Oczy Twoje są pełne wina.
Gdybym znała ich głębię –
znalazłabym tam kwiat ambrozji.
Może dałby mi nieśmiertelność,
jak swym zapachem daje upojenie…
Skosztowałam purpury winnej
Chciałam stać się Jutrzenką,
zorzą… Nie – brzemieniem
westchnień. Pochłonęła mnie
całą zdradliwa toń.
Zmyła mierzeję powrotu.
Teraz płynę w głębi ognia
ścielącego łoże tęczy, tonę…
Nie wiedziałam,
że tonąć to rozkosz
bez dna istnienia,
odurzenia otchłań
zatruta mimoza.
Czy równie głęboka
jest dusza Twoja?…