Pięć arów i miedza
Antonina Marcinkiewicz
braterska miłość
zastygła w milczeniu
obudowali się pancerzem
wrogości i samotności
żal pielęgnowany przez 35 lat
kurczy się z każdym krokiem
zbliżającym ku mogile brata
w pamięci chaos
pochyla się ku głosom
tamtej kłótni
odurza obrazami
wspólnego dzieciństwa
i wyciąga dłonie ku pojednaniu
koślawymi palcami
zapala światełko znicza
szloch skrywanej rozpaczy
przeszywa ciało
wyzwala z uścisku gniewu
prosi o wybaczenie
dookoła
pod kamiennymi płytami
ślady przeszłości