdobiona
jest radosna uśmiechnięta

Wierzę w jutro

Wierzę w jutro
Janusz Strugała

czym jest czasoprzestrzeń
energetyczną jałmużną
bez początku i końca
wycieczką w nieznane
czernią i blaskiem
otchłanią bezkształtną
nie ma wczoraj nie ma dzisiaj
rozum zmęczony płacze
zmysły bezradne
twój dotyk przywrócił równowagę
zajął myśli sprowadził na ziemię
przypomniał o tęsknocie
wierzę w jutro

Babie lato

Babie lato
Bronisława Góralczyk

Z serii “Nie tylko dla dzieci”

bielutka niteczka
srebrnobiała szata
wije się nad rzeczką
gdy z pajączkiem lata

pajączek ją utkał
wiatr hen w las ją niesie
wprost do krasnoludka
co zamieszkał w lesie

krasnal się ucieszył
a że nie był gapa…
to kroku przyspieszył
i nić białą złapał

Gliwice 13.09.2011 r.

Miłość prawdziwa

Miłość prawdziwa
Helena Krystyna Szymko

miłość prawdziwa – jak kropla bursztynu
kryje w sobie piękno minionego czasu
barwiąc obrazy przeżytych
najpiękniejszych chwil
jak kropla bursztynu tuli w sobie
mikroskopijne cząsteczki przeszłości
tak miłość prawdziwa – wypełnia nas
bujnością doznań i przeżyć
pozostając w naszych sercach
wiecznie nieśmiertelna

10 marca 2013 r.

Miłość pomaga

Miłość pomaga
Janusz Strugała

życie darem czy daniną jest
majętni w przeżywanie piękna
nie zadajemy trudnych pytań
życie jest pieśnią nieustanną
zwykłe dni pełne banałów
zegar zwodzi jak fortepian dźwiękami
piołunem grzechów wypełnione oddechy
niekiedy dzbany psyche
pełne niewytłumaczalnej goryczy
poidłem są dla zła tego świata
miłość wyzłaca i pomaga
gasi i rozpala uczucia
chroni nieprzemakalną tarczą
nieraz pełna wyrzeczeń
łączy rozdroża
wybawi z labiryntu nikczemności
nigdy nie odchodź
pójdźmy razem
do bram wieczności

wiersz prosto z ogniska

wiersz prosto z ogniska
Jarosław Pasztuła

w jesiennym ognisku gasło wszystko
ziemniaki zjedzone w żarze kartoflisko
zapadam w zamyślenie było fajnie

śpiew żółte liście wyblakłe trawy
poorane ścierniska poplon kwitnie
zaorane i to co minęło
przed nami droga w nieznane sytuacje

emocje są powiązane na dwoje
patrzysz mi w oczy wysyłam pocałunek głęboki
na polach twoje włosy zmieszane z babim po lecie
biegniemy w zapomnienie
teraźniejsze sprawy ważniejsze

przemijamy
w przestrzeni kosmosu
pędzeni losem
w strony przeznaczenia
jesień zapada w sen przy ognisku

A ja piszę…

A ja piszę…
Bronisława Góralczyk

Nie pisz już tych wierszy – szepnął mąż do ucha.
Ja tak lubię pisać! – chyba nie posłucham.

Piszę o miłości! – wszak to wdzięczny temat.
O tęsknocie – także! (gdy cię długo nie ma).

Niewiele wiem jeszcze… choćby co to psalmy.
Może stworzę kiedyś jakiś psalm (spod palmy).

A może, gdy na wsi rozdzwonią się dzwony,
napiszę sielankę (pośród łąk zielonych).

Teraz wiesz na pewno, gdzie myślami chadzam,
więc pozwól mi pisać. Poezją nie zdradzam.

I znów jesteś blisko – szepczesz coś do ucha…
A ja wierszyk piszę. Dla ciebie! Posłuchaj!

