wybaczam ci słońce
Janusz Strugała
gaśnie zachmurzonym wybrzeżem
wyrazem smutku zamyka dzień
niezbadana słońca moc
nie zawsze roznegliżuje się poezją
peryskopem uczuć
podziwem mu przypisanym
nawet mdłe zaloty dla oczu
iluzją błagalną
wybaczam ci słońce
adorujesz spoza chmur
nie kaleczysz
niebo rozkłada ten pasjans
kosmiczną śpiewką
misję nocy osnuło
bez złotych promieni
jawi się przaśne
nie znajdziesz rymu
nie napiszesz wierszem
pogodzisz się i zrozumiesz
sztuką taki zachód
wstrząsem lecz nie katastrofą
anioły cichym chórem śpiewają
nie ma lazuru
finał smutną emocją
zgorzkniały
jutro będzie Rubensa marzeniem