Poezja

Poezja
Helena Szymko

jest – najwierniejszą formą wyrażania uczuć
maluje słowem serca odczucia
dotykając najczulszych jego strun
przepełnia je pragnieniem i nadzieją
czerpiąc siłę z jego wrażliwości
wybrzmiewa w nim – muzyką życia
a kochających ją osób –
ogrzewa płomieniem miłości

Pozostaniesz

Pozostaniesz
Helena Szymko

na zawsze – mego serca tajemnicą
uczuć czystych prawdziwych
jak źródlana woda
może kiedyś – stanę się
obiektem twoich wspomnień
przypomnisz sobie tę magiczną miłość
i zatęsknisz – gdy pomyślisz o mnie

Anafora na początek lata

Anafora na początek lata
Maciej Jackiewicz

A kiedy pisze radosne pióro coś pięknego
wtenczas gdy odwiedzi mnie natchnienie
pojaśnieją wtedy wszystkie słońca promienie

bo tobie ponury deszczyku nic do tego…

A kiedy świat już przestanie być szarobury
i stanie się z proroczych snów wymarzony
w mojej księdze życia zapiszę złote strony

bo tobie nic do tego deszczyku ponury…

A kiedy zawita do mnie rymów bez liku
i zatańczą zgodnie o siebie niezazdrosne
poczuję jak w młodym sercu znów wiosnę

bo tobie nic do tego ponury deszczyku…

A kiedy radosne pióro już coś naskrobie
na ten moment bibułę i kałamarz odłożę
spojrzę na świat dziękując zań tobie Boże

bo nic do tego ponury deszczyku tobie…

czekam na list

czekam na list
Jarosław Pasztuła

w wyczekiwaniu na list
głupi gest prostą treść
mijał czas kilka lat
na włosach szron
na szyi chomąto
związany z przeszłością zaprzeczam

kwitną jabłonie
serce na dłoni pąki różowe
cud natury nietrwały
miłość pomiędzy nami
bez słów bez uśmiechów

co raz mniej nas
umieram z każdym dniem

w szalupie brudna woda
za horyzont dostać się nie umiem
bez nadziei
nie ma szans na lepszy czas
wypatruję bardzo chcę
by jeden dzień naszym się stał

zapisany czarną czcionka
w żółtym kalendarzu nad lodówką

miłość i złodziej zjawia się
przychodzi skrycie
przewraca życie do góry nogami
czasem mówię nie wierzę
coś się wydarzy
ktoś szczęście podpalił

lecz serce nie sługa
kobieta przychodzi
kobieta odchodzi

lecz ja kocham wiernie twoje oczy niebieskie
długie włosy miedzy palcami
smagane smakiem wiatru

zatracam się w tobie
głupiec w kieszeni z kromką chleba

Muzyka ***

Muzyka ***
Helena Szymko

muzyka – uczucia w sercach wyzwala
jest piękna ulotna
wciąż nowe nuty i słowa
każdego zdolna zachwycić
jest jak wiatr wolna
którego nie sposób okiełzać –
ani uchwycić

Krople deszczu

Krople deszczu
Helena Szymko

na gałęziach drzew –
igrają światłem
diamentowe ogniki
smutek dnia rozjaśniają
spływając z nieba
gałęzi się czepiły
w romantyczny nastrój
przechodniów wprawiły

Koszalin – 2009 r.

reklamówki plastikowe

reklamówki plastikowe
Jarosław Pasztuła

Mesjasza zejdzie z Nieba
co mu rzeczesz człowiecze

wierzysz w sztuczną inteligencją
masz zegarek damski komórkę w ręce
Al wierzysz w sztuczną inteligencją

nawet nie zauważysz swojego zbawienia
przejdzie obok jak po jeziorze mgła
zamknięty wątek zamknięty świat

wolność zakazana wskazana konsumpcja
pełne koryta pełne oczy diamentem
człowiek jako istota jako rzecz
nic nie warty na smyczy śmieć

