Archiwum autora: admin

Płomień świecy

Płomień świecy
Helena Krystyna Szymko

Snuł się po ścianie cieniem –
poczułam ciepły dotyk
tulącego się do mnie cienia
stopniowo się rozpływał
i pozostał tylko na ścianie –
ślad tańczącego płomienia

Oczekiwanie na kolejnego Godota

Oczekiwanie na kolejnego Godota
Maciej Jackiewicz

Miliony serc czekało w milczeniu
żeby przemówiła historia wykuta
jak w zimnym i twardym kamieniu
a padło kłamstwo i obelga zatruta

na pole jałowe bez plonu urodzaju
kocham ojczyznę ale ,,w tym kraju ‘’
nie powiem nigdy tak o macierzy
bo tylko temu kto mówi mój kraj

takiemu zawsze serce moje uwierzy
moje ale nie z zakłamanego miliona
to przedstawienie wszak nadal trwa
toczy się o kolejną przyszłość gra

gdy opadnie z oczu z bielma zasłona
obudzisz się w naszym kraju zmęczonym
będąc owocem prawdy w gaju zielonym
bo zieleń to od zawsze barwa nadziei

bez fałszywych haseł oraz obcych idei

miliony serc czekało w milczeniu
na tę chwilę by wznieść się do chmur
śpiewając hymn pochwalny aby świat
o nas prawdziwie wreszcie usłyszał

,,O radości iskro bogów
(…)staje nasz natchniony chór’’
bez niewoli zaboru i więzień krat

znowu wraca ta złowieszcza cisza…

Drzewo

Drzewo
Maciej Jackiewicz

Byłem drzewem a moimi braćmi liście
zawsze odradzały się od nowa wiosną
pół roku czekałem kiedy znów odrosną
gdy podleje je deszcz zielone rzęsiście

Przy życiu trzymały mnie mocne korzenie
co piły życiodajną wodę całe dni i noce
żeby z kwiatów narodziły się też owoce
które popieszczą latem słońca promienie

Już nie będę dla nikogo schronieniem
ani domem na którym gniazdo plotą
ptaki pośród gałęzi niczym nić złotą
pozostanie to głuchym wspomnieniem

I nie pokryje już śnieg nagich konarów
przedtem nie zobaczę tych barw jesieni
umieram wrośnięty w matkę ziemię
nie będę miał już dla nikogo darów

Kiedy byłem drzewem dawałem własny cień
nierzadko wędrowcom zmęczonym w drodze
i ptakom utrudzonym długim lotem srodze
dzisiaj po mnie pozostał spróchniały pień

Miniatury Poetyckie

Autorzy:
Laurencja Wons, Grażyna Kłosek, Kazia Gatys, Małgorzata Orzechowska Brol, Bogumiła Drozdziok, Gabriela Przybyszewska, Agata Kostka, Janusz Strugała.

Suszcza

Suszcza
Marek Górynowicz

kiedy układasz poranek
między mną a tobą
przytula się ciepła kawa
ucho do ucha
z uśmiechem filiżanki

w puzzlach horyzontu
brakuje kilku wierzb
brzegu Narwi
i skrawka starej studni

słońce otwiera zaspane okna
w pikselowych kolorach
żubry Leona
przysiadły na parapecie

Przedsmak raju

Przedsmak raju
Kazimierz Surzyn

Siedzą w siebie wtuleni
na ławeczce w parku
wejrzeniem zakochani

Milcząc niczym zaklęci
delektują się buziakami
na nic innego nie mają chęci

Miłość to ma w zwyczaju
że znienacka przychodzi
oferując przedsmak raju

Potrafi zahipnotyzować
na czele postawić ukochaną
i wieloma barwami zaskakiwać

I wreszcie przemówili
tak od serca wzajemnie
kocham cię wymienili

Ufność…

Ufność…
Bronisława Góralczyk

Jak brylanty się błyszczą twe oczy,
kiedy idziesz wieczorem do niego,
z wizją szczęścia, z uśmiechem uroczym,
bo mu ufasz od dnia wczorajszego.

Każda droga do jego mieszkania,
jak tulipan, jak róża rozkwita,
a ty biegniesz doń niemal jak łania
i o drogę już raczej nie pytasz.

Potem cicho jak myszka się skradasz,
on otwiera ci drzwi powolutku…
a ty pytań ze sto chcesz mu zadać,

jakbyś stracić go miała na wieki…
Ale nie ma powodów do smutku;
on cię lubi… dziewczyno z Opieki.

Gliwice 06.11.2020 r.

