Archiwum kategorii: Antonina Marcinkiewicz

Wiosna

Antonina-MarcinkiewiczWiosna
Antonina Marcinkiewicz

Wybuchają świty
słyszę nieśmiałe szepty drzew
w szuwarach ptaki
bronią swoich gniazd

soczystość barw
przyprawia o ból głowy

Szpilka. Humoreska

Czyta autorka

 

 

Humoreska Wielkanocna

Humoreska Wielkanocna
Antonina Marcinkiewicz

Nie choinka, lecz jaj kopa
najlepiej kupić je u chłopa
który na Wiatracznej stoi
straży miejskiej się nie boi
jaja ekologiczne ma i świeże
i niedrogo za nie bierze
1 – jajko 1 złoty
więc szybciutko do roboty
trzeba upiec 4 baby
3 mazurki sernik wielki
I pisanki namalować na wybitki dla Anielki
a poza tym schab kurczaki
i kiełbaski różnej maści
te do żurku te na sucho
w myśl przepisu babci Staśki
obrus biały wyprasować
stół baziami dekorować
nie zapomnieć o baranku i zajączku z czekolady
to symbole i tradycja
bez nich święta być nie mogą
no i jeszcze zapamiętaj by zaprosić na te święta
swe synowe babcię Józię
dwie sąsiadki ciocię Helę
zrewanżujesz się w ten sposób
za goszczenie cię w niedziele
uśmiech przyklej klejem z serca
nie myśl dzisiaj o kredycie
bądż przyjazna raduj się
wiosna pachnie dookoła
Alleluja i ”Carpe diem”

W sądzie

Antonina Marcinkiewicz.
Autorka czyta swój wiersz

 

 

Opowiadanie. “Najważniejszy dzień życia”

Antonina-MarcinkiewiczOpowiadanie. “Najważniejszy dzień życia”
Antonina Marcinkiewicz

Dzień chylił się ku końcowi. Powietrze nasycone lipcowym żarem nabierało szarobrunatnej barwy i powoli ochładzało się, muskając przyjemnie ramiona Ireny opierającej się o parapet otwartego okna. Zamyśliła się nad swoim życiem. Pomyślała, że jest ono jak szybująca machina zdarzeń, pędzi, podrywa i nie pozwala się zatrzymać w biegu, chyba że ktoś nie wytrzyma tego pędu i przedwcześnie zakończy tę jazdę, jak na przykład jej mąż Andrzej. Od dziesięciu lat była już wdową. Mieszkała sama na szóstym piętrze wielkiego mrówkowca z pięknym widokiem na park i rzekę. Nie czuła się stara, była pełna wewnętrznej energii i pogody. A jednak tyle się zdarzyło. Ręka losu wrzuciła jej oczekiwania, radości i smutki do jednego kosza codzienności, a ona okazała się na tyle silna, że ten kosz potrafiła udźwignąć. Nigdy nie było lekko. Niełatwe dzieciństwo, szkoły, studia, małżeństwo, wychowanie i wykształcenie trójki dzieci, zmiana miast i mieszkań. I ten ciągły brak pieniędzy. Że też oboje z mężem wybrali zawody z taką nędzną płacą. Los figlarz pewnie tak chciał i popchnął ich ku sobie.
Uśmiechnęła się, przywoławszy w pamięci zabawną scenę poznania.
Siedziała z podwiniętymi nogami na piętrowym łóżku w akademiku i zajadała kanapkę z pomidorem. Przyjechała tu na egzaminy z języka polskiego, nie dostawszy się wcześniej na medycynę.

Czytaj dalej

Marzenia kuracjuszki

Antonina-MarcinkiewiczMARZENIA KURACJUSZKI
Antonina Marcinkiewicz

Jadę ciężko schorowana na kurację i leczenie, niosąc oprócz torby ubrań skryte w sercu mym marzenie. Może spotkam towarzysza, który czas mi tam umili, może oddam się rozrywkom, zakocham się w jednej chwili, wytańczę i wycałuję, wypieszczę zgłodniałe ciało, zrobię wszystko, by znów żyło, zrobię dużo, by znów chciało. Odchudzę się, wymasuję, borowiną się obłożę, w solance popływam żabką, pod kwarcówkę się położę, będę ćwiczyć wczesnym rankiem, będę na spacery chodzić, uśmiechać się, perfumować. Muszę, muszę się odmłodzić!
Pierwszy tydzień – zabieganie, drugi tydzień – wciąż nadzieja, trzeci tydzień – nos na kwintę, bawi się sąsiadka, nie ja.
Ona – taka zołza jedna, w nocy chrapie, się nie myje, ona tańczy, jest kochana, ona cieszy się, że żyje.
Temu komuś nie przeszkadza, że ona ma grube nogi, dużo zmarszczek, siwe włosy, młodzieżowo się nie nosi, opycha się wciąż ciastkami, nie potrafi wcale pływać i na wadze jej przybywa.
Jak on może, jak on chce, wybrał ją, a nie mnie. Pewnie wzrok u niego słaby albo lubi grube baby, więc niech bawią się oboje, ja się dalej dwoję, troję. I tak do ostatniej chwili. Może jeszcze ktoś w podróży czas mi mój umili, doceni efekty zabiegów, zauważy moje ciało, zrobi wszystko, by znów żyło, zrobi dużo, by znów chciało.
Nic i nic, a dom tuż, tuż. Więc dopadam do lodówki, pochłaniam zapasy w gniewie i cieszę się, że moja sąsiadka o moich porażkach nie wie.

