Archiwum autora: admin

trip

trip
marek Górynowicz

po pierwsze
to gdzieś wyjechać
zakręcić wodę
zgasić wszystkie światła
sprawdzić gaz
na odchodne pocałować Chrystuska

i ten klucz magicznie przekręcić
dwa razy do końca
jeszcze szarpnąć klamką
na odchodne

podróż
peron gate bilet
oddalam się od codzienności
jeszcze chwila

i teraz wszystkie nieba świata
można rzec poezja

w niezdrowym przywiązaniu do podróży
zbieram autografy miast
szukam siebie

jest niedziela
za oknem malują się góry
żaden dzień nie powtórzy
magii tego poranka

Reanimacja

Reanimacja
Maciej Jackiewicz

Bezsilny niczym puch
szukał promieni
słońca światła po tamtej stronie
bez nadziei
że jeszcze coś się zmieni

zmęczona głowa życiem
szukała wytchnienia
ciało uwięzione z chorym sercem

czy to czas zmartwychwstania
kto teraz zrobi jeszcze jeden ruch

spadał w otchłań piekła
na samo dno

bezlitosny czas
mózg wciąż poganiał
Chronos
bierze wszystko
ale nic w zamian nie daje

czy nadejdzie nowy dzień
za zamkniętymi oczami mrok
silne światło razi
niewidzący wzrok
wracały dawne obrazy

wszystko powracało
nadzieja do wiary
i obie ku miłości

ktoś coś odliczał
ciśnienie sto

jeszcze silniejsze światło
ale już z tego świata

powracał
prysnęły jak bańka koszmary
już dobrze

mamy go…

pączusie

pączusie
Jarosław Pasztuła

palce delikatnie pieszczą włosy
dreszcz emocji i to nieznane

zapadam głęboko się w tobie
myśli się łączą spływają jak sople

muzyka spokojnie łączy duszę
ciało wiotkie woskowe pachnie

unoszą nas niewidzialne sanie
podróż do gwiazd zapach róż

powiew wiosny piękny uśmiech
lubię poczuć się sobą z tobą

Wspólna sprawa

Wspólna sprawa
Bronisława Góralczyk

Nad ranem wycie syren
zbudziło Ukrainę…
To z Kremla Putin tyran
rozpoczął “pojedynek”.

Ta wojna, choć nie nasza,
obchodzić nas powinna;
bo Putin jął ogłaszać…
że Polska też jest winna.

Dziś wspólny nasz interes;
Sąsiadów wspomóc trzeba.
Jak nie – to również u nas
pociski spadną z nieba…

Gliwice 24.02.2022 r. 16:43

24.02.2022r. o godz. 03:45 Rosja zaatakowała Ukrainę.

Nigdy więcej

Nigdy więcej
Marcin Olszewski

Gorący wiatr szeptem mknie wśród dzikich traw
Baśnie szumią słowem pośród ramion drzew
Spadają złote guziki z płaszcza nocy
A ja tańczę na Wzgórzu Radości

Potargany włos opada na organami
Muzyka serca odbija się echem rzeki
Kocham burzę krwi w żyłach
Życie jak galop, trzeba chcieć

Dzień, noc, blask, mrok, pogoń za krzykiem
Stoczyć się kamieniem w deszczu
Łzami otwierać klatki ptakom emocji
Było źle, musi być dobrze!

Miniatury poetyckie

Autorzy
Maciej Jackiewicz, Elżbieta Andrzejewska, Kazia Gatys, Laurencja Wons, Ewa Walentyna Maciejewska, Bogumiła Drozdziok, Grażyna Kłosek, Jarosław Pasztuła, Małgorzata Orzechowska Brol, Agata Kostka, Janusz Strugała