Gliwice 10.07.2007 r.

zamknięty

zamknięty
Jarosław Pasztuła

zamknięty wątek
w pomieszczeniu ze szkła
zanurzony w mydlanej bańce
z myślą w niewoli własnego ja
uwolnij się od siebie
jak bociany opuść gniazdo

gdy tak nadejdzie jesień
nie patrz na spadające żółte liście
zrywają z kalendarza kartki mija dzień
machając przed nosem tlącym papierosem

starego miasta mury miejskie są szare
nocą gdy śpisz lubię spacerować do świtu
nie kłam kochanie że będzie dobrze

Jesień życia

Jesień życia
Helena Krystyna Szymko

jeszcze nie czas – by strugi łez
po twarzy nam spływały
jesień życia wciąż kwitnie
mimozą i wrzosami
tyle jeszcze dni miesięcy
nawet lat przed nami

serce – wciąż łaknie miłości
krew burzy się w żyłach
a dusza, wciąż pełna życia –
choć włosy srebrzą się w słońcu
niepohamowane pragnie istnienia
i czerpania z życia radości

Memento mori

Memento mori
Maciej Jackiewicz

Jesteś pan i władca taki wielki mądry i bogaty
z tego bogactwa chodzisz jak ten paw dumny
co dzień same nowe zyski i zero straty
ale tego złota i pieniędzy już do trumny

nikt ci wtenczas przecież już nie włoży
gdy staniesz tam gdzie starzy i chorzy

Zdobyłeś złoty tron bo masz przecież władzę
nadal dyktujesz warunki co wolno niewolnicy
tamtego żebraka już nie masz na uwadze
on pozostanie na zawsze na brudnej ulicy

w ciemnym grobie staniesz się mu jednaki
tylko zwłok twoich nie rozszarpią złe ptaki

Los przyjmujesz tak często jakby swą wyrocznię
to on ze swym przeznaczeniem się ciągle mierzy
nie wiesz kiedy serce naprawdę odpocznie
na razie cię pozdrawia jak królowa na wieży

jeszcze stawiasz dumne w tym życiu kroki
ludzie mówią że niezbadane są boże wyroki

Kiedyś chałupinka na chmurze będzie sobie stała
chór aniołów co dzień zaśpiewa boskie ballady
i będzie tobie starczyć jedna koszula biała
bo odmienić swego życia już nie dasz rady

A może w czeluściach piekła rzucony na wieki
dusić wciąż będą cię rozgrzanej smoły opary
na zapomnienie nikt nie poda już tobie ręki
sprawiedliwemu sądowi nie dawałeś wiary

Wtedy już nikt niczego i nikomu nic nie zmieni
ale wybór jeszcze teraz należy także do ciebie
byś nie trafił na zawsze do tej krainy cieni
gdzie zapomną o tobie zaraz po pogrzebie

Idę przy tobie…

Idę przy tobie…
Bronisława Góralczyk

Idę przy tobie jesienna,
wśród alej październik nas mija,
a liści barwa płomienna
echem się w kroplach odbija.

Idę przy tobie i patrzę,
jak deszcz czeremchy obmywa,
jak słońce – by wspomnień nie zatrzeć –
w gałęziach lato ukrywa.

Idę przy tobie i słucham,
jak liście śpiewają pod stopą,
nim noc je uciszy głucha,
nim z wiatrem popędzą. A dokąd?…

Idę przy tobie jesienna,
wśród alej październik nam sprzyja,
a uczuć barwa płomienna
echem się w oczach odbija.

Gliwice 03.10.2007 r.

