Utoya, czyli elegia o… (norweskiej tragedii)

Utoya, czyli elegia o… (norweskiej tragedii)
Bronisława Góralczyk

Nie umilknie mój sprzeciw,
i nie zniknie złość moja:
czemuś zabił te dzieci,
czemuś wyspę Utoya
w krwi i smutku zostawił,
jakbyś Stwórcą wszechwładnym się jawił?

Czemuś los ich za Niego
w swoje ręce wziął krwawe?
Co ci, łotrze, do tego –
śmierć nie twoim jest prawem!

Czy ci kiedyś wybaczą…
którzy dzisiaj po dzieciach swych płaczą?

Gliwice 24.07.2011 r.

Dzisiaj mija 13 lat od tego bolesnego wydarzenia…

Piórem malowane

Piórem malowane
Bronisława Góralczyk

Maluję piórem
cudowne uczucia…
serce, co siebie bliźniemu oddaje
usta, co szeptem swą miłość wyznają
oczy, co chcą być twoimi oczami.

Maluję piórem
piękne krajobrazy…
las, co odżył świeżością zieleni
jezioro, co błękit odbija na fali
pagórki, co chcą być koniecznie górami.

Maluję piórem
niewielką rodzinę…
matkę, co zrodzić jedynie mnie mogła
ojca, co nie chciał córeczki pokochać
braci, co w zamian – byli rodzicami.

Maluję piórem
co wena podpowie…
o życiu, co cudem wciąż we mnie się tli
o śmierci, co żniwo zebrała ogromne
o sobie, co czelność ma zwać się… poetką.

Gliwice 18.04.2007 r.

Żalić się nie ma komu

Żalić się nie ma komu
Janusz Strugała

w matni życia teatrze
freskami epizodów
próbujemy wyzuć
istotę trwania
logikę postrzegania
nim wątpliwości
w proch się obrócą

czym jest nieskończoność
niepojęta i obwarowana
czym jest świadomość
miłość pożądanie dzieci chowanie
w kosmicznym wymiarze niczym
jak błysków migotanie

utrwalamy istnienie
dobieramy słowa
nie rzucimy ich
na urodzajną glebę
tylko w pamięć krótkotrwałą

bezradni w mroku uniwersum
upajamy się chwilą
przytulamy do siebie
żalić się nie ma komu
może odkryjemy sens w niebie

ranek w Turczynie

ranek w Turczynie
Marek Górynowicz

pod sku­lonym słońcem
bur­szty­nowe ko­nie stąpają za horyzont
tyl­ko im ufa wiatr
bojąc się szcze­rości kobiet

marzy­cielom wys­tar­czy ka­wałek nieba
i ka­mien­ne scho­dy donikąd
rzad­ko ot­warte okno
z niedopałkiem codzienności

w spadających obłokach
nasze usta z koniczynką
beztroski podmuch dnia
i ta cisza niemego szybowca

słowa ocierają się o stukot
zgubionej podkowy

Szklana Gra (m)

Szklana Gra (m)
Marian Jedlecki

Twoje Być po tamtej stronie
dzisiejszej nocy szukałem słowem
byłaś tam
wszystko jest prawdą
także czekanie na prawdę
pod nią pnie się
taka powojowa skrętna
myśl –
co obok mnie rośnie
i mnie podgląda
Ten wymyślony ten tam w górze
na dwie części rozdarty
w śmierci
w życiu
i wszystko co rozdarte
i tak się rozrośnie
tam prowadzi spojrzenie
do połowy które czytam
bo tam mogę równo stąpać
i podanej chwytać brzytwy
bo nie deski
bo bywają dziury
albo szklane paciorki
innej gry zielonego serca

poecie brakuje słów

poecie brakuje słów
Janusz Strugała

rzeźbiarz nie ma dłuta
malarz nie ma pędzla
poecie brakuje słów

nie wygramy z naturą
pozostaje nam
przecierać oczy

promienie jak baletnice
w powiewnej sukience
wiodą kochanków do alkierza

fale jak ocean nucą
gotowe gasić głód pożądania
adrenalina płonie

zanurz stopy tętnice ucichną
zachód wyklaruje apetyt
błogi sen zaczeka

Malarz

Malarz
Bronisława Góralczyk

Na wpół uśmiechnięty pośród łanów zbóż
jesteś jak Apollo – lecz nieboski już
i ścigasz mnie wzrokiem i kusisz jak wąż,
a ja twoja muza i żona twa wciąż
do aktu pozuję, w bezruchu dziś trwam,
więc maluj mnie, miły, twórz jak Menkes* sam,
nim zacznie się burza, bo słychać jak grzmi.
Szczęściem jest daleko, daleko od wsi.
A potem swe dzieło podpiszesz – dasz znak,
i twoja już będę – na zawsze. O tak!