– zakochać się wiosną –

– zakochać się wiosną –
Ewa Walentyna Maciejewska

narzucę ponczo
chłodno w ramiona
w sercu gorąco
zima niech kona
biegnę naprzeciw
spragnionym spotkaniom
zielonym dywanem
wiosennym śpiewaniom
tak drżą sukienki
krokusów w fiolecie
słonecznym promieniem
oddechu zachwycie
na skroniach słońce
pocałunki składa
a może to ty?
ach czy wypada…?
krople słów migoczą
jak wiosenna rosa
przy tobie znów czuję
jak oddychać wiosną

Krecik

Krecik
Wiesław Harchut

– Dbajmy o ziemię. –

Kret „Jarek” otworzył drzwi
do swej „pieczary”.
Dzieci krzyknął, chodźcie.
To są jakieś czary.

Jesienią, na zimę, gdy
drzwi zamykałem.
Śnieg sypał a mrozik,
lekko odczuwałem.

A tu, luty mija.
Słońce świeci miło.
Mówię wam dziecięta.
Coś się porobiło.

Młody, nos wychylił.
Grudka się sturlała.
Tatuś mówi – ok! Jest.
Aura się zje-psuła.

Ludzie bez pamięci,
opryski – psikają.
Efekt cieplarniany?
W poważaniu mają.

Nic już nie szanują.
Na nic nie zważają.
Powietrze i wodę?
W du-szy wszystko mają.

I będą niedługo, mówić
– Ach- dlaczego?!
Zanim się ogarną
– nie będzie niczego.

Kret „Jarek” drzwi przymknął.
Chaos, pomieszanie.
Gatunkiem tym wstrząśnij,
wspólny Boże, Panie!
Ty jak nie ogarniesz.
Nic tu nie zostanie.

Drzwi lekko przyciągnął.
Słońce zasłoniło.
Spać dzieci idziemy.
Oby się zmieniło.

Luty 2024 (Rzeszów)

Matuli mojej…

Matuli mojej…
Maciej Jackiewicz

Przytulam w myślach twarz poznaczoną
troską i codziennymi zmartwieniami
tak patrzysz na mnie dobroci oczami
licząc czas co przędzie losu wrzeciono

przytulam twoją rękę pomarszczoną
która chroni dzieci jak ptak skrzydłami
dzieli bochenek i jada wraz z nami
kryję się nieudolnie za zasłoną

utkaną z mego zaniedbania grzechu
bo wie twoje serce że miłość samo
czyni dobro i kochasz bez pośpiechu

by zło stało się niewidzialną plamą
wezmę cię znów do krainy uśmiechu
żeby przytulić tak mocno cię Mamo

Tylko bądź

Tylko bądź
Helena Krystyna Szymko

bądź przy mnie zawsze –
miła tu i teraz
swoje serce dla mnie otwieraj
karm mnie codziennie
słodyczą słowa
by moje życie w smutku nie trwało
będziemy się dzielić
słowem miłości
pić wodę życia ze wspólnej czary
już nic nie zburzy
naszych pięknych marzeń
i nikt nie podważy –
w naszą miłość wiary

Nienawiść

Nienawiść
Helena Krystyna Szymko

Nienawiść – sączy się jadem skorpiona
zatruwa umysł z rozsądkiem mija
niszcząc logikę – promieniuje
energią cynizmu i złości
wykrzyczana brzmi
jak wydobywająca się z mroku –
diabelska muzyka

Sentymentalna podróż do Kunic

Sentymentalna podróż do Kunic
Bronisława Góralczyk

Nad Kunickim Jeziorem
szanty płyną z humorem,
a na wodzie Omegi królują.

Tam mój chłopak Augustyn,
niczym bard złotousty
swą balladą sprzed lat mnie ujmuje.

Tamte chwile nad wodą
przeminęły z urodą –
ale żadnej z nich dziś nie żałuję.

Za to dom mój się ostał
i na zdjęciu pozostał;
tylko drzew, co z nim wzrosły – brakuje.

Gliwice 19.02.2025 r.