Ostatni oddech

Ostatni oddech
Janusz Strugała

włóczęgą to życie
po meandrach czasu
niewytłumaczalne
między nocą i świtem
prześwitują biblijne strofy
nie odpowiadają na pytania
niebo czaruje za dnia
w nocy błyszczy
niemiłosierną tajemnicą
pytasz gdzie kraniec rzeczy
gasną wyzwania
nazajutrz pokornie
cieszysz się chwilą
gdzieś za przeznaczenia ramą
usłyszysz jak tętni
ostatni oddech

Szybciej

Szybciej
Jarosław Pasztuła

pachnie nieprzyjemnie chłodem

pewnej zimowej nocy
obudzimy się w scenerii
gdy zmarznięty jak pies
zagości w sercach strach

nie będzie wiatru
nikt nie zakręci wiatrakami
a pomiędzy nami
staną pompy ciepła
nie będzie więcej nas
nie będzie lepiej
nie wystarczy energii

przytul się do mnie
za chwilę będzie wiosna
po niej lato

ogrzejemy dłonie sine od zimna
Zefir się zerwie pogłaszcze włosy
ciepłe stopy w piasku plaży
morze szumi szumi las

ciepłe noce śnij
jutro będzie lepiej ciepłej

już idą krzyczą szybciej

Los

Los
Antonina Marcinkiewicz

rozmazał się w chmurze
zmiennych emocji
gubią się nazwy dni
oczy przenikliwie wpatrzone w okno
chcą jeszcze uchwycić
ślady przemijającego czasu
ciało ulega ciężarowi lat
upodabnia do chwiejącej się
na wietrze brzózki
nie pięknieje z wiekiem
zaciera się granica
pamięci i wyobraźni

Ostatnia bitwa

Ostatnia bitwa
Maciej Jackiewicz

Trafiony strzałą prawdy upadł na ziemi zbrukanej
pychą nienawiścią i brakiem ludzkiego sumienia
***
jeszcze na moment uniósł głowę
w pękniętej na pół przyłbicy
zawołać do boju chciał resztą
sił wszystkie pospolite ruszenia
aby uderzyły we wroga na
ojczystej ziemi pokalanej

zapomniał kim sam był
teraz
leżał i konał bez gromnicy
w myślach kołatała mu się
ostatnia jedna myśl szalona :
,, przed nami kolejne bitwy
jeszcze bitwa nieskończona,,

lecz miecz mu się rozsypał
na kawałki w tej samej chwili
a zbroja pordzewiała na piersi,
która nosiła tak dumnie medale

rycerze jego rozpierzchli się,
ci którzy cudem na polu przeżyli
jakiś zakonnik nieopodal
odmawiał w myślach Gorzkie żale

dzień zaś chylił się ku końcowi
niebo chmurzyło się czerwone
i wtedy pojawili się woje
na białych koniach na polanie
a zbroje ich były całkiem nowe
nietknięte jeszcze i tak bardzo lśniące
aż odbijało się w nich
niczym jutrzenka listopadowe słońce

OJCZYZNĘ WOLNĄ POBŁOGOSŁAW
DZIŚ PANIE
zabrzmiał śpiew a wraz
z rycerzami zaśpiewała cała okolica

a w tej samej chwili chmury
się rozstąpiły na nieboskłonie
i ukazała się rycerzom zdumionym
cała w bieli Bogarodzica

wyciągnęła do nich swe
niewinne i czyste dłonie
błogosławiąc im na nowy czas
bez fałszu, nienawiści i obłudy

a wraz z czarną rzeką kłamstwa
odpłynęły na zawsze wszystkie brudy
***

Jeden świat

Jeden świat
Maciej Jackiewicz

Coraz więcej poezji a coraz mniej poematów
co ukojenie dają dla duszy
kto twardy kamień skruszy
masz ten jeden świat i nie ma innych światów

coraz więcej epitetów a coraz mniej cytatów
o które chcesz dziś zapytać
brakuje wróżek lub skrzatów
które uczynią żywot znośny
masz ten jeden świat i nie ma innych światów

coraz mniej odpowiedzi a coraz więcej wątpliwości
nie masz siły myśli już chwytać
coraz mniej ciszy a tyle hałasu
nawet szept staje się głośny

coraz więcej zegarów a tak mało czasu
masz ten jeden świat i nie ma innych światów

coraz mniej przyjaciół a więcej psubratów
jak tu odmienić koleje losu

tyle nienawiści a coraz mniej miłości
nie odbieraj prawdzie głosu
masz ten jeden świat i nie ma innych światów

gdy przemienisz życie swoje w dom wariatów
szybko wypadniesz z niego
niczym na ostrym zakręcie
albo z gniazda wyrzucone pisklęcie

masz ten jeden świat i nie ma innych światów
pomalowanych z lepszych palet
tyle znasz kosmosu
ile odkryłeś gwiazd i planet
masz ten jeden świat …

Żagle

Żagle
Michel Maciej Kostecki

(pamięci Friedera Rösslera)

W letni poranek, po cierpieniach nocy
odpłynął żaglem
ku morzom wolności.
Zostali bliscy,
wspomnienia, łzy
i nieruchome ciało
– jak przekłuty motyl.

Uczciwy i dobry mistrz lex mercatorum.
Czas minął,
wygasła męka i trwoga.
Dalekie światło
szum fal do niego woła,
tego co wierzył w morze,
bardziej niż w Boga.