Gliwice 15.07.2021 r.

*Zygmunt Menkes (ur. 6 maja 1896 we Lwowie, zm. 20 sierpnia 1986 w Nowym Jorku) – polski malarz i rzeźbiarz pochodzenia żydowskiego, większość życia spędził za granicą.

Anioł i ja

Anioł i ja
Maciej Jackiewicz

Dzisiaj anioł się na mnie gniewa
nie chce już być na dobre i na złe
Bo latać nie może gdzie tylko chce
i nie wie czy jeszcze coś zaśpiewa

***
Czas już na porządki i wietrzenie szaf
tyle problemów przybywa co dnia
Przecież uczucia też anioł swoje ma
i wiele innych co dzień własnych spraw

Co mam mu na to powiedzieć?… i cóż…
zostawił na biurku jedynie dwa pióra
Dlaczego dwa? jeszcze jedna bzdura
bo to chyba nie był żaden mój anioł stróż

Jednym piórem napiszę coś i nic zarazem
czarne myśli powróciły jak straszydła
Anioł poleciał- jak piękne ma skrzydła
widzę jak zlały się .. z całym krajobrazem

Drugie pióro wypuszczę i tak daleko hen
wolność to złuda iluzja bańka mydlana
Biały przyjaciel poleciał z samego rana
leć aniele leć bo życie wszak to nie jest sen

Wspomnę go pewnie jeszcze i to nie raz
choć dawne słowa już tak nie zabolą
Jak Syzyf pcham mój kamień z niedolą
a wierne wiersze zostaną na wieczny czas

Choć to czasem słowa które nic nie warte
oswajam ból ten który bardziej piecze
Dobrymi myślami rany dzisiaj podleczę
***
tylko tak boli serce na dwie połowy rozdarte

Barwy lata

Barwy lata
Bronisława Góralczyk

Kolorowe lato
gdzieś się spieszy stale
to siądzie przed chatą
to w parku wśród alej

wędruje po lesie
rwie czereśnie w sadzie
wpada w szał uniesień
gna po autostradzie

i nęci jak złotem
słońcem nad platanem
malwami za płotem
ziół wonią i sianem

a pośród jeziora
śród podmokłej łąki
pieśnią żab z wieczora
kusi jak skowronki

Kolorowe lato
stale gdzieś ucieka
i duszę rogatą
feerią barw urzeka

urzeka zielenią
traw bujnych i pnączy
i malin czerwienią
nim dzionek zakończy

a nocą gdy księżyc
uśmiecha się pełnią
zachwyca i nęci
granatem i czernią

Gliwice 22.06.2010 r.

Jak to w lipcu

Jak to w lipcu
Bronisława Góralczyk

Słonecznym promykiem lśni lipiec niepewny,
jak długo – zapytam – bo nie wiem…
bo raz jest wesoły, raz smutny i rzewny,
a bywa i wściekły – gdy w gniewie…

To deszczem się kładzie na polach i w lesie,
to słońcem rozzłaca wsze łąki,
lub śpiewem żniwiarzy wśród łanów się niesie,
aż dźwięków zazdroszczą skowronki…

Lipcowy krajobraz się złoci wśród kwiecia,
i nowe rozbudza nadzieje,
dopóki ich jasny grom z nieba nie zmiecie
i póki ich wiatr nie rozwieje…

Gliwice 15.07.2020 r.

Po burzy

Po burzy
Maciej Jackiewicz

Miało trzasnąć a znów zadudniło

historia zapisała kolejną kartę
coś się zaczęło coś się skończyło
czyje słowa będą jeszcze warte
kiedy skończą się nocne rozmowy

bo wojna o tron trwać będzie stale
nadal toczą bitwy legiony zaślepione
zagrzewając się do walki ochoczo
słowami nienawiści albo wiary

a plakaty jako rycerskie sztandary
na wietrze jeszcze nieraz załopoczą

Tylko tak bardzo mi żal Ojczyzny
rozdartej teraz na dwie połowy
na zawsze zostaną te nowe blizny
niczym na sercu po ciężkim zawale

i rany dotkliwe nie całkiem wygojone

Miano

Miano
Bronisława Góralczyk

Poszukuję uparcie nazw dla życia zdarzeń.
Dla tych nocnych, wyśnionych smutno i wesoło,
Dla tych dziennych, co toczą i dzieją się wkoło,
Co już nigdy nie wejdą w krąg najskrytszych marzeń.