nie dajmy się zwieść pozorom
nie jest dobrze jestem świadomy
robią z nas potwory tolerancja
nienormalne zachowania

zło równa się dobro nie odróżnia się zbyt
zmieszane wartości śmierć i życie
ogień i woda wiatrem nad przepaścią

wyznałem ci miłość

wyznałem ci miłość
Janusz Strugała

zmywam intymnie
w myślach zawstydzonych
ślady niecnotliwych
uniesień
odkrywałem diamentami
słane kwieciste krainy
rzęsami muskałem
nieziemskie ciała twego łany
strasznie stęskniony
pod speszonymi gwiazdami
w wyobraźni rozpalonej
dotykam cię palcami
byłaś mego serca biciem
z dreszczem jak wrzątek
wyznałem ci miłość

Kwiaty

Kwiaty
Bronisława Góralczyk

Na polanie i w ogrodzie
pachną kwiaty już o wschodzie
w lata pierwszy dzionek…

i kosmatka fioletowa
i piwonia purpurowa
nęcą latem aromatem
nęcą jak szalone…

* * *

Na polanie i w ogródku
kwitną kwiaty po cichutku
słońcem otulone…

i poziewnik miękkowłosy
i różyczka w kroplach rosy
tak jak w maju urzekają
pary rozmarzone…

* * *

Gdy polany i ogrody
toną w słońcu oraz w kwiatach
jam szczęśliwa i tak młoda…
jak początek lata!

Gliwice 21.06.2008 r.

Pamiętaj

Pamiętaj
Marcin Olszewski

Uśmiechnięte twarze, wzniesione kieliszki
Toast za przyszłość i wieczne zdrowie
W oczach radość, w oczach łzy
Rozbija się szkło po podłodze

Dziecko płacze przy murze, bo tatuś na mecie
Matka pobita czeka na komendzie
Szary mur oświetlony podpalony śmieciami
Zapijamy problemy, zabijamy strach?

Kobieta wylatuje przez okno, bo mąż dostał szału
W domu ściany puste, wszystko poszło na alkohol
Modlitwa do Boga o nadzieję na jutro
Na przyszłość, chociaż na jedną noc

Chodnikiem mogą płynąć kałuże krwi
Pić i zabijać, nikt się wtrąca, sprawy rodzinne
Pamięć silniejsza od bólu
Nie wymażesz jej żadnym prezentem

Zeznajesz przeciwko własnemu ojcu
Zeznajesz przeciwko własnej matce
A kto będzie zeznawał przeciwko tobie?
Jak będziesz miał sprawę?

Mogą odebrać prawa twoim rodzicom
Albo tobie, gdy je przekroczysz
Rodzice mogą odebrać ci chęć do życia
Ty Żyj, bo nie ty je dałeś!

Możesz być, kim chcesz
Pijakiem, gangsterem, kimkolwiek
Pamiętaj jednak o tym, co miałeś
Płacz, ale nigdy nie daj tego swemu dziecku!

Melodia serc

Melodia serc
Helena Szymko

Melodia naszych serc –
budzi mnie ze snu każdego poranka
tylko twoich oczu spojrzenie
rozbiera moje najskrytsze myśli
w każdej minucie i każdej porze
moje myśli wnikają w twoje
gdy noc nas otula gwiezdnym kobiercem
księżyc nuci do snu naszych serc melodię
zjednani nierealnym snem – błądzimy
tylko sobie znanymi ścieżkami
by nasycić się sobą – naszymi zmysłami

Równanie z jedną niewiadomą

Równanie z jedną niewiadomą
Maciej Jackiewicz

Dla A.K….

