Archiwum kategorii: Maciej Jackiewicz

Zapiski niespokojne 3

Zapiski niespokojne 3
Maciej Jackiewicz

Zamykam na chwilę oczy
by wsłuchać się w bezdźwięczność ciszy

delikatnie palcami dotykam klawiszy
kursor myszki pokazuje mi cel nieznany
i tylko ten jeden szept
wciąż się w pobliżu rozlega

kto naszego życia jest autorem
kto wymyśla wciąż nowe rozdziały
naszego niepowtarzalnego bloga

księżyc co noc do mnie wpada
w porze niewidzialnych duchów
dobry z niego nawet kolega
choć niczego nie zje i nie wypije

a ten szept
to chyba głos sumienia delikatny
jakby utkany z najlepszych nut

opiszę znów na nowo
poczuję wtedy że żyję
i może dzisiaj spełni się cud
moje skargi i prośby

jak węzła gordyjskiego zaplątanie
własne projekty szkice i plany
słowa litanii przypomniane
z wiekowego już brewiarza

w duszy poranionej
pozostała tylko wiara
w najważniejsze Słowo

ułożone z prawdy okruchów
tylko Ty jesteś moderatorem
tego
co nam się wciąż przydarza
a co przydarzyć się nie może

mój Boże

W jesiennej zadumie

W jesiennej zadumie
Maciej Jackiewicz

Czasem lubię jesień ale ciepłą i złotą
gdy jeszcze nie ma tak ponurego pejzażu
a liście są o tylu barwach niczym na witrażu
pracowite pająki jak zwykle w kątach plotą

Lubię też wtedy deszcz nazywany słotą
krople przypominają inkaust w kałamarzu
widzę świat za mgłą jakbym wypił dla kurażu
może skryje się na chwilę pod mokrą kapotą

Póki jeszcze są kałuże a nie czarne błoto
bo nie tylko zmoknąć się też przydarza
po co jesteś jesienna pani? chyba tylko po to

Abyś mogła zaprosić swojego malarza
i namaluje coś w noc a ja nie spytam co to
kiedy się pojawisz nie tylko na kartce
z kalendarza

Ekspiacja

Ekspiacja
Maciej Jackiewicz

Przepraszam panów i młodzieńców
że nie jestem panną zakochaną
i nie dostaję na wasz widok rumieńców
i nie myślę o was w każde rano

Przepraszam panie oraz dziewczęta
że nie mam postury Schwarzeneggera
i nie w orderach moja pierś wypięta
bo moje całe życie jest niczym chimera

Przepraszam za niejeden życiowy błąd
że tańczyłem z manekinami na ich balu
wiem, że mnie kiedyś czeka za to boży sąd
dziś nie mam o to wszystko do nikogo żalu

Ale przed nikim nie okażę mojej skruchy
bowiem byłem jestem i będę niezawisły
i zawsze wierzyłem jedynie w dobre duchy
nie obchodzą już mnie odkurzone pomysły

W biurze rzeczy znalezionych

W biurze rzeczy znalezionych
Maciej Jackiewicz

pośród licznych rzeczy zakurzonych
i nadszarpniętych już zębem czasu
obok niepotrzebnych drzwi do lasu

na półce leżały obok siebie
prawda
czyste sumienie i sprawiedliwość
a zaraz obok
wiara nadzieja i miłość

mimo ogłoszeń komunikatów i obwieszczeń
które niejeden przechodzień czytał
to nikt do biura nie wszedł na chwilę
ani o nic konkretnie nawet nie spytał

dzisiaj każdy na głowie przecież ma tyle
spraw niezałatwionych i przybywa jeszcze
myśli a jak na początku świata rządzi zamęt

w biurze rzeczy znalezionych
wkrótce będzie kolejny remanent
sprawdzić wartość prawdy wiary i miłości
ile warte sumienie sprawiedliwość i nadzieja

albo już trafią do maszyny do mielenia kości
lub tam gdzie odchodzą rzeczy niepotrzebne
i je pogrzebie na zawsze zapomnienia breja

a nad całym światem sępy będą uprawiać
złowieszcze loty podniebne

Pamiętam…

Pamiętam…
Maciej Jackiewicz

42 lata temu pożegnałem na zawsze mojego kochanego dziadka Henryka

Pamiętam
kiedy byłem jeszcze mały
biegłem co lato tak szybko i radośnie
w stronę furtki
pod numerem pięćdziesiąt siedem

czekałeś na mnie
kochany dziadku
by mnie złapać w ręce swoje ogromne

i wszystkie kwiaty w ogrodzie
mnie witały
kłaniając mi się niczym wiośnie

dla mnie to był prawdziwy eden
w małym dziecięcym światku
w którym na jawie się śni

tamtych słonecznych
sierpniowych dni

nigdy nie zapomnę

Z wiarą i nadzieją

Z wiarą i nadzieją
Maciej Jackiewicz

Kiedy codziennie wołają Ciebie : ,,Marana tha ‘’
na moim sercu pojawia się tęsknoty łza
proszę, zamień tę łzę w miłość do całego świata

a obwieści wówczas słowa : ,, Maran atha’’

