samotni poeci
wieczorami piją wódkę
palą papierosy uciekają w marzenia
piszą wtedy różne dziwne wiersze
o egzystencji cierpieniu pustce niespełnieniach
poeci samotni pękają od nadmiaru ciepła
i marzną nieprzytomnie
a skarpety z owczej wełny na nic się zdają
czasem płaczą albo klną bezsilnie
na maj na wiosnę zieloną czekając
kłócą się między sobą o istotę i znaczenia
lub przytulają niezidentyfikowane obiekty
widzą w nich światło którego tam nie ma
noszą duszę na końcach palców i we włosach
krzyczą że nie są po(d)miotem lirycznym