Tylko sen…

Tylko sen…
Maciej Jackiewicz

Kiedy odlatuję bez ciebie w chmurach ginę
jak zraniony ptak przepadnę w drzew szumie
okręt wiary w porcie nadziei stał na cumie
usta już napojone nieśmiertelnym winem

Niewinne dusze jako zwiędłą już roślinę
chciałem ratować – kto jeszcze to zrozumie
pośród milczących twarzy w szarym tłumie
gdy skronie ozdabiam z serc wawrzynem

Moja Dafne jak Apollin niepokochany
łapię myśli ocalałe niczym małe motyle
do najpiękniejszej muzyki pójść z nimi w tany

I powiedzieć jak cię kocham jeszcze raz tyle
ukryty przed światem opatrzę znowu rany
wciąż mając ten sen że wróciłaś tu na chwilę