Piosenka poetycka

Piosenka poetycka
Maciej Jackiewicz

Miałem tyle marzeń i pomysł nowy
i wcale nie jest on ściętej głowy
by ludzie się wszyscy pokochali
i w cudzie miłości żyli duzi i mali

by wyciągnęli na zgodę obie ręce
i żadnych wojen nie było już więcej

Miałem tyle marzeń i dobrych snów
a teraz czekam aż się spełnią znów
śmieje się ze mnie bogini przeznaczenia
że chleba nie upiekę przecież z kamienia

mówi bym wyszedł z tego złudzenia
popatrzył raz na słońce spoza cienia

Miałem tyle marzeń witając dzień z rana
a życie trwa tylko chwilę jak fatamorgana
I choćby to co piękne było tylko snem
powtarzam sobie czasem ,,Carpe diem’’ *

wciąż wszystko zmienia się od tylu lat
chociaż to wszystko to ten sam świat

Pomarzyć mogę sobie o czym tylko chcę
ukradkiem przełykając gorzką żalu łzę
myślą polecę na jego koniec i gdy wrócę
w ciszy serca sobie kolejny raz zanucę:

,,Jedyne co mam to złudzenia
że mogę mieć własne pragnienia’ ’**

* sentencja z Pieśni Horacego=chwytaj dzień
** cyt.- z piosenki zespołu Czerwony Tulipan

Poeta

Poeta
Maciej Jackiewicz

„Z rzeczy świata tego zostaną tylko dwie,
Dwie tylko: poezja i dobroć… i nic więcej.”

Cyprian Kamil Norwid

Jak pisklę wyrzucone z gniazda
połamanego po ostatniej burzy
porzucony został sam w swoim świecie

Na niebie zgasła ostatnia gwiazda
nadziei i nic z niej już nie wywróży
tego co Arachne teraz jemu z nici uplecie

Śmieją się do łez jedynie córy Koryntu
w czerwonym kapturze kat zaciera ręce
bo to koniec i nadchodzi nowa odsłona

Zagubione myśli w zaułkach labiryntu
żadnych wierszy żadnej poezji więcej
kogo obchodzi czy przeżyje czy może skona

i wszystko pęknie za chwilę z rozpaczy
niczym kryształowe puchary i wazy
zostaną tylko podarte kartki zapisane

Których nikt nie przeczyta i nie zobaczy
w galerii zdejmują już ostatnie obrazy

jaki świat zastanie opatrując serca ranę

Czy ktoś nadejdzie mu jeszcze z pomocą
czy nie zabraknie nawet leków i bandaży
tylko smutny księżyc pozdrowi go nocą

nikt nie wie co i czy jeszcze się wydarzy

Życie jest jak gra w pokera

Życie jest jak gra w pokera
Maciej Jackiewicz

Życie jest jak gra w pokera
Los codziennie gra ze mną w pokera
pewnie ma niejedną znaczoną kartę
z przeszłości dni na pył dawno starte
jest nadzieja co ostatnia zawsze umiera

Wiara bramy do innego świata otwiera
choć tak naprawdę zawsze są otwarte
a radosne anioły pełnią wieczną wartę
tak samo jak kiedyś na zawsze i na teraz

A ja cierpliwie gram z losem od nowa
może w końcu i ja wygram któż to wie
nie zamieniwszy ze sobą choćby słowa

Nas dwóch i talie starych kart też dwie
w oznaczony czas odbędzie się rozmowa
jeszcze ta gra nieskończona jeszcze nie

Zamiast…

Zamiast…
Maciej Jackiewicz

Czara goryczy zamiast kieliszka trunku,
trucizna ma dzisiaj smak dobrego wina,
bo i niczyja jest nie moja dziewczyna,
odwrócony jej wzrok zamiast pocałunku

Może pora uwolnić się od frasunku,
od tylu owoców drzewo się ugina,
i niech złota jesień się wreszcie zaczyna
nieufność wtedy odda tron dla szacunku

Czas prosić serce do cudownego sadu
tam zaczekają też na nas piękne kwiaty
czas myśli uwolnić z matni i bezładu

Niepotrzebne słowa spisać lecz na straty
żeby nie było już po nich choćby śladu
żeby wróciło co zgubione przed laty

Wiersz dla Ani

Wiersz dla Ani
Maciej Jackiewicz

dla Ciebie…

Niech ten dzień trwa dla Ciebie nie krótko
i nie długo tylko tak dokładnie w sam raz
gdyż wiem czym dla człowieka jest czas
i czym dla Ciebie był i jest teraz Aniutko