Miłość niekonwencjonalna

Antonina-MarcinkiewiczMiłość niekonwencjonalna.
Antonina Marcinkiewicz

Dopadła znienacka
rozświetliła umysł i oczy
otuliła muślinową peleryną
i koronkową ekstrawagancją
ukrywaną w szafie na tę okoliczność
ciało wypełniła pragnieniem
roztańczone endorfiny
zerwały więzy wszelkich konwenansów

Gromadzi koszmary
marzenia wyzwania
pragnie bliskości
i niczym wąż Sata
umiera odradza się
młodnieje każdego dnia
gdy kocha.

Humoreska. Kapryśna kuracjuszka

Antonina-MarcinkiewiczKapryśna kuracjuszka
Antonina Marcinkiewicz

Pewnej pani z Wołomina zaszkodziła borowina.
odstawiono borowinę, przyłożono parafinę,
lecz tej również nie znosiła
odstawiono parafinę podłączono interdyn
na C2 i na L5
lecz 3-go dnia już z rana
pani mając kilka wzdęć
odrzuciła interdyn wyrażając chęć
zamiany interdynu na masaże w słonej wodzie
zamieniono i moczono
masując ja w wodzie co dzień
agresywne rzekła pani
zniechęcona smutna zła
lekarz więc poradził pani
by na spacer często szła
– do pijalni
– pod tężniami
– obok stawu z kaczuszkami
– odwiedziła park linowy
– i na taras widokowy
na wieczór zaś tańce zlecił
główny zabieg relaksowy

rozświetliła się mina
kapryśnej pani z Wołomina

spacer z tańcem połączony
relaksował w rytmie disco
a pan Janek ten spod tężni
był nagrodą… Leczył wszystko.

Fraszki różne

Antonina-MarcinkiewiczFraszki różne
Antonina Marcinkiewicz

1. Blizn po skrzydłach nikt nie zauważy,
gdy dominują zmarszczki na twarzy.

2. Grę pozorów tak opanowała,
że nawet siebie w pole wyprowadzała.

3. Koronkami kusi, peruczkę przypina,
on rezygnuje, bo nie ta dziewczyna.

4. Gdy na wczasach się zatracisz,
długo potem długi płacisz.

5. Niejedna drobna kobieta wszystko zwycięża,
łamie przeszkody i wolę męża.

6. Znalazł się przy władzy arcymistrz fechtunku,
oczyścił się z błędów i zmiany kierunku.

7. Na górze kwasy, na dole smutno,
coraz bardziej wstydem płonie
biało-czerwone płótno.

8. Najwięcej oklasków pochód zbiera,
w którym bezczelnie kroczą zera.

Humoreska o pisarzu

Antonina-MarcinkiewiczHumoreska o pisarzu
Antonina Marcinkiewicz

Najciekawsze u pisarza,
że coś napisać mu się zdarza.
Więc pracuje nieboraczek
by pokazać, że coś znaczy
– dla rodziny
– dla dziewczyny
– dla kolegów z oficyny
– dla regionu i dla kraju.

Najważniejsze wydać toto
co oblane mózgu potem,
milczeniem i zaniedbaniem
– prania
– spania
– i sprzątania.

Nasłuchuje co gadają
– przyjaciele i koledzy
– bracia
– siostry
– i koledzy.

Czy już widzą aureolę?
Osobiście Nobla woli.
Kasa przecież motywuje,
więc pracuje i pracuje
– klika
– skreśla
– i kasuje

Potem składa i wydaje.

Może kiedyś posprzedaje!

Marzenie

Antonina-MarcinkiewiczMarzenie
Antonina Marcinkiewicz

Spać
pod balkonem z gwiazd
Spacerować
po księżycowej plaży
Ujrzeć
w wodzie ślady stóp
w piasku ślady łez
Biec
drogą ku słońcu
Znaleźć
naród bez kołtunerii i waśni
Wyczarować
pióro, które stworzy
poezję niezapomnianą