wiersz przez sen
Marek Górynowicz
jaka piękna kobieta
byliśmy tu pierwszy raz
potem
na księżycu zgasło światło
samotność rozpuściła się w czasie
jak warkocz komety
wystarczy wytężyć wzrok
po tamtej stronie nieba
przytulamy starość
w dżinsach i okularach
posiwiałe słowa
nie przychodzą łatwo