Z tobą w noc świętojańską
Zygmunt Jan Prusiński
Aleksandrze Paluch
To dla mnie ta nagroda,
to jak wybite szyby ze szczęścia.
Leżysz Aleksandro na podłodze
przykryta zielonym ręcznikiem,
jesteś piękna w tym ułożeniu
a włosy w kolorze do oczu,
uwolnione jak kwiaty na łące.
Uwalniam się ze spowiedzi,
tu nie wolno tracić czasu.
Jestem częścią szarańczy –
niczym głodny niedźwiedź.
Otwierasz mi Baśń o miłości,
tak sobą przejęty jak nigdy
rozkochuję każdy milimetr ciała,
jakbym zdawał egzamin dojrzałości.
To nic że obok pająk
buduje zasadzkę na muchy,
a wróble skaczą za szybą okna.
Nie przeszkadza mi ta sceneria…
Świeci pożądanie w oczach,
padają w ukłonach aniołowie spóźnieni.
Całuję piersi schodząc w dół,
zatrzymuję się jak na stacji w podróży.
Purpurowe łono iskrzy. –
Jesteśmy wyżej niż tęcza,
jesteśmy fragmentem melodii
zapisanej w księdze Biblii.
Otwierasz swój ogród,
wchodzę nagrzany jak nigdy.
Trwam w tobie przez całą noc,
tę jedną w roku noc świętojańską!
15.10.2010 – Ustka
Piątek 20:07
Wiersz z książki „Niebieski blues”