Retrospekcja

Retrospekcja
Maciej Jackiewicz

Retrospekcja

ukochanej Mamie…

Dwa kwiaty razem z czterema
uschły chore na tęsknotę
wodą życia nienapojone

może jeszcze głos z nieba usłyszę
i zapiszę choć jedną stronę
by uwiecznić jedyne serce złote

parapet klejony wspomnieniami
ościeżnice malowane wierszami
zamiast szyb pamięci klisze

moje okno na świat
które los nam skradł
dlatego dzisiaj nic już nie ma

KOTY

KOTY
Maciej Jackiewicz

17 lutego na Międzynarodowy Dzień Kota

Choć nie chodzą co dzień w papilotach
i szampana raczej z nami też nie wypiją
tak się cieszę, że pośród nas sobie żyją

dziś piszę co nieco właśnie o… kotach

O kotach mogę sobie także czasem śnić
albowiem to bardzo mądre są te istoty
mimo, że nie mają tyle jak my do roboty
ale za to w podarunku aż… siedem żyć

To nieprawda, że fałszywe są i egoiści
lub jedzą wyłącznie na surowo myszy
bardzo często cenią sobie życie w ciszy
kiedy drapią i gryzą to nie z nienawiści

To nieprawda ,że te rude są koszmarne
a do tego, że takie są okropne i fałszywe
one w ciepłym domu zawsze są szczęśliwe
pecha wcale nie przynoszą nawet te czarne

Kot o higienę własną zawsze dobrze dba
i zachwyca nas ruchami niczym jak w tańcu
nie zjada byle czego i nie chodzi w kagańcu
nie zamiauczy bez powodu i nie udaje… psa

Uwielbiają przytulanki oraz czułe pieszczoty
a szybko nowych zabaw kot chętnie się uczy
i zadowolony na kolanach twoich pomruczy
bo takie wdzięczne są za miłość nasze koty

Kto jak nie kot to przyjaciel też wyśmienity
chociaż nie na każdy kłopot tobie poradzi
nie porzuci ciebie i z nikim już nie zdradzi
bo to co mówi się o kotach to plotki i mity

Ludzie tak nierzadko dachowcami gardzą
i tyle samotnych kotów chodzi na ulicach
mało kto wie o ich skrytych tajemnicach
————————————————-
a ja…
po prostu lubię koty i to nawet bardzo

kwiat wątpliwości

kwiat wątpliwości
Ewa Walentyna Maciejewska

wiosna otwiera
w chmurach okno
ptakom ogrzewa
pióra zmarznięte
drzewom strąca
śniegu puchy
budzi do życia
ziemię śniętą

a nam
zieloną ściele mozaikę
pragnień
i małych wątpliwości

i tylko ona
zna odpowiedź
czy zalśni w słońcu
kwiat namiętności

Miniatury Poetyckie

Autorzy
Laurencja Wons, Bogumila Drozdziok, Ewa Walentyna Maciejewska, Elżbieta Andrzejewska, Maciej Jackiewicz, Małgorzata Orzechowska Brol, Janusz Strugała

Skokiem nieokiełznanego barbarzyńcy

Skokiem nieokiełznanego barbarzyńcy
Kamil Olszówka

Marzyłem by będąc wodzem barbarzyńskiego plemienia,
W pocie czoła bez chwili wytchnienia,
Zdobywać skarby całego świata,
Przy jaśniejących pełniach księżyca,

By będąc groźnym nieokiełznanym barbarzyńcą,
Na biegu historii odcisnąć swe piętno,
Dając się we znaki rozległym królestwom,
Założyć własną dynastię książęcą…

Marzyłem by w uporze swym niestrudzony,
Wyłowić kiedyś wszystkich mórz perły,
Narażając się na puste szczerozłotych gwiazd śmiechy,
Które z hebanowego nieba bogactwa ziemskich królów zliczyły,

By nie lękając się morskich potworów,
Dowodzić zgrają nieustraszonych piratów,
Dla nikłej choćby obietnicy łupów,
Gotowych zawsze narażać swego karku…

