Proza życia
Anna Zimna – Węgielska
W objęciach snu
Marzenia tańczą
W nocnej krainie i jej ciszy
Jak zwiastun dobrej zabawy
Tam gwiazdy życzenia spełniają
Przysiadwszy na krawędzi losu
Niczym w sztuce jednego aktora
Utkane jedwabiem
Mknąc alejami wyznaczonymi
Czy też na szczytach
Zmagań naszych
Przysiadwszy
Jak tańczący wiatr
Co błądząc w zawiei
Starannie obraz maluje
Dnia każdego
Tak splatając dni i godziny
W warkocz komety
Lata mijają
By je z czasem
W ramy oprawić
Powiesić nad kominkiem
W barwach przyjaznych
Słodką niewolą czasu
Już kwadrans po północy
Liście jesieni opadły
Tkam dywan z myśli ich
By nigdy nie bać się samotności
Obraz ten to talizman mój
Moim istnieniem
A może kiedyś
I ja tym będę
Gdzieś za zakrętem naszego dnia
Dobranoc
Pejzażu, który z czasem
Zdmuchnie wiatr