Ploteczki (humoreska)
Antonina Marcinkiewicz
Powiem coś ci w tajemnicy.
Wirus polityczny nasz kraj opanował.
Mówią, że premier od tego zwariował.
Prezes poszarzał na twarzy zmienionej.
Kurski uciekł z kraju bez narzeczonej.
Prezydent żonę za rękę trzymał i wyznawał,
– że ona jedyna,
– że nigdy nie zdradzał,
– że nie miał żadnej pokusy,
– że tylko ona i te straszne wirusy.
A wszystko to Tuska wina.
On je z Rosji sprowadził
i w bunkrach trzymał.
Przez lata długie rozmnażał skrycie.
Z Putinem pakt zawarł na śmierć i życie.
Sąsiadka widziała na dużym ekranie,
jak ściskali się obaj na pożegnanie.
Córka dozorcy w tramwaju słyszała,
że wirus nie tylko na ludzi działa.
On w sklepach ceny podmienia
i smak niektórych produktów zmienia.
Nawet banknoty w bankach schowane,
podgryza nocą przez grubą ścianę.
Fałszuje sądowe ważne dokumenty.
Kombinuje jak podnieść opłaty i alimenty.
Ponoć armię się zwiększy
i broń obcą sprowadzi.
No bo woda święcona już nie poradzi.