Miłość – z majem nadchodzi
wiosennym uśmiechem nas wita
nadzieją serca mami
muzyką w głowach szumi
w sercach radosne tchnienie
bo miłość odkąd istnieje
zawsze pachniała majem
magnolie bzy zakwitają
maj – kojarzy zakochanych
szaleństwem uczuć się staje
Archiwum kategorii: Helena Szymko
Moje serce
Kwiecień
Kończy się kwiecień –
niebawem maj zacznie
znów oczaruje nas
cała przyroda
serca otworzą się
na nową miłość
tak jak co roku
popłyną myśli
młodzieńczym lotem
będą uśmiechać się zakochani
bo miłość
to szczęście i radość życia
to ona sprawia
że życie na ziemi
pulsuje coraz to
szybszym rytmem –
że istniejemy
Nadmorskie powietrze
Nadmorskie powietrze
Helena Szymko
Wszystkie smutki zanikają –
pod powierzchnią
największego zachwytu
wpatrzona w morską toń
chłonę całą sobą
nadmorskie powietrze
zanurzam myśli
w bryłce bursztynu
wdeptanej w mokry piasek plaży
zatapiam się
w wieczności minionego czasu
łagodna fala
do stóp mi się kłania
słońce zakwita purpurą
w dusznym po południu dnia
Zawsze
Zawsze będę przy tobie –
myślami wspomnieniami
te wszystkie piękne chwile
zatrzymam w pamięci na zawsze
będą – moim talizmanem
strzec mego serca i duszy
by nic już poza nimi
nie mogło mnie wzruszyć
to co nas zbliżyło
było magią bajką – ucieczką
od szarości i codzienności życia
nadal będzie światłem
które rozjaśnia chmury
pomimo przeciwności losu
wypełniać będzie serce –
spragnione twej obecności
Rozstanie
Tak trudno się z tobą rozstać –
lecz los który nas zbliżył
nie pozwala mi dłużej
przy tobie pozostać
miłość która nas nawiedziła
sprawiła – że to czego pragnęłam
spełnić się nigdy nie miało
nie wiedziałam że kiedyś
będę jeszcze kochała
nie szukajmy tu winnych
to los nie dał nam szansy
ta miłość- pominęła się z czasem
pojawiła się znikąd
naszych lat nie liczyła
lecz pomimo jej złych obliczeń
wciąż emocjami silna
na stałe zaległa w sercu
by nigdy już żadna inna
nie miała do niego wstępu
zamknęła za sobą ukryte serca wrota
pozostały mi tylko wspomnienia
i dręcząca tęsknota
Gwiezdny pył
Święto Ziemi
Planeto Ziemio – karmisz nas energią życia
otulasz płaszczem nadziei
jesteś Opoką całej ludzkości
niebieskim ciałem we wszechświecie –
skąpana w deszczu pachniesz świeżością
urokiem przyrody onieśmielasz
porami roku barwisz swe obszary
bieluśkim śniegiem zimą powielasz
chłodzona wichrami rozpalona żarem
czerwienią lawy buchasz w niebiosa
ślesz nam nadzieję – to znów
kataklizmami wokół siejesz
Planeto Ziemio jesteś tak zmienna
wciąż okazujesz inne oblicze
pomimo to tyś jednak jedyna
pośród planet we wszechświecie
gdzie może istnieć życie
dajesz schronienie całej ludzkości
my nie dajemy nic w zamian
niszczymy twoje cuda natury
którymi nas obdarzyłaś
jesteś kolebką życia na ziemi
w niej tylko dla nas schronienie
jak długo jeszcze będziesz nas chronić
słać codzienną nadzieję
może się ludzkość wreszcie obudzi
ze snu twardego jak kamień
by chronić swoje miejsce na ziemi
szacunkiem darzyć – Planetę Ziemię
Smak miłości
Pragnęła tych doznań –
bo nigdy ich nie zaznała
nie wiedziała co namiętność
pieszczoty mężczyzny
aż pewnego dnia
właśnie ją spotkała
i już na zawsze
ten smak zapamiętała
jego ciepłe dłonie
gdy delikatnie ją tuliły
ogień który ją spalał
gdy dotykał jej ciała
szaloną namiętność
potrafił w nim wyzwalać
dziękowała losu
że zaznała tej magii
szalonej miłości
która na zawsze w sercu
ślad pozostawiła
potem już nikogo
tak bardzo nie kochała
i już z nikim nigdy –
tak szczęśliwa nie była
Z wiarą że przetrwamy
Z wiarą że przetrwamy
Helena Szymko
Z uśmiechem prze łzy –
z nadzieją na jutro
z wiarą – że przetrwamy
ten okrutny czas
ludzkość solą ziemi
ziemia naszym domem
żadna pandemia
nie zabije optymizmu w nas
choć czasy są ciężkie
i śmierć zbiera żniwo
poradzimy sobie
życie da nam szansę
nauka na błędach
wciąż przewodnią myślą
nie my rządzimy światem
tylko – uczy nas pokory świat
Gdy szukasz Boga
Gdy szukasz Boga
Helena Szymko
Rozejrzyj się tylko wokoło –
odczujesz Go na każdym kroku
na polach w górach i lasach
w całej otaczającej przyrodzie
poczujesz Jego oddech władczy
z każdej takiej wędrówki
powrócisz Jego obecnością bogatszy
to wszystko co nas otacza
jest dziełem Boga – którego wzywasz
gdy spotka cię nieszczęście
o los najbliższych męczy trwoga