Genewa, wrzesień 2024

Miniatury poetyckie. 16.11.2024

Autorzy
Małgorzata Orzechowska Brol, Kazia Gatys,

Laurencja Wons, Grażyna Kłosek, Bogumiła

Drozdziok, Jarosław Pasztuła, Ewa Maciejewska,

Elżbieta Andrzejewska, Gabriela Przybyszewska,

Janusz Strugała

Spełniło się…

Spełniło się…
Bronisława Góralczyk

Kolejny rok z tobą upływa, mój miły.
Ty dajesz mi radość, dajesz mi wytchnienie.
Z kolejnym dniem z tobą przybywa mi siły –
bo czerpię twą miłość jak słońca promienie.

A każde twe słowo i każde spojrzenie
koi mnie jak balsam, pieści jak wiaterek…
Spełniło się z czasem dziewczęce marzenie:
Ktoś dał mi serce! Dał uczucie szczere!

Gliwice 15.11.2017 r.

Jak Cię nie kochać

Jak Cię nie kochać
Helena Krystyna Szymko

Powiedz – jak cię nie kochać
skoro serce samo ku tobie się skłania
ciało spragnione twego dotyku
aż ciśnie się do kochania
nawet chwilowe twe pojawienie
wprawia je w słodkie drżenie

co dzień co noc – maluję
w myślach związane z tobą
najskrytsze fantazjowanie
słowa przesyłane z czułością
dają duszy ukojenie
serce nie pyta o zgodę

samo wie co dla nas najlepsze
nocami tuli do siebie
spragnione dotyku dłonie
na zachłanność pocałunków
daje ci przyzwolenie
a każde pojawienie –
wita z radością i miłością

Wyznanie wiary

Wyznanie wiary
Michał Maciej Kostecki

twarzy twych wiele,
tysiące
w jedną jedyną z nich wierzę
omijam meandry świątyń
modlę się
prosto szczerze

stałeś się życiem
moim
(a nie posągiem na niebie)
alchemikiem miłości
duchem w winie
i chlebie

czasem
gdy wiara gaśnie
tchniesz oddechem ślepego
i powracasz w mych myślach
morzem
w arce Noego

umarli bogowie
przeszłości
tylko najmłodsi są żywi
człek z aureolą na głowie
rozmyśla
i znów się pomyli

mój los
do potęgi śmierci
wciśnięty w porządek wszechświata
martwy zasypia w przestrzeni
z nieskończonością
się splata.

czekając na sąd
ostatni
dusza napełnia się strachem
starcem ślęczę przy wrotach
mistyczny
jak suche kwiaty

a dusza ma
wciąż się waha
z krzyżem przyrosłym do głowy
żal mi że nie tkam nieba
z blasku twych oczu
brązowych

modlitwa ma
nader skromna
jasność i znów to zwątpienie
w kolumny tak wielu świętych
co w nieba
umarłym cieniem

Warszawa, 11.11.24

Wiosna

Wiosna
Jarosław Pasztuła

do drzwi puka otwieram rozespany
drzwi zaskrzypiały drwiąco
to depresyjny ból po zimowym śnie

szukam ciebie wiosno
uśmiechem zaraź mnie
szukam ciebie wiosno
uśmiechem zaraź mnie

świeży powiew poranny zbudził gołębie na dachu
w ogrodzie kwitną pierwsze kwiaty
wiosna w zielonej sukni biegnie polem czarnym
zaraża ciepłem listki kołyszą się wymownie
bazie jak kotki na gałązkach się wygrzewają słodko

szukam ciebie wiosno
uśmiechem zaraź mnie
szukam ciebie wiosno
uśmiechem zaraź mnie

bezszelestny stąpam alejkami
ciszę przerywa świergot rozbawionych wróbli
co za koncert najpiękniejsze nadchodzi
cieszą wiosenne pieszczoty karmię się delektując
by za szybko nie minęły wiosenne dni
bo nic prócz chwil w głowie nie zostanie

11 LISTOPADA – NARODOWE SWIĘTO NIEPODLEGŁOŚCI

11 LISTOPADA – NARODOWE SWIĘTO NIEPODLEGŁOŚCI
Helena Krystyna Szymko

Tęsknotą jesteś Ojczyzno –
choć tak daleka wciąż sercu bliska
wspomnieniem do ciebie wędruję
do tych łąk zielonych trawą pachnących
drzew owocowych – kwieciem zdobiących
stron rodzinnych które miłuję
i polskiego nad głową, bezpiecznego nieba
tyś daleko za morzem –

gdzie najpiękniejsze polskie kwiaty
stokrotki i maki łubiny bławaty
na ziemi ojczystej wyrosły
urokiem swoim witały mnie każdej wiosny
ta ziemia piękna i żyzna
na zawsze pozostanie mi bliska
bo to jest Niepodległa Polska
jej godłem Orzeł biały
na barwach biało czerwonych –
to jest moja Ojczyzna