Trzymam twoją dłoń Aspazjo
i męka Prometeusza we mnie
widzę cie zbierającą muszelki
na brzegu morza
uwolnioną z szaleństwa samotności
biedna Aspazjo
widzę cię ześlizgującą się w moim uśpieniu
nad wodę a jej fale uspokojoną szmaragdem
niewypowiedzialnie pięknie
droga Aspazjo
widziałem cię unoszoną powrotną falą
w kierunku ujścia wszystkich pragnień
ku końcowi samotności
a teraz śpij
łagodna księżniczko moich snów
towarzyszą ci syreny a łagodny Zefir
cię kołysze
podczas gdy nostalgia nocy
popycha w senny spokój
macierzyńskiego łona