Pan czerwiec się trudzi,
od świtu aż do zmroku,
zaskakując barwami świata.
Musi dbać o róże
i ogródek przydomowy.
W jego rękach wszystko rozkwita,
wszystko pędem pnie się ku górze,
by więcej światła schwytać.
W każdym gnieździe kwilą pisklęta,
w słońcu miga tysiąc motyli.
Tyle rzeczy trzeba spamietać
że PAN CZERWIEC czasem się myli.
Siada sobie na leśnej polanie,
jagody liczy i kurki zaprasza,
i drzewa stroi w zieleń bogatą.
Choć niedawno jadł z wiosną śniadanie,
na kolację zaprasza go lato.