On jest wszystkim i wszędzie
w uśmiechu dziecka – w ubóstwie bliźniego
przy szpitalnym łóżku obłożnie chorego
gdziekolwiek spojrzysz –
odnajdziesz Go w każdym człowieku
w pchającej wózek bezdomnej osobie
bo Bóg – jest wszechobecny
pomimo spotykających cię zdarzeń
On cię kocha i zawsze jest przy tobie
Ułomność związku
Ułomność związku
Helena Szymko
Pogrążona w pustce –
przestałaś już dążyć
tam gdzie byś mogła
znów odnaleźć siebie
przygasłaś jak płomień
bo straciłaś wszystko
w pewną noc jesienną
poznałaś już dobrze
dwa jego oblicza
przecież nie takiego
kiedyś pokochałaś
miłość – cóż ona znaczy
kiedy on z czułością
dziś na inną patrzy
nie odrodzi się znowu
to co dawno stracone
nie zapłonie żarem
dawnego uczucia
kiedy raz czar pryśnie
lepiej już nie walczyć
tylko wyjść naprzeciw
nowej – prawdziwej miłości
Życie przędzie czas
Życie przędzie czas
Helena Szymko
Życie przędzie nam czas –
jak jedwabnik nić przędzie
teraz jesteś wśród nas
jutro – może nie będziesz
bądź wierny swym ideałom
miej w życiu wyższe cele
czasu zostało zbyt mało
a do zrobienia jest wiele
kochaj drugiego człowieka
bo miłość to ludzka sprawa
czas nieuchronnie ucieka
żyj według Boskiego prawa
sumienie miej zawsze czyste
bo kiedy od nas odejdziesz
pozostawisz po sobie
dobre wspomnienia
w pamięci innych – na zawsze
obecny będziesz
Kiedy kochamy
Kiedy kochamy – wyrastają nam skrzydła
wznosimy się na nich do słońca i w chmury
to miłość dodaje nam odwagi i siły
kochając – nie spadamy jak Ikar do morza z góry
bo nasze skrzydła darowała nam miłość
to ona sprawia że jesteśmy szczęśliwi
i chociaż tęsknota tak bardzo boli
czujesz że latasz jak ptaki na niebie
twoja obecność – jest specyfikiem co duszę leczy
dlatego tak bardzo potrzebujemy siebie
Poranna kawa
Często powracam do tamtej chwili –
kiedy byliśmy ze sobą blisko
oboje serca mieliśmy na dłoni
dla ciebie wtedy zrobiłabym wszystko
tak szybko upłynął czas od tamtej chwili
gdy szczęście co dnia nas witało
myśmy zachłannie w miłość wierzyli
a życie rozpieszczać nas miało
teraz – poranną kawą wita mnie dzień
tamte chwile mamy za sobą
wspomnienia tamtych to tylko cień
teraz – poranna kawa z inną osobą
Zrządzenie losu
Życie nam rzuca kłody pod nogi –
świat pogrążony w chorobie
strach i śmierć szerzą się wokół
lecz pomimo zrządzenia losu
my wciąż pamiętamy o sobie
myśli lotem ptaka krążą wokół ciebie
wspomnienia wpisane w karty życia
niezapomniane emocje oczekiwań chwile
wieczna pamięć zapisana w sercu
o tym co było co jeszcze nas czeka
może powróci spokój i szczęście
odwrócą się karty tragedii
nadzieja – ostatnią deską ratunku
ona wciąż pozostaje i radość –
że jesteś i że wciąż czekasz
Sen o Tobie
W ciszy nocy – obejmujesz mnie czule
czuję dotyk Twoich rąk
spokojna bezpieczna snem odurzona
jak w romantycznej piosence
czerwone maki zrywam dla Ciebie
pędzimy po polach jak dwa latawce
trzymając się mocno za ręce
sen delikatnie nas otula
chwilami miłość rozgrzewa
a Twoja bliskość mnie rozczula
gdy ranek z nocką się żegna
nadal chcę być przy Tobie
otwieram oczy szukam Cię obok –
sen był o Tobie przeuroczy
Zaklęci w czasie
Zaklęci w czasie
Helena Szymko
Zaklęci w czasie – uczucie wciąż młodzi
tak romantyczni zjednani miłością
wychodzą na przeciw jesieni życia
srebro i złoto jest ich ozdobą
towarzyszy drodze jaką przebyli –
otulone twarze perlistą czułością
trwają w tym kręgu póki nie pęknie
złocista obręcz wspólnej wędrówki
dopóki jedno z nich nie odejdzie
szukając w mroku świetlistej drogi –
do wiecznego życia
Koronawirus
Bezradność – jak cień
za każdym z ukrycia kroczy
jak złodziej w masce
wciąż czai się na uboczu
smutek przysłania żałobą oczy
spijając zachłannie
krople nadziei
choroba płuca toczy
bezradność i strach
co doba nam przyniesie
śmierć zbiera żniwo
strach przerażenie niesie –
niech to się skończy
nadziei nam potrzeba
by móc żyć spokojnie
śmiać się jak dawniej –
mieć dostęp do świata i chleba
Źródło życia
Źródło życia – wysycha powoli
jałową pustynią się staje
pomimo pragnienia
co tak bardzo boli
zanika nadzieja
na kropelkę wody –
choć życie jest cudem
zbyt szybko upływa
obrazy wspomnień
czas rozmywa –
pojemność istnień
los pochłania
niknie kryształ wody
w suchych ziarnkach piasku
potem – tylko cisza
nic już nie zaboli