Przekroczona granica niemożliwości
w pojęciu braku zdrowego rozsądku
wszystko co się niedawno skończyło
powraca do zapomnianego początku

kiedy się zrobiło od nowa tak niemiło
coś krzyczy że to jest z dobroci

A ja po prostu tak nie umiem
nienawidzić po cichu i w ukryciu
i narzekać na słońce co dzień złoci

Znam jedno serce od urodzenia
i to nie tylko z nazwiska i imienia
a dzisiaj kompletnie jego nie poznaję
gdzie się podziały tamte słowa miłości

jak kwiaty pachnące majem

Tyle bezsensu poznałem w życiu
nie jestem już ani młody ani stary
i chociaż mam w sobie moc wiary

tego jednego pewnie już nie zrozumiem

wytrwale czekam

wytrwale czekam
Jarosław Pasztuła

dokąd wiodą ścieżki
czy jeszcze się spotkamy
z tęsknotą w dłoni ściskam ostatni list
gorzkie słowa weszły w pięty

zagubiony grajek
muzyka płynie
na progu ze smutkiem
opowiada balladę o dziewczynie
odjechała czerwonym autobusem
on w dłoni z biletem do wojska

mieliśmy siebie jak święci
modlitwy zbyt słabe by zmienić los
zawrócę wodę w rzece by ujrzeć cię
w blasku księżyca niczym nimfa
staniesz przy mym boku

cisza podpowie co dalej
zatoczy kręgi w zbożach

Łąka

Łąka
Helena Szymko

Wiatr – delikatnie koron drzew dotyka
muskając liście dotykiem pocałunku
słońce prześwitując przez obłoki
duszną woń roztacza
przyroda tym żarem oddycha
w trawie – cichutka wybrzmiewa
muzyka pasikonika

jak “Dyzio Marzyciel” leżąc na łące
wpatruję się w niebo
lekki powiew wiatru czuję
pisk ptactwa nad głową słyszę
cała łąka soczystą trawą pachnąca
stokrotki, kończyny, łubiny uroku jej dodają
kocham tę natury kojącą ciszę

wspomnienia z dzieciństwa
jak bumerang powracają
latem – biegaliśmy po łące boso
dziewczęta zrywały polne kwiaty na wianki
chłopcy – dzikie jeżyny i maliny
najpiękniejsze wspomnienia z dzieciństwa
zawsze w serce wrastają
z upływem lat – wraz z nami dojrzewają

Wciąż razem

Wciąż razem
Helena Szymko

Oboje – dojrzali wiekiem
idą wzdłuż promenady, trzymając się czule za ręce
spoglądają na morze, na tłumy ciał na plaży
w ich łagodnym uśmiechu, tyleż wewnętrznego spokoju
ich włosy srebrzą się w słońcu, dodając im uroku
a wiek sędziwy mówi, że mimo zawirowań losu
wciąż razem,przemierzają drogę, która ich zbliża – ku końcu

tak bardzo bym chciała wiedzieć –
jak im sie to udało, że że pomimo tylu lat razem
emanuje z nich spokój i tyleż dla siebie czułości
w ich sercach wciąż kwitną wspomnienia, odległy czas młodości
i nie ważne, że lat im przybyło, oni już lat nie liczą
opromienieni słońcem – szczęśliwi idą przez życie
ich serca są pełne szczęścia i pełne wzajemnej miłości

Otuleni słońcem

Otuleni słońcem
Helena Szymko

Otuleni słońcem – pieszczeni pocałunkami lata
chłoniemy, otaczające nas cuda przyrody
z uśmiechem na ustach radością w duszy
wtapiamy się w jej czułe objęcia
lato – upaja nas zapachem kwiatów
i wszystkich roślin – pieszczonych
złocistymi promieniami słońca

zachwyca urokiem cudownych krajobrazów
najbarwniejszą szatą letniej przyrody

która wycisza – koi umysł raduje oczy
Które chłoną cały ten urok
którym obdarowuje nas natura
srebrzyste fale morza chłodzą
nagrzane słońcem ciała
a nasz piękny Bałtyk rzeki i jeziora
zachęcają do pławienia się
w te upalne dni – w chłodzących falach wody

Miejsce

Miejsce
Marcin Olszewski

Siedzę na drewnianych schodach starego młyna
Każdy ma siedlisko zatrzymanego czasu i wspomnień
Czarne ręce drzew wznoszą się do góry
Jeśli noszą na sobie ślady krwi

To siłą natury, nie własnego sumienia

W dole lustro strumienia toczy się kołem żywiołu
Można przejrzeć w nim całe swoje życie
Obraz zamazuje się pod rękawicą wiatru
Bądź pod chemią uczuć lub zanieczyszczeń z fabryki

Serce tłucze się jak wściekły pies po korytarzach duszy
Rozbijam rytmem nóg podpalony rum na śniegu
Kształtowanie własnego alter ego
Boże, jakbym stał wciąż nad zadaniem przy tablicy!

