Pelikan
Małgorzata Dziewięcka
W 80. Rocznicę wywózki z kresów ludności polskiej na Sybir
U stóp wzgórza rzeka,
Przy rzece brzeg,
Na brzegu Jesień stoi.
We włosach liście szelestne,
A włosy rude, rude,
splecione złota wstążka.
Płaszcz biały z brzozowej kory tkany,
Na głowie różowy wieniec z zorzy.
Chłodzą Jej skroń błękitne mgły.
W rekach kula szklana – kufer kolorów i perfum lata,
O rąbek bukowej sukni
Zaczepił się zapach fiołków.
Na strunach babiego lata przepływają
Pasaże zamyślonych melodii.
W toni rzeki sosny przyglądają się swej urodzie .
Patrze za nurt.
Tam, zwarta ściana tajgi ciemne świerki stoją,
Tam wyją wilki,
Tam płaczą cienie dzieci.
Na brzegu Pelikan rwie mięso z piersi swej.
Kogo chce nakarmić?
Pelikanie, dla kogo umierasz z miłości?
Dla dzieci mych, dla dzieci.