To nie iluzja ( z cyklu Stan Rzeczy)
Marian Jedlecki
Jesień –
kiedy przychodzi chłodem mnie jest przyjemnie
bo dla mnie przystosowanie do istniaia rzeczy
ale dziurawego dachu nie –
jest nieznośnie tylko dlatego że to nieznośne
przyjmuję trud Życia bo to przeznaczenie
tak jak przyjmuję niedrożność akceptacji imaginizmu
w spojrzeniu bez skargi jak człowiek mocno sponiewierany
znajdując hedonizm w sztokholmskim uniesieniu
czymże jest choroba z którą śpię i zło które przynosi
jeśli nie zimą mojej osoby i życia?
taką nieregularną której prawie nie znam
lecz ona co istnieje ma moc tego samego zamustrowania
w złudnej nadziei
a Świat po zadyszkach krztusi się pod powiekami
pyłem ułudy i skrada się do Nieba
bezgłośnie jak modlitwa i jej iluzja
o tak – to mocny początek
rozpisany w abstrakcyjnym Czasie
przez samotną miłość kamiennych ust