Już przez lata tak szukam i znależć nie mogę.
Pośród słów spotykanych, długich jak pacierze,
Tylko takie się ciągną, co ich nikt nie bierze,
Co z rozmysłem kierują na fałszywą drogę.

A gdy wreszcie odnajdę, nazwę fakty one –
To odetchnę najświeższym, najzdrowszym powietrzem.
A ich miano – jak flagę powieszę na wietrze,
I wykrzyknę najgłośniej: – Zadanie skończone!

Gliwice 11.07.2007 r.

wyśniony czarem nieba

wyśniony czarem nieba
Janusz Strugała

wyśniony czarem nieba
zwiastun spokojnej nocy

w toni wody giną utrapienia
chmury plotą warkocze iluzji

otwieram oczy szeroko
zamyślenia bezprzytomnie sycą

szmerem fal błogosławi się noc
dogmaty wiary zaćmą się koją

szeptem proszę niebo o pokorę
batutą żalu jak dyrygent w transie

w głowie cisza jak przed burzą
myśli zwabione premierą niebios

ptaki jak szalone kołyszą skrzydłami
orkiestra zachodu składa instrumenty

na zawsze smak malowidła
w pamięci zostanie

przedział przybędzie za chwilę

przedział przybędzie za chwilę
Marek Górynowicz

w ofercie promo
jest bilet IC
i pusty peron na Centralnym

wszystko w swoim czasie
ruchome schody
ludzie z tabliczką
nie mam czasu
i głodny filozof
między gołębiami

time perfekt
z czerwoną torbą

spóźniony do Gdyni
wiruje na wyświetlaczu

mieszczę się w przedziale
między mną a spojrzeniem
brunetki
o wyrazistym kolorze słów

Wzruszenie

Wzruszenie
Bronisława Góralczyk

Jakże mnie to lato wzrusza,
jakże rada moja dusza…

kiedy włosy twoje lśnią,
kiedy usta twoje drżą,
kiedy oczy twoje błyszczą,
kiedy świerszcze w trawie piszczą,
kiedy wiatr u schyłku dnia
w drzewach bluesa dla nas gra,
a w wieczornych bzu gałązkach
szary słowik dla nas kląska…

Swoją treścią przebogatą
wzrusza mnie tak… każde lato.

Gliwice 04.07.2010 r.

Echo serca

Echo serca
Helena Szymko

zawsze tam gdzie ty –
moje myśli są szybsze od odległości
gdy jesteś blisko dusza się śmieje
twoja obecność – koi tęsknotę
wszystkie dni jaśnieją blaskiem
kiedy wypowiadasz czule moje imię
i czuję serca twojego bicie
każdego dnia mam cichą nadzieję
że to co nas łączy, sprawdzi się w życiu
a naszych uczuć – wiatr nie rozwieje

W tę samą stronę

W tę samą stronę
Agata Kostka

Statkiem każdy z Nas.
Może sterem
i żeglarzem!?
Płynie po wodzie życia,
swoją Drogę ma do przebycia.
Z prądem lub pod.
Zawsze wybór mamy!
Czasem statki blisko,
czasem daleko.
W innym kierunku patrzą.
Obok na chwilę,
czasami dłużej.
Zatrzymają się niekiedy.
Spotkają ukradkiem,
zerkną spojrzeniem.
Lecz
gdy miłością połączone,
żeglują często w tę samą stronę.

Sny niedokończone

Sny niedokończone
Janusz Strugała

nietknięty i pominięty
zaniebieszczony

wydźwiękiem wieczoru
emocjami kreowany

ten zachód śpiewa molowo
chwilami afirmuje słońce

brzaskiem świtu wykołysze
sny niedokończone

światłocieniem orze niebo
obmywa morskie odbicia

paradnie tańczy chmurami
pchanymi zefiru porywami

zwiastuje noc gorącą
duchem bezmiaru nastraja

usiadłem na piasku urzeczony
wkrótce zmrok otoczy wszystko

zimny piach

zimny piach
Marek Górynowicz

w objęciach kobiet
zachmurzyło się niebo

siedzieliśmy na jednej kropli
padał deszcz
na pofalowanej plaży
smażyły się ryby
w kilku wersach