Kiedy dziś myślisz o jakimkolwiek spotkaniu
niech Twoje serce dobrych ludzi spotyka
dobra gwiazda na niebie niech nie znika
wtenczas spotkasz wyśnione marzenia Aniu

I choć raz niech wszystko będzie niczym bajeczką
niekoniecznie tylko taką czytaną dziecku na noc
niech dobry anioł zawsze szepcze tobie dobranoc
a rano wita za to, że masz serce w sercu Aneczko

A mnie niech już nic do niedobrego nie skusi
bądź szczęśliwa choć trochę radosna i zdrowa
niech już od dzisiaj to mnie boli o wszystko głowa
ta sama co pisze teraz laurkę dla Ciebie dla Anusi

Niech ten dzień będzie radosną porą poranną
i zawsze co dobre niech się rodzi Tobie o świcie
jak piękny lipcowy dzień niech będzie twoje życie
bo pięknym jesteś człowiekiem tak mądrym Anno

Dziękuję

Dziękuję
Maciej Jackiewicz

Dziękuję za tyle ciepła promieniom słońca
za wiatr, który po burzy przegania czarne chmury
Dziękuję ptakom, że jesteście znów po raz który
za pochylenie nade mną tobie wierzbo płacząca

Dziękuję Tobie kalendarzu za twój dzień miesiąca
i zwierciadłu za to, że zmienia mój uśmiech ponury
Dziękuję książkom za tyle dobrej mądrej lektury
i miłości bo dzięki niej nie jestem miedź brzęcząca

Jedno słowo, które rozum zapomina
a wszak tyle jest warte choć nic nie kosztuje
ma smak dobrego wytrawnego wina

I nic tego smaku wtenczas nie popsuje
jak małe dziecko co samo chodzić rozpoczyna
nieudolnie ale z serca za życie dziękuję

Nie zawsze jest się poetą…

Nie zawsze jest się poetą…
Maciej Jackiewicz

auto trawestacja wiersza z 2015 r.
—————————————————-

Nie zawsze jest się poetą
gdy częściej ci się układa
w życiu

a jak to w życiu
często to
trudny rebus albo szarada
do tego to jeszcze nie to

Nie zawsze jest się poetą
jak nie wszystko ci się rymuje
w głowie

jak to głowie
nie zawsze
wszystko idealnie pasuje
do tego to jeszcze nie to

nie zawsze jest się poetą
kiedy strofami przemawiasz
do kwiatka lub ptaka
a strofy

jak to strofy
codziennie po takiej rozmowie
do tego to jeszcze nie to

nie zawsze jest się poetą
pisząc cały czas coś od nowa
muza podpowie nowe słowa
a muza

jak to muza
ma zalety i wady
bo przecież jest kobietą

nie zawsze jest się poetą
kiedy okiem pstrykasz zdjęcia
nieznanego dotąd świata
a zdjęcia

jak to zdjęcia
lądują potem w koszu
razem z kuwetą

nie zawsze jest się poetą
tylko często
nie masz o tym pojęcia

Jerzy Stuhr i Feliks Szajnert – ku pamięci

Jerzy Stuhr i Feliks Szajnert- ku pamięci
Maciej Jackiewicz

Umarł Mistrz niech żyje Mistrz, tak wypada
parafrazą pisać na pożegnanie
czy to łzy czy tylko deszcz dzisiaj pada
piszę dziś przepraszam, że na kolanie

Gdy odchodzi aktor, wiesz co się stanie
zobaczysz: aktor całkiem nie umiera
pamiętasz kwestie ze sceny i zdanie
świat znów się odmienił i umilkł teraz

Żegnam Was Artyści dzisiaj w strofie Spensera

Elegia

Elegia
Maciej Jackiewicz

“A kiedy przyjdzie także po mnie
Zegarmistrz światła purpurowy
By mi zabełtać błękit w głowie
To będę jasny i gotowy’’

Każda śmierć żywych tak boli ogromnie
twój zegarmistrz odmierzył czas nowy
co jeszcze napisać w ostatnim słowie?
jesteś sercem i duszą “jasny i gotowy”

I teraz patrząc z góry mówisz “co po mnie?’’
do każdego z nas zegarmistrz kiedyś zawita
na tym świecie czeka osamotniona płyta
każde pożegnanie żywych boli tak ogromnie

Lecz przyjdzie czas na nowe spotkanie
słowa piosenek na nowo przywołamy
i Zegarmistrza wspólnie zaśpiewamy
Samotna płyta ku pamięci pozostanie

