Te dni, te robaki, te kaczeńce
Zygmunt Jan Prusiński
(Do frazy: Nie rozbieraj się Brygida teraz…)
Nie rozbieraj się Brygida teraz, zobacz jest cisza;
czy ty wiesz co znaczy cisza w Polsce? –
Nie rozbieraj się Brygida teraz…
Poeci, malarze, i jeszcze inni tam, wybiegli jak latawce,
bo ognisko gniewu zostało zapisane –
czy namalowane zostało tego nie wiem,
ostatni raz pędzelek miałem w szkole podstawowej.
Nie rozbieraj się Brygida teraz…
W skorupce jajka po świętach płyną słowa życzeń;
czy są szczere to nie wiem, często mechanicznie
wyrzucamy o tak, by było przyjemnie,
w samo centrum znikającej kropki nad i. –
Nie rozbieraj się Brygida teraz…
Na ulicy Małej stary kot leży zabity, obok plama krwi,
pobiegłem po aparat i zrobiłem zdjęcie
na pamiątkę że był taki dzień, poniedziałek w marcu,
roztapiają się drobne śniegi – białe polanki.
Nie rozbieraj się Brygida teraz…
W kościołach dobitnie wiedzą, są dwie Polski,
ja wybrałem tę właściwą która jest biedna w ludziach
– aczkolwiek w nich „polskość” jest dosadna,
jak czarna ziemia na uboczu w zaspanych lasach.
Nie rozbieraj się Brygida teraz.
Wiesz co, hiperestezja we mnie płynie, łamią się akcenty
w kilku biegunach, a ścisłe zakręty prowadzą
do ślepych uliczek gdzie nawet echo nie wraca,
jednak słyszę krzyk dzieci, słyszę krzyk drzew…
Nie rozbieraj się Brygida teraz.
Wzorce rozpadają się – kamienie wydają dźwięki,
w samo południe przyjdzie Pan Bóg i rozdzieli niezgody
małżeńskie, zaszumią kaczeńce w obudzonych stawach,
a robaki pójdą na wojnę; tylko my jacyś niedomalowani
płyniemy na samym końcu na cieniutkiej korze z sosny,
że niby przepłyniemy ten zimny wodospad w nas.
28.03.2008 – Ustka
Wiersz z książki “Kraj Herberta”