Wiersz niedokończony
Maciej Jackiewicz
Dobrze, że nie odejdzie choć wierna Wena,
nie spłonę od razu jak żołnierzyk Andersena.
Zranione serce nie jest wszak ołowiane,
choć nie wie jak długo na świecie zostanę.
Bo przecież nikt nie zna ostatecznej swojej daty,
w wazonie zasuszone nie pachną już kwiaty.
Zegar z wahadłem pordzewiały już nie tyka,
anioł kolejny rozdział mej księgi już zamyka.
Zapomnieć słowa, które nic dobrego nie wróżą,
nawet te nie zapisane jako zbędne wyrazy,
zapomnieć myśli, które spokój duszy mi burzą.
Zamiast słów kreślę dziś bezkształtne bohomazy,
cicha noc niech podrzuci we śnie jak w sekrecie,
wspomnienia dobrych dni ukryte choćby… w sonecie