Z pamiętnika duszy

Z pamiętnika duszy
Maciej Jackiewicz

oparte na faktach

w przenikliwej ciszy na cmentarzu
zapalić świecę chcesz stojąc przy grobie
życie w kolejne układa mozaiki obrazy

szare wręcz czarne albo jak w witrażu
co mam dzisiaj na to odpowiedzieć tobie
nikt z nas nie jest bez grzechu i bez skazy

spośród tych którzy tutaj na razie pozostali…
i jeszcze piją łapczywie wodę z życia zdroju
kolejna rocznica urodzin nadeszła właśnie

ludzkie serce nie jest przecież ze stali
co dnia musi być gotowe jak do boju
czy ty naprawdę nie wiesz dlaczego

świeca ci gaśnie…

Jedna myśl tylko powraca…

Jedna myśl tylko powraca…
Maciej Jackiewicz

Pamiętam tamten ciepły dzień wrześniowy
z radia ściszona grała wtedy jakaś muzyczka
spokojny głos mamy: to jest twoja siostrzyczka
zaczął się czas w moim życiu już całkiem nowy

Drobniutka byłaś niczym okruszek chleba
bo nakarmiłaś radością moje młode serce
tak duży żar miłości ukrywał się w iskierce
dla wszystkich wszak będąc darem z nieba

Największym darem jakby nie z tego świata
jako owoc miłości ten największy i najsłodszy
dziś mówisz innymi słowami często trzy po trzy
i tylko w uszach mi dzwonią słowa: lolo i mata

Kiedy po tylu latach nie byłem sam jak ten palec
słuchałem twoje pierwsze słowa a potem zdania
nasza mama przecierała tylko oczy z niewyspania
dziś zamiast tej słodyczy przełykam gorzki zakalec

Znów wznoszę wzrok wysoko i patrzę aż pod niebo
ile z tego okruszka dzisiaj dla mnie też pozostało
i czy wyjdę z labiryntu myśli jeszcze kiedyś i cało
***
naprawdę lek już nie pomoże ani dobre placebo?

Bal manekinów A.D. 2024 (vilanella)

Bal manekinów A.D. 2024 (vilanella)
Maciej Jackiewicz

W ogromnym pałacu nowy bal manekinów trwa
w sali na błyszczącym parkiecie wirują pary
księżyc daremnie pokazuje obliczem swym sza

Nikogo tu nie wpuszczą choćby nie wiem ile da
tańczy młody manekin zaraz obok manekin stary
bal manekinów całą noc w pałacu zawsze trwa

A każdy jak tancerz przygotowany jest na sto dwa
nikt nie zna lepszego pewnie nie dasz temu wiary
damskie manekiny trzymają palec na ustach: sza

To nie tylko tańce choć orkiestra tak właśnie gra
a na trąbkach co rusz odzywają się głośne fanfary
w przebogatym pałacu ten bal manekinów trwa

Nagle jeden manekin wzruszony i popłynęła łza
bo właśnie otrzymał dyplom i medal oraz dary
o innych nikt nie wspomni ot po prostu cicho sza

Kto jeszcze spośród tych kukieł kogokolwiek zna
tańczące manekiny- to chyba jedynie jakieś czary
a bal manekinów w przepychu i złocie wciąż trwa

Wychodzę elegancko by nie popełnić faux-pas i sza…

Penelopy

Penelopy
Maciej Jackiewicz

Jak cierpliwe Penelopy
pełne trwogi czekają
aż wrócą oni z kolejnego góry szczytu
jako zwycięzcy

a za oknem niespokojna zawierucha

lecz tak często dobry los
ich nie wysłucha
kiedy oni znów dosięgną
niemal nieba błękitu

w górach na zawsze wtedy pozostaną

zakuci na zawsze w bezlitosnym lodzie
snem wieczystym śpią zmorzeni
otuleni w wiecznym chłodzie
po wędrówce do apogeum marzeń

do świata innych uczuć i wrażeń

zasnęli dzisiaj szczęśliwi i umęczeni
choć znów nie zdarzył się ten jeden cud
a one wciąż czekają czytając od nowa
słowa dawnych wierszy i listów

bo zawsze wierzą że powrócą

zawsze wierzą
i kwiaty w sercach trzymają
bolesnej tęsknoty
zanim na powitanie w piersi uderzą

oba serca mocniej i radośnie

one muszą zapomnieć o wiośnie
mają inny swój czas złoty
nie Odysowe Penelopy
gdy umierają z bólu tęsknoty

wierne żony himalaistów

Mojej Muzie…

Mojej Muzie…
Maciej Jackiewicz

kocham twoje wiersze
rymami przeplatane
to po pierwsze
po drugie
zgubiłem bilet powrotny
po trzecie
na zawsze zostanę
po czwarte
sercem nie będę samotny
po piąte
może też pokochasz
ten mój okruszek
taki na początek