Wybory w lesie
Maciej Jackiewicz
Raz lew zwierzętom przestał się bardzo podobać
bo zbyt dumny obnosił się ze swoją grzywą
a że pycha jest gorsza czasem jak choroba
pora na kampanię w dżungli by jako żywo
wybrać na świata zwierząt już nowego króla
zaś lew pokazał im jeszcze ostre pazury
bo nad dymisją nie będzie się rozczulał
ryknął tylko raz że te wybory to bzdury
on bowiem królem zwierząt wszak na zawsze będzie
tak było i jest przecież i to od początku
i jego poważać każdy powinien wszędzie
i nie ma i nie będzie w tej kwestii wyjątku
wtedy kandydować już nie chciały żyrafy
pawiany wypięły się w sposób wręcz banalny
papugi strzelały głupawe straszne gafy
zaczęła się selekcja – dobór naturalny
lecz według kryteriów nie tylko z zoologii
i pamiętając też o stosownej reklamie
i by uniknąć zbędnej także demagogii
typu-hipopotam za gruby zawsze kłamie
albo antylopa może być pierwszą damą
wnet zebra odpadła bo udawała głąba
pyton tylko ciągle syczał a wciąż to samo
słoń był za ciężki w dodatku ta trąba
nosorożec nieprzystojny ze swym profilem
a żółwie zbyt powolne głosu nie oddały
kolibry zaś ganiały się z jakimś motylem
wybierano więc z tych ,,co w boju,, pozostały
aż wreszcie opadła emocji wielka fala
opustoszała szybko wyborcza arena
a na króla wybrano… starego szakala
jego pierwszą damą została… chuda hiena