By godnie żyć

By godnie żyć
Helena Krystyna Szymko

wolność – to szansa by godnie żyć
pośród uczciwych ludzi być
dostrzegać dobro unikać zła
wolnością prawda dla każdego z nas
brak zakłamania i serca dar
wolnością – uczuć naszych czar
brak nienawiści upodlenia nas
wolnością – nadzieja
na lepszy życia czas

smutne liście

smutne liście
Jarosław Pasztuła

na drzewach bez liści które pieścił wiatr
za oknem szaro deszcz okulary szklane
w sercu żal ściska zimne dłonie
na stole z miodem herbata wystygła

wypiję potem ze smakiem słodkości
to wszystko co mam na dzisiejszy
poranek skąpany w tajemnicy mgieł
chodzę po pokoju obcy niż zwykle

nadchodzą noce i dnie smutne jak sen
na jawie nie jest dobrze wbijają szpilki
ci z telewizora pompują nienawiść
serce nie trawi zła dość nieprawdziwych prawd

smutne liście opadły porwał wiatr
spojrzenia lata pięknych chwil
teraz uspokajam siebie spaceruję
alejami parku alejami opadłych liści

Październikowy obraz 2023

Październikowy obraz 2023
Maciej Jackiewicz

Przeciera jasne oczy już ona
a tak chciałaby jeszcze spać
pod chmurami Eos zamglona

wiatr zrywa resztki babiego lata
między konarami drzew się rozbija
co by tu jeszcze potarmosić i rwać

kolejne dni jak liście przemijają
przeminął niczym chwila wrzesień
krople deszczu grają z nowych nut
na parasolach wraz z nimi zagramy

w ciemny świt jakby z końca świata
w nieznane wszystko odchodzi pomału
a październik pisze dla nas tautogramy
atramentu z liści złotem i czerwienią

dzisiaj na literę J
bo już jesień
bądź piękną i przyjemną

jaśniejesz już jutrzenko
jem jabłuszka
jarzębinę je jemiołuszka

jednym łykiem
dopiję herbatę z róży
na talerzyku pachną jagody

moja Eos różanopalca
czy zostaniesz ze mną
otul mnie delikatnym dotykiem
liście zatańczą dla nas walca

przykryte poranną mgłą
śpią w ciszy ogrody

Pażdziernik 2

Pażdziernik 2
Bronisława Góralczyk

Siedział chwilę pośród brzóz,
potem w klony pognał już –
boć na dywan dla jesieni zbierał liście.
A po chwili (cóż ja widzę?)…
siadł październik między rydze
i jak kamień połyskuje w nich złociście.

Mknie z orszakiem w blasku złota
nasza polska jesień złota
do młodnika wczesnym rankiem prawie bosa.
Na jej pięknych, zwiewnych szatach
błyszczy nić babiego lata,
a korona z rannej rosy lśni na włosach.

Ruszył w młodnik stary las
i październik (jako głaz) –
by zaprosić na polanę jesień złotą …
a za nimi – wsze zwierzęta,
wszelkie ptaki i ptaszęta
z jednakową ku jesieni szły ochotą.

Gliwice 10.10.2008 r.

Sprzeczności losu

Sprzeczności losu
Helena Krystyna Szymko

gdy jesteś samotny – szukasz przyjaciela
spróbuj swoje serce przed ludźmi otwierać
bo bardzo często w największym tłumie
znajdzie się ktoś kto cię zrozumie
rękę ci poda otuchy doda
opowie życia swojego smutki

jak w swoim życiu wysoko mierzył
jednak życie swoje bardzo źle przeżył
los nie zawsze jest nam łaskawy
kiedy szukamy właściwej drogi
dlatego – otwórz się na na drugiego człowieka
bo wówczas łatwiej się z losem zmierzyć
mieć nadzieję na szczęście –
w dobrą passę uwierzyć

Październikowa aura

Październikowa aura
Helena Krystyna Szymko

niebawem czas złotej jesieni
październik – zakwitnie nam złociście
całą tę aurę w barwną przemieni
spadające żołędzie kuszące kasztany
wirujące na wietrze barwne liście
w ogrodach jesienne kwiaty
na polach w lasach wrzosowiska

pajęczą nicią spowite krzewy
srebrzącymi się babiego lata nitkami
wysyp dorodnych grzybów –
zbiorowiska drzew z żółtymi koronami
cała przyroda w odcienie przebogata
spacerując w blasku jesiennego słońca
może powrócą miłe wspomnienia
upalnego – minionego lata