Marzyłem by spojrzeniem gorącym,
Niezliczone złote monety ze sobą zespolić,
By przepiękny skrzący naszyjnik,
W pocie czoła dla siebie z nich sporządzić,

By dnia każdego wbijał mnie w dumę,
Przepełniając wszystkich mych wrogów strachem,
O potędze w sławnych mych czynach drzemiącej,
Wszystkim napotkanym dając wyobrażenie…

Marzyłem by skokiem nieokiełznanego barbarzyńcy,
Dosięgnąć niezliczonych gwiazd skrzących,
Umięśnionym ramieniem wszystkie z nieba zagrabić,
Niczym bogate wojenne łupy,

By skokiem dzikiego jaguara,
Dosięgnąć srebrzystego księżyca,
Bez z zmierzwionej sierści uronienia,
Choćby jednego skrzącoczarnego włosa…

Marzyłem by swe lochy zapełnić,
Wypełnionymi po brzegi złotem kuframi,
Ukrytymi przed światem w jaskiniach niedostępnych,
Zacienionymi przez wieki chłodem wielkiej tajemnicy,

By niczyje inne lecz tylko moje,
Były skarby ukryte w każdej świata stronie,
By odpędziły wnet wszelką troskę,
Rozjaśniając swym blaskiem me chmurne oblicze…

Marzyłem by skrzącymi koliami,
Sporządzonymi pieczołowicie z najkosztowniejszych kamieni,
Ozdobić smukłe szyje księżniczek indyjskich,
Obsypując przy pełniach księżyca czułymi pocałunkami,

By przeglądając się w ich oczach,
Poczuć się królem całego świata,
Któremu nigdy nie była straszna,
Choćby najniebezpieczniejsza w jego dziejach przygoda…

Muza

Muza
Marcin Olszewski

Kiedy myślę tak, o tym gdy byłem mały
Piękny czas, cudny czas, wszystko się pochowało
W zakamarkach szuflad, na zdjęciach pamięci
Nie cofnę już czasu, choćbym zegar nakręcił

Nie cofnę

Kiedy myślę tak, o tym gdy byłem w szkole
Ucząc się algebry z wielkim mozołem
Wiatr porwał kartki, deszcz przysiadł na słowie
Pozostało mi tyko to, co mam w głowie

Na zawsze

Lecz

Dopiero teraz żyję, gdy ciebie mam
Dopiero gdy piszę, śpiewam, dla ciebie gram
Poczułem sedno istnienia, świata roztańczenia
Bo odnalazłem cię moja muzo!

Kiedy myślę tak, o tym gdy byłem mały
Zawsze czegoś z biegiem lat, mi brakowało
Bicie serca jak dzwon, myśli w duszy zamglone
Ciało, w zadumie wiecznie lekko zgarbione

Ze smutku

Kiedy myślę tak, o tym gdy byłem w szkole
Patrzyłem na ciebie, z wielkim oczu mozołem
Zapisałem tę kartkę, kleks nie przysiadł na słowie
Pozostało mi tylko to, co mam w głowie

Że cię kocham

Sztorm

Sztorm
Bronisława Góralczyk

Zaszumiało groźnie morze,
fala z falą gna wzburzona
(jak co roku, o tej porze),
a na plaży bałwan kona.

Stary kuter wyrżnął w piasek
i rozleciał się na brzegu…
Został po nim tylko daszek;
płaski daszek z warstwą śniegu.

Gliwice 16.02.2025 r.

Nim zwiędną róże

Nim zwiędną róże
Ewa Walentyna Maciejewska

zanim zwiędną róże
nim zabraknie wody
zanim słońce….
popioły….

slajdy starych przeźroczy
może znów nas zaskoczą
tak jak wiersze
i wersów tęsknoty

będę kroplą deszczową
lecz nie pozwól mi
zmoknąć
nim w ocean głęboki
wyruszę

zanim zwiędną słów róże
w płatkach róż się zanurzę

orientalnym zapachem
będę…