Wiatr Nocy (kanony)
Zderzają się głowami szczyty sosen
bo jęk wiatru przeciągały skomlący
jak pies na zbyt krótkim łańcuchu
i chichot diabła z nad rzeki
zwycięsko odprawia napaść zawieruchy
on tak nocą warczy
by kpić z którejś sosen
wiatr mocarz zabija umyślnie
ale sosny jak wojsko gałęzie jak włócznie
przy zwrotach pochylą
a jest to chwila kiedy gasną mdłe światła
chat na kurzej nóżce co nic ich nie budzi
nawet sęp co na krzyżu pokutnym
agonię kieruje i sam się nią staje
ciałem zaszytym w ciele
a ja już nie wiem
który to raz czuję twoją samotność