Nie żądam od świata by mnie zrozumiał
Bo sam nie wiem i nie znam wszystkiego
Wilk wie, że musi żyć i przetrwać
Ja też, dopóki ktoś nam nie wejdzie w drogę

W kościele organista zagrzewa ręce, by zagrać Opus
Po murach przenika w blasku świec cień uśmiechu Boga
Każdy w coś wierzy i ma nadzieję
A co mają zrobić Ci, którzy zgubili je po drodze?!

Wstaję, by podążyć ku dalszym progom życia
Wilk dopada ofiarę w ostatnim spotkaniu oczu
Dopala się płomień rumu na zakrwawionej bieli śniegu
Gaśnie jak życie, na poczet innego

Młyn burzy pianą spokój strumienia
W którym nie wiadomo ile łez, ile wody
Serce zasypia w korytarzu duszy
Jak kruki na łonie ciepłych rąk drzew

Wszystko śpi w mroku, by obudzić się z chwilą
Gdy znów przyjdzie dzień, czas, chwila życia
Jedno życie, jedna droga
Ku chwale, ku potępieniu. Ku wielkiej niewiadomej

Zawsze jest jakieś ale…

Zawsze jest jakieś ale…
Maciej Jackiewicz

Co dzień się skarżysz na życie bo takie drogie
Każda świeca pali się długo zanim zgaśnie
Ale życie jest najdroższe w życiu właśnie
Jak bochen chleba dla biedaka przed progiem

Multum spraw się wokoło cały czas zmienia
Nowe masz wyzwania nowi spotkani ludzie
Liczysz na sukces i o nim marzysz w ułudzie
Ale to ty przecież jesteś sekretem stworzenia

Gdy coś się miesza i nowe węzły gordyjskie plecie
Często rozwiązujesz jakieś zagadki i szarady
Nierzadko masz dość i nie dajesz sobie rady
Ale wszak nie wszystko się kończy na tym świecie

Upajasz się wygraną bitwą a obrazy szlochem
Wymazujesz fałszywym ze swej pamięci
Chciałbyś być tam gdzie mieszkają święci
Ale ta droga doń usypana jest ludzkim prochem

Milczysz tam gdzie inni są za bardzo rozmowni
Dobro i prawda giną za twoje grzechy i winy
Godne uczynki usychają jak bez wody rośliny
Ale czystych i sumień i serc brakuje w hurtowni

Dlatego zaczekaj zastanów się nad sobą chwilę
Popatrz dlaczego księżyc świeci tylko nocą
Jeśli masz coś zrobić pomyśl najpierw po co
I podziękuj za dar życia choć kosztuje Ciebie tyle

jedynie świece płoną

jedynie świece płoną
Marek Górynowicz

nie taki diabeł
jak go malujesz
za ostatnim wykrzyknikiem
między mną a tobą
jest jeszcze niedomalowany wtorek

nie ma czego żałować
zostałem ugodzony słowem
w nomadycznej przestrzeni

czułość pędzla
oddziela
niedobrane kolory

morze czarne

morze czarne
Marek Górynowicz

za szklanką morza ujrzałem brzeg
kołyszący oddech duszy
w tangu mocnej rakij
wiatr przegania chmury
drwiąc z wędrowców
na odległość
w kierunku nocnego Istambułu

W Pomorie jest katiusza
i codzienny cerkiewny dzwon
rzeźby samotności odganiam rankiem
kawą i zakuskami
każde morze mieni się inaczej
Czarne pragnieniem